Utwór powyżej to moje dziecięce wspomnienie. Uświadomiłam sobie właśnie czemu dziś mnie tak prześladował - bo żegnałam się z moim pierwszym psem. Musiałam się pogodzić z decyzją o jego uśpieniu, ale nie zdechł po pierwszym zastrzyku od weterynarza. Często w życiu musimy się z czymś żegnać... choć to niesprawiedliwe, bolesne i prawdziwie wiarołomne.
Ruszaj Bruno - napiłabym się piwa w dobrym towarzystwie. Stachura.... cóż, poeta. Dobrze, że jeszcze trwa. Wykonanie - faktycznie najlepsze jakie słyszałam. Nie znałam wcześniej.
Zostało mi chyba tylko odpowiedzieć innym literackim wyznaniem -
Ostatni dzwonek - nawet jeśli znacie, posłuchajcie, zawsze warto.