Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-10-2020, 21:18   #17
131313
 
131313's Avatar
 
Reputacja: 1 131313 ma wspaniałą reputację131313 ma wspaniałą reputację131313 ma wspaniałą reputację131313 ma wspaniałą reputację131313 ma wspaniałą reputację131313 ma wspaniałą reputację131313 ma wspaniałą reputację131313 ma wspaniałą reputację131313 ma wspaniałą reputację131313 ma wspaniałą reputację131313 ma wspaniałą reputację
.
.
.
Psalm: https://www.youtube.com/watch?v=3gavvZ9U2ic

Pater Scipio przechadzał się po Witrażykach skąpany w kolorowym widmie rozszczepionego światła, które sączyło się na jego ptasią sylwetkę z gigantycznych oszklonych ścian wielkości bloków mieszkalnych, rozlokowanych po bokach tytanicznej hali. Ubrany był w odzienie które dostarczył im Jayden. Kolory i kroje większości strojów w kopcu nie odznaczały się żadnymi fajerwerkami, toteż wybrał ciemny płaszcz i tunikę ze srebrnymi, polerowanymi guzikami - podobne zresztą do tych które zwykł nosić wcześniej. Miejscowi wydawali się jednakże wyłapywać jakieś subtelne szczegóły nowego stroju które przywabiały w ich umysłach myśli o jedności i wspólnocie ponieważ bez problemu wtopił się w tłum i nie zwracał uwagi motłochu. Przynajmniej na razie.

Wszyscy z grupy wyruszyli w poszukiwaniu potrzebnych na misji przedmiotów i zasięgnięcia języka wśród tubylców. Skierował swe kroki w stronę wielkiej złotej statuy podwieszonej do cyklopowych rozmiarów sufitu miejskiej jaskini w której się znaleźli. Wyznaczała lokalizację największej z tutejszych katedr Imperialnych, pod wezwaniem świętego Nihiliusa. W drodze do miejsca modłów przecinał zygzakiem ciasne uliczki kopca wypełnione straganami, sklepami i wielkimi konglomeratami. Po zrobieniu zakupów i użyciu niejednokrotnie swego daru przekonywania oraz zjednywania sobie ludzi widokiem jego świdrującego spojrzenia z bardzo niekomfortowej odległości, zaczął się uważnie przyglądać reszcie towarów oraz mieszkańcom. Zauważył masę rozwrzeszczanych wyrostków goniących za innym, nieco grubszym i nieco mniej poradnym od rówieśników. Czuł się jak na safari.

Skręcił w najciemniejszy bezludny zaułek w idealnym momencie. Wszystko miał wyliczone co do sekundy. Czekał na głównego prześladowcę i prowodyra pościgu wyglądając niczym gigantyczny czarny nietoperz na moment przed zanurkowaniem w atramentową otchłań. Chwycił małolata za kołnierz w biegu, tak że ten prawie się udusił własnym zamkiem od cyber-kurtki którą nosił, wybałuszając na niego oczy, przekrwione od błyskawicznego wzrostu ciśnienia śródczaszkowego. Zapewne myślał że dorwał go jakiś zdeprawowany kanibalistyczny smakosz bądź inny szaleniec, ale było znacznie lepiej, bądź gorzej. Zależy jak na to patrzeć.
-Ci co gonią przez życie, nie widzą cudów stwarzanych przez Jedynego drogi chłopcze.-na pooraną bruzdami i bliznami twarz wypełzł uśmiech.
-Mam parę pytań które wręcz wołają o odpowiedzi i coś czuję że ich wołanie zostało wysłuchane...-wepchnął na siłę solidną dawkę narkotyku Tranq w paszczę młodego gdy ten próbował bezskutecznie skomleć i się szamotać. Odczekał aż ten zacznie działać. Następnie zadał szereg pytań odnośnie kupców w Witrażykach, zwłaszcza tych handlujących czymś mało popularnym i unikatowym. Chodziło mu głównie o Xeno artefakty, ale nie tylko, ponieważ wiedział że takie gnidy lubiły maczać palce w kilku różnych gałęziach rynku na raz. Leciał więc po kolei - od nielegalnych wszczepów dla gladiatorów i ochroniarzy, poprzez zmutowane niewolnice aż do handlarzy jednego z najbardziej luksusowych towarów czyli fiolek z czystym powietrzem z mitycznych dla miejscowych, agroświatów. Po zakończeniu takiego maglowania zostawił ziemską skorupę chłopaka pogrążoną w stanie katatonicznej ekstazy opiumisty. Wsunął mu jeszcze kilka dawek narkotyku za pazuchę w podzięce za fatygę i wsparcie słusznej sprawy. Nie był w końcu nieludzki.

Przez cały czas pobytu na ulicach bacznie się rozglądał czy nie jest śledzony oglądając częściowo okolicę w najróżniejszych odbiciach - poczynając od szyb ekspozycji reklamujących najnowsze boltery a kończąc na odbiciu karykaturalnie zniekształconych sylwetek w swych guzikach. Gdy wreszcie dotarł do katedry wyczuł ją zanim na dobre zobaczył. Mieszanina zapachów wydobywająca się z kadzideł, niemytych ciał pątników śpiących pod murami i świętych olejów używanych w rytuałach do Jedynego nie mogła być pomylona z niczym innym. Przez chwię podziwiał łukowate żebrowanie budowli wypełnione podwieszonymi kośćmi świętych, wkomponowanymi w budynek niczym jakieś zagadkowe origami stworzone przez oszalałego fascynata anatomią bądź też fetyszystę czaszek i kości miednicy. Do miejscowego zwierzchnika katedry z ramienia Adeptus Ministorum dotarł szybko. Przedstawił się jako wysłannik Eklezjarchii na rutynowej pielgrzymce po sektorze, pielęgnującej pamięć o miejscach odwiedzonych przez Imperatora i jego świtę. Prywatna audiencja na zakrystii u czcigodnego męża nie zajęła długo jednakże dowiedział się przez ten czas kilku cennych informacji na temat sytuacji w okolicy i rodów u władzy w Iglicy, które mógł znać wyłącznie ktoś stąd. Przeżegnał się wykonując znak młota, podziękował konfratrowi i zbierał się do ponownego dołączenia do grupy w umówionym miejscu niedaleko zaparkowanego przez Vira vana. Jego serce wypełniała radość przeznaczona jedynie dla chwil odsłaniania największych z tajemnic.

+++ Mechanika +++

Perception 99/27 > przerzut Fate Point > 35/27
Inquiry 7/51

Rekwizycja:

Influence = 32

-6 manacles [quasi kajdanki] [dla każdego po jednej sztuce]
-Tranq [20 dawek] [narkotyk] [na prywatny użytek w celach śledztwa]

-explosive collar
rzut 03/22 (-10 ponieważ jest scarce) (spada nieco subtelność)

-filtration plugs
02/42 (+10 za common)

-grapnel + line
21/42 (+10 za common)

 
__________________
All created forces will be concentrated in a new species. It will be infinitely superior to modern man.

Ostatnio edytowane przez 131313 : 05-10-2020 o 15:59.
131313 jest offline