Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-10-2020, 22:21   #64
Pinhead
 
Pinhead's Avatar
 
Reputacja: 1 Pinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputację

Brać rycerska kołem siadłszy do rozmówienia się z Mazowszanami przystąpiła. Nowy przywódca strażnicy zadbał o to, aby gościom niczego nie zabrakło, coby jak przyjaciele się czuli i swobodnie rozmowę prowadzić mogli.
Braćmi w wierze byli, to też nic dziwnego w takim zachowaniu być nie mogło.

Spotkanie w namiocie odbywać się musiało, wszak kasztel nadal w budowie, a przecież niegodnym byłoby, aby gości do chaty przez siostry zakonne zamieszkałej prosić. Bruno Brunonen mowę powitalną wygłosił i o życzliwości i gościnie zapewnił.

Starszy z rycerzy, co brodę siwą, krótko przystrzyżoną nosił, głowę w podzięce za posłuchanie skłonił i w te oto słowa przemówił:
- Zwą mnie Sędziwój, a to bratanek mój Klemens. Pod opiekę młokosa wziąłem, bo ojciec jego w czasie najazdu Sasinów zginął, będzie już dwa roki temu. Rad jestem wielce, że zakon tak znamienity, coraz dalej na wschód swe skrzydła rozciąga i opiekę i wiarę na te ziemię przynosi. Rzecz to cenna niezwykle i dar boży. My właśnie z posłuchania od komtura wracamy. Za jego to radą i pozwoleństwem przybywamy, coby misję waszą szczytną i zbawienną wspomóc. Jeśli oczywiście, czcigodny Bruno, widzisz w nas pomocników przydatnych i użytecznych. Uprzedzając pytania wasze, do zakonu wstępować nie zamierzamy. Inne ślub obaj już żeśmy powzięli i je wypełnić musim. Racz zatem czcigodny Bruno, przyjąć nas obu, jak i świtę naszą pod swe chorągwie. Służyć ci będziemy, jak i Zakonowi całemu, jak najlepiej potrafimy. Na mularce się nie znamy, ale w tropieniu i walce lepszych trudno znaleźć.

Dalsza część spotkania na wymianie wzajemnych uprzejmości minęła i wstępnym przedstawieniu największych kłopotów z jakimi strażnica uporać się musi. Rycerze z Mazowsza ochoczo do wytropienia wejścia do pogańskiemu chramu się zgłosili. Żaden z nich jednak nic o takowych praktykach nie wiedział. Znowu zatem słowa brata Wilka się potwierdziły, że szczep Sasinów, co siedliszcze wewnątrz wzgórza miał, bardzo nietypową społecznością był.


Przez kolejne dni dwie drużyny na zmianę, podziemia pogańskie przeczesywały i zejścia do ich niższego poziomu szukały. Próba dymu, mimo że wielokrotnie powtórzona, żadnego rezultatu nie przyniosła. Mimo, że rozumowi to przeczyło, to teoria Agilulfa coraz bardziej prawdopodobna się stawała. Wedle jego słów kapłani Sasinów w zwierzęta przemieniać się mieli i tym sposobem do wnętrza chramu się przedostawali.

Niepokój wzrósł, gdy strażnicy na wałach o stadach kruków nad wzgórzem kołujących donieśli. Ptaki owe nie tylko jakby się pracom w obozie przyglądały, ale też zupełnie się ludzi nie bały. Plotki wśród służebnych coraz liczniejsze krążyły, a każda z nich coraz bardziej barwna, niewiarygodna i większy lęk budząca.

Gunter Schlise, co także w poszukiwaniach chramu uczestniczył jedną rzecz zauważył, co pewne wątpliwości w sercu jego zasiały. Kilka razy spostrzegł, że Klemens, młodszy z Mazowszan, pracy mularzy się przygląda, a i do domu sióstr zakonnych dwa razy wstąpił. Zakazu, co prawda nie było, aby się tam zbliżać, ale wyglądało na to, że rycerz ów krył się z tym, jakby wstyd to jakiś przynieść mu miało.


Gdy dzień trzeci ku końcowi się miał, jasnym dla wszystkich było, że Bruno nowe rozkazy wydać musi. Dotychczasowe próby odszukania chramu spełzły na niczym. Próbę dymną do znudzenia powtarzać można było, ale bez jakieś wskazówki, czy informacji wytropienie wejścia do pogańskiej świątyni, niemożliwym się wręcz zdawało.
 
__________________
"Shake hands, we shall never be friends, all’s over"
A. E. Housman

Ostatnio edytowane przez Pinhead : 02-10-2020 o 23:50.
Pinhead jest offline