Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-08-2007, 22:07   #335
denis
 
Reputacja: 1 denis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwu
Kayla

Powietrze w kajucie Jawy było równie nieprzyjemne jak w innych miejscach statku ..
Było tam tez tyle samo kurzu ... Sparciały koc , zniszczona szafka ...
Na środku w zakreślonym kole , pozbawionym kurzu siedział jawa ..
Nie żaden szkielet ... czy nieboszczyk ... przynajmniej tak się zdawało na pierwszy rzut oka ...
Stworek siedział po turecku , z dłońmi spoczywającymi na kolanach ułożonymi w charakterystyczny sposób .
Żył ... ale Kayla wiedziała ze z takiego stanu może wyjść tylko za sprawa swojej woli ... a kiedy to nastąpi ? Zapewne wiedział o tym tylko Jawa a znając go ... na pewno nastąpi to w najmniej potrzebnym momencie ...

Stała jeszcze chwile w drzwiach kajuty ... jednak im dłużej się przyglądała jawie ... tym bardziej pierwsze wrażenie ze ów człowieczek żyje stawało się mniej realne .
Z każda chwila zauważała coraz więcej szczegółów ... ziarnista skora na dłoniach ... wyglądająca niczym pergamin , brak najmniejszych oznak oddychania ... Coraz większe wątpliwości zaczęły targać kobieta ...
„ Żyje czy nie ? „

Lili


W szafce pod pulpitem na pewno można było znaleźć wiele ..całe połacie zdechłej pleśni ...jakieś zużyte prezerwatywy ,góra śmieci ... grzebanie w tym wszystkim było obrzydliwe ...

Lili mimowolnie skrzywiła się... Zapachy i widoki nie były zbyt przyjemne.
Wstała zdecydowana... i nie zwracając na nic uwagi poszła do swojej kajuty ...
Wyciągnęła spod łóżka skrzynkę z narzędziami ... Powoli otwierała ją w nadziei, że cokolwiek będzie się z tego nadawać .. O dziwo , narzędzia przetrwały próbę czasu i wydawały się być całkiem zdatne do użytku . Co prawda, by funkcjonować należycie, wymagały drobnego czyszczenia, a w części kluczy wypadało by wymienić baterie .. ale ogólnie przynajmniej to nie stawało okoniem ich planom ocalenia swojego życia
Wydmuchując znaczną część kurzu, zgromadzonego w skrzynce, doszukała się rękawiczek ...
Mimo że stare i nieco rozpadające się, mogły ochronić jej ręce przez obrzydlistwem czającym się w szafce pod panelem pilota ...

Tak zaopatrzona wróciła do tajemniczej szafki ...
Tym razem , dzięki bardziej psychicznej osłonie zdołała przedrzeć się przez zasieki jakie tworzyła potężna grzybnia ... gdzieś w ciemnym koncie ... stał rozpadający się karton ...
W nikłym świetle reflektora widziała wystające z niego bezpieczniki ... oraz kilka przełączników ...
Na pewno nie zaszkodzą ... Jednak jeżeli liczyła na jakiś zakamuflowany zwój z planami statku głęboko się zawiodła ... Przypuszczenie ze Torpor to bardziej dzieło sztuki niż inzynieri stawało się coraz bardziej realne ...
 
denis jest offline