Na widok darmowej gorzały, oczy chudzielca faktycznie błysnęły z pożądania. Tego jednak co nastąpiło Shatner przewidzieć nie mógł. Woźnica z szybkością wściekłego grzechotnika, chwycił najpierw cygaro a później butelkę whiskey. Ani na moment nie pościł przy tym lejcy. Wbił żeby w korek butelki i wypluł go na drogę, po czym pociągnął z niej solidnego łyka.
- Eeee... dobre - westchnął z zadowoleniem i wcisnął butelkę Shatnerowi prosto w przeponę.
Kilka razy strzelił batem nad końskimi grzbietami i z rozkosznym uśmiechem.wcisnal sobie w usta aromatyczne cygaro
Pstryknął palcami lewej dłoni i na czubku palca wskazującego pojawił się tańczący na wietrze płomień. Przy jego pomocy odpalił sobie cygaro, aby następnie podsunąć ogień w kierunku Shatnera.
__________________ "Shake hands, we shall never be friends, all’s over"
A. E. Housman |