Venris podążył za pozostałymi w milczeniu. Zmiana środowiska na wnętrze kopca miała pozytywny efekt na jego samopoczucie. Pomijając kwestię pewnego gruntu pod nogami poczuł, że jest w znanym mu środowisku – przytłaczającym wnętrzu Kopca.
W trakcie drogi do hotelu uważnie przyglądał się otoczeniu ze szczególnym naciskiem na mijanych ludzi. Jak się ubierają, jak się zachowują, którymi szlakami chodzą – w pamięci stopniowo odnotowywał wszystkie szczegóły i powoli kształtował sobie wizję jak powinna wyglądać jego nowa persona. Jego celem było wtopienie się w tłum, stanie się jednym z milionów bezimiennych jednostek, które każdego dnia starały się wypełnić tithe nałożony na planetę i zapewnić zasoby szerszemu Imperium.
Jednocześnie naszła go niespodziewana refleksja. Mimo, że dopiero niedawno po raz pierwszy opuścił własną planetę zdał sobie sprawę, że najprawdopodobniej większość Kopców wygląda tak Kratex i jego własny. Nie ważne czy była to inna część sektora czy galaktyki. Charakter ludzkości i budowanych przez nich gigantycznych miejskich struktur pozostawał bez zmian. Usłyszawszy w trakcie przemieszczania się, że Jayden weźmie na siebie załatwienie ubrań w pełni oddał się obserwacji.
***
Z wybranego przez towarzysza zestawu ubrań postarał się wybrać najbardziej pasujące do jego wcześniejszych obserwacji. Miało mu pomóc pozostawać niewidocznym więc zadbał, aby w odzieniu nie było żadnych elementów zwracających uwagę. Chciał uchodzić za szarego przechodnia, robotnika, który podobnie jak wszyscy wokół dzieli pozbawiony głębi los nieistotnego trybiku w niemożliwej do ogarnięcia machinie imperium.
Swój chainsword zostawił w hotelowym pokoju starając się jednocześnie w miarę dostępnych możliwości ukryć przerażającą broń wśród bagaży. Nie potrafił jednak rozstać się ze swym pistoletem. Który na jego szczęście mógł łatwo ukryć dzięki odpowiednio przystosowanej do tego kaburze.
***
Usłyszawszy plan Scipio przytaknął poważnie głową.
-Dobrze gadasz, Pater. Póki co błądzimy na ślepo i bez odpowiednich informacji nie uda się zrealizować jakichkolwiek planów. Ja zapuszczę się w nieco bardziej przyziemne miejsca. Chcę wiedzieć kto tu pociąga za sznurki i kto kontroluje przepływ towarów. To powinno nam pomóc znaleźć punkt zaczepienia aby dojść do Kartelu.-
Po zakończeniu spotkania zaczął wcielać swój plan w życie. Wykorzystując swój naturalny urok i znajomość realiów Miasta stopniowo zagłębiał się w bardziej rozrywkowy aspekt midhive nasłuchując i ostrożnie pytając o informacje. W przypadku zdziwienia nieznajomością okolicy, tłumaczył , że właśnie przebył z Baishi Lou w poszukiwaniu lepszego zatrudnienia. Ot pozornie frajer jakich wielu, którego wkrótce zmielą żarna 41 milenium.