02-10-2020, 00:36
|
#359 |
| Pralnia Nikity, 5 listopada 2021, 10:55
Skupiony Abraham zawinął niczym młodzik ze szkółki sportowej i sprowadził wysłabionego tatulka delikatnie do parteru z zapaśniczą gracją, w czasie kiedy Vadim kupował cenny czas. - Jìnǚ! - wyrwało się głucho czarnemu medykowi. - May łap siksę. Arthur wyłącz ich deck. - warknął i powiódł wściekłym wzrokiem po kolegach.
Kiwnął ruskowi i pospiesznie skontrolował hakera w skupieniu wysłuchując co Vadim ma do powiedzenia. Szczęściem fikser gadał do rzeczy. Nagle jakieś szaleństwo opadło na umysł Dicka jak ruchoma animalna monada. Parapsychiczne zjawisko emocjonalnej chmury. Z trudem powstrzymał się żeby się nie roześmiać. Ambiwalentne emocje dławiły oddech i mieszały zmysły. Nie jego kawalerski wieczór i Tatiana wykupywana z burdelu, ale dla niego tańczyła, a przed oczami porażeni neuralnie młodzi sieciarze. Kłopot kolejny, a największy kłopot to...
- Wyłącz deck! Nadajnik nie działa, ale jak programy położyły hakerów to lokalizują się przez deck. Spieprzajmy stąd. - wydobył z plecaczka dwa kwadraciki aluminiowej folii, jak maleńkich braciszków zawiniętego w folie Komputera Pandory i podał fikserowi - powiedz, że przećpali tę metę, daj gościom i to - wyjął pół uncji hiper sortu.
Tracąc zainteresowanie kompanami skupił się bez reszty na pacjentach, wciąż jednak od czasu do czasu parskając śmiechem. Robił co mógł by utrzymać sieciarzy przy życiu, choćby mieli się się od nowa uczyć chodzić. Znów zaklął w myślach i założył wreszcie rękawiczki, a zrobił to tak sprawnie, jakby miał do wykonania tysiąc zabiegów na czas. Miotał się od jednego do drugiego, wydłubyjąc z apteczki magiczne eliksiry wstrzykiwał w szyje dekokty.
Dick nie wyobrażał sobie nigdy, że mózg może pracować na takich obrotach, dzielił uwagę pomiędzy porażonych sieciarzy i plan, który lęgł się w jego głowie, a który zamierzał jak najprędzej sprzedać ziomalom.
- Zawińcie te diabelstwa w sreberka. Dość tego kowboyowania. Trzeba się tego pozbyć, to jest Pandora's box, przedmiot przeklęty. Sprowadza śmierć i nie jest nasze. Jesteśmy złodziejami. Wynośmy się stąd, rzeknę wam po drodze jak to widzę. |
| |