Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 20-08-2007, 13:12   #331
 
denis's Avatar
 
Reputacja: 1 denis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwu
Lili
Słowa Kayli wzbudziły w młodej kobiecie jakieś dawne , a może całkiem nowe skojarzenia ...
Przez chwile zastanawiała się na tym co powiedział aktualny kapitan statku ...
Być może gdyby spróbowała ,,,, w zasadzie i tak nie będzie miała nic specjalnego do roboty przez najbliższe kilka godzin ... O tyle ile uruchomienie zasilania nie powinno być problemem ... to same systemy statku były dla Lili sprawą o wiele bardziej skomplikowana ...


Kayla

Dramatyzm sytuacji stawał się coraz bardziej konkretny i rzeczywisty ... zbliżająca się planeta ... z drugiej strony okręt wojenny który mógł by bez trudu ocalić ich z grawitacyjnej matni planety ...
Jednak cos mówiło jej ze nic dobrego ze strony fregaty nie mogło ich spotkać ....


Frey

Droid zatrzymał się niespodziewanie ...
Powoli odwrócił się , jakby nie dowierzając swojemu szczęściu ze ktoś z pasażerów cos od niego chce ...
Przy okazji uraczył wszystkich w korytarzu solidnym uderzeniem po oczach światła reflektora ..
„Obawiam się ze informacje na temat miejsca pobytu depozytów są zastrzeżone i dostępne jedynie załogantow z priorytetem drugim lub wyższym ... Jeżeli chodzi o to „ palcem wskazał nieczynny miecz obawiam się ze uległ uszkodzeniu podczas długiego okresu nie używania ... Oczywiście przerwa powstała na skutek awarii ... i trans galaktyczne linie transportowe z pewnością zrekompensują Panu stratę ...
Stosowny wniosek przyniosę do Pana kabiny ... jednak Pańska skarga będzie rozpatrzona dopiero po ładowaniu ...”
W obliczu tego ze statek miał się za cztery godziny zamienić w ognista kule taka wizja niezbyt pocieszyła Keldorianina ...

Droid powiedziawszy swoje odwrócił się ponowni i kontynuował marsz w kierunku kabiny .
Pozostawił załage Torpora w ciemności , rozświetlanej niewielka poświatą planety która stała się śmiertelnym zagrożeniem ...
 
denis jest offline  
Stary 20-08-2007, 13:15   #332
 
Vivian's Avatar
 
Reputacja: 1 Vivian wkrótce będzie znanyVivian wkrótce będzie znanyVivian wkrótce będzie znanyVivian wkrótce będzie znanyVivian wkrótce będzie znanyVivian wkrótce będzie znanyVivian wkrótce będzie znanyVivian wkrótce będzie znanyVivian wkrótce będzie znanyVivian wkrótce będzie znanyVivian wkrótce będzie znany
Teraz i Dalila zauważyła nieznaczny ruch statku w kierunku wyznaczonym przez biało-czerwony myśliwiec. Obstawiałaby, że to jedynie złudzenie i zwykły spokojny dryf, ale... Nie miała zamiaru się sprzeczać z faktami. Mieli cztery godziny. Może mniej, może więcej, teraz to nie miało znaczenia. Cztery godziny i albo odpalą świeczki na tym torciku, albo rozmażą się razem z nim na facjacie planety.

Mechanik..? Prawdę mówiąc na maszynach tego kalibru nie znała się wcale. Raz w życiu naprawiała panel w małym, starym myśliwcu. Wówczas jedna wskazówka się ułamała, ot cały kłopot. Reszcie niezbędnych czynności przy tamtym wehikule mogła jedynie towarzyszyć w roli asystenta, a więcej już do nich nie zawitało. Nie wspominając nawet o transportowcach.

Tylko, kogo obchodziła prawda? Przywracali przecież do życia pojazdy naziemne, sama czyściła i reperowała niektóre części, nawet układy... A teraz musiała pomóc "Torporowi" wydać ostatnie tchnienie. Musiała...

- Mogę spróbować, ale tylko tyle. - brak entuzjazmu w jej głosie raczej nie był pocieszający - Trzeba pożyczyć refraktor od droida i... - przeczesywała włosy palcami w tę i nazad - Bo ja wiem? Może rozejrzyj się po maszynowni za urządzeniami, które będą ci potrzebne do lądowania..? Nie bardzo orientuję się... Co, gdzie i jak...

Nie potrzebowała wiary we własne siły, żeby działać, jednak bardzo, ale to bardzo nie lubiła opierać się na nadziei. A przecież nic więcej im nie pozostało.
 
__________________
"Are you devil or angel...? Are you question or answer...?"

Ostatnio edytowane przez Vivian : 20-08-2007 o 13:18.
Vivian jest offline  
Stary 20-08-2007, 15:40   #333
 
Lirymoor's Avatar
 
Reputacja: 1 Lirymoor jest na bardzo dobrej drodzeLirymoor jest na bardzo dobrej drodzeLirymoor jest na bardzo dobrej drodzeLirymoor jest na bardzo dobrej drodzeLirymoor jest na bardzo dobrej drodzeLirymoor jest na bardzo dobrej drodzeLirymoor jest na bardzo dobrej drodzeLirymoor jest na bardzo dobrej drodzeLirymoor jest na bardzo dobrej drodze
*Light Side* Kayla Knylenn

- Mogę spróbować, ale tylko tyle. Trzeba pożyczyć refraktor od droida i... Bo ja wiem? Może rozejrzyj się po maszynowni za urządzeniami, które będą ci potrzebne do lądowania..? Nie bardzo orientuję się... Co, gdzie i jak...

Przez chwile gdzieś w pamięci słyszała Mistrza Yodę powtarzającego im by albo zrobili to co do nich należy albo nie, a nie tylko próbowali. Chciała powtórzyć to Lili ale zrezygnowała. Tak jak zawsze dadzą z siebie wszystko, a jeśli to nie wystarczy…. Prztyknęła oczy zapatrzone w przestrzeń kosmiczną. Widziała sylwetkę dziwnego statku, który wypuścił czarne myśliwce.

- Przeszukaj kabinę pilota, ostro modyfikował ten statek, może gdzieś upchnął jakieś schematy techniczne napędu, to by ci pewnie pomogło. W najgorszym razie znajdziesz tam tylko jego narzędzia i dmuchaną lalę. – powiedziała do Dalili po czym wygodniej rozparła się w fotelu. – Jeśli nie da się uruchomić silników możemy wezwać pomoc. To by nam oszczędziło zastanawiania się czy ta planeta ma atmosferę zdatną do życia. Tyle, że to co teraz widzimy to statek wojskowy. Zadawaliby dużo pytań i nie wiem jakby się im spodobały odpowiedzi. Poza tym kiedy zasnęliśmy trwała wojna. Czy jeszcze trwa? A jeśli nie to kto wygrał? Jeśli oni są nie po tej stronie co trzeba możemy się wpakować w jeszcze gorsze tarapaty. – gdzieś głęboko usłyszał znów ten sam szept „Nadchodzi ciemność jakiej galaktyka jeszcze nigdy nie widziała.” Głos Mistrza Kryma który zapewne miał ją prześladować do końca życia, czyli według ostatnich szacunków wcale nie tak długo. Podniosła się. – Pójdę zobaczyć co z chłopakami. Potem zajrzę do Ammana i ganka. Będzie co ma być.

Ruszyła wolno korytarzem natrafiając na Keirana i Freia. Cóż wypadałoby nieszczęśników uświadomić co ich czeka, czyż nie?

- Statek dryfuje w stronę planety, za cztery godziny dotrze do atmosfery. Jeśli do tego czasu nie przywrócimy zasilania i nie uruchomimy choć części silników rozbijemy się. Gdyby któryś z was przypadkiem znał się na mechanice mógłby pomóc Lili w naprawach, jak nie to czekamy na jakieś pomysły. Jeśli i tego nie macie proponuje znaleźć sobie sposób by spędzić ostatnie cztery godziny życia. – powiedziała ze spokojem który zaskoczył ją samą. Niespodziewanie doszła do wniosku, że śmierć wcale nie jest taka straszna, życie może być tysiąc razy bardziej przerażające. Znała dobrze taki stan i takie myśli, nie wróżyły jej psychice niczego dobrego. Musiała znaleźć sobie coś do roboty by się z tego otrząsnąć.

Tak jak zamierzała zajrzała do kwatery Jawy. Odległość nie byłą zbyt wielka tak wiec wciąż mogła monitorować co stanie się z panami jak przetrawią nowe rewelacje. Ostrożnie zabrała się za otwieranie drzwi, cóż w końcu będą musieli poznajdować wszystkie trupy, czemu nie zacząć już teraz?
 
Lirymoor jest offline  
Stary 20-08-2007, 19:09   #334
 
Vivian's Avatar
 
Reputacja: 1 Vivian wkrótce będzie znanyVivian wkrótce będzie znanyVivian wkrótce będzie znanyVivian wkrótce będzie znanyVivian wkrótce będzie znanyVivian wkrótce będzie znanyVivian wkrótce będzie znanyVivian wkrótce będzie znanyVivian wkrótce będzie znanyVivian wkrótce będzie znanyVivian wkrótce będzie znany
*Light Side* Dalila Zearalenon

Słowa Kayli potwierdziła skinięciem głowy, jednocześnie zdając sobie sprawę, że dziewczyna tą wypowiedzią pozostawiała ją samą sobie. Zgrabnie wykluczyła się ze wszelkich działań naprawczych, ale Dalila nie zamierzała zwracać jej uwagi na ten drobny fakt. Najwidoczniej babranie się w urządzeniach naprawdę uważała za swój słaby punkt, ale nie chciała powiedzieć tego dosadniej. W razie potrzeby i tak obie zrobią dokładnie to, co będą musiały.

Lili przyklękła na jedno kolano, by otworzyć przerdzewiałą skrytkę pod pulpitem, ale zawahała się. Wypaść mogło stamtąd wszystko i wylądowałoby bezpośrednio na prochach kapitana... Pomylony był z niego facet, ale na odrobinę pośmiertnego szacunku zasługiwał. Złapała ostrożnie kurtkę-szmatę, zgarnęła McCluskiego do wypłowiałego kapelusza i ułożyła prowizoryczną urnę na fotelu. "Lepszy pic, niż nic." pomyślała, nakrywając Jacoba sypiącą się ścierką z banty, po czym wstała, rozejrzała się uważnie i zabrała do przeszukiwania pomieszczenia.

Była pewna, że nic nie znajdzie, tak jak i faktu, że pomimo to będzie szukać. Cztery godziny to mnóstwo czasu, byleby dobrze go wykorzystać...
 
__________________
"Are you devil or angel...? Are you question or answer...?"
Vivian jest offline  
Stary 20-08-2007, 22:07   #335
 
denis's Avatar
 
Reputacja: 1 denis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwu
Kayla

Powietrze w kajucie Jawy było równie nieprzyjemne jak w innych miejscach statku ..
Było tam tez tyle samo kurzu ... Sparciały koc , zniszczona szafka ...
Na środku w zakreślonym kole , pozbawionym kurzu siedział jawa ..
Nie żaden szkielet ... czy nieboszczyk ... przynajmniej tak się zdawało na pierwszy rzut oka ...
Stworek siedział po turecku , z dłońmi spoczywającymi na kolanach ułożonymi w charakterystyczny sposób .
Żył ... ale Kayla wiedziała ze z takiego stanu może wyjść tylko za sprawa swojej woli ... a kiedy to nastąpi ? Zapewne wiedział o tym tylko Jawa a znając go ... na pewno nastąpi to w najmniej potrzebnym momencie ...

Stała jeszcze chwile w drzwiach kajuty ... jednak im dłużej się przyglądała jawie ... tym bardziej pierwsze wrażenie ze ów człowieczek żyje stawało się mniej realne .
Z każda chwila zauważała coraz więcej szczegółów ... ziarnista skora na dłoniach ... wyglądająca niczym pergamin , brak najmniejszych oznak oddychania ... Coraz większe wątpliwości zaczęły targać kobieta ...
„ Żyje czy nie ? „

Lili


W szafce pod pulpitem na pewno można było znaleźć wiele ..całe połacie zdechłej pleśni ...jakieś zużyte prezerwatywy ,góra śmieci ... grzebanie w tym wszystkim było obrzydliwe ...

Lili mimowolnie skrzywiła się... Zapachy i widoki nie były zbyt przyjemne.
Wstała zdecydowana... i nie zwracając na nic uwagi poszła do swojej kajuty ...
Wyciągnęła spod łóżka skrzynkę z narzędziami ... Powoli otwierała ją w nadziei, że cokolwiek będzie się z tego nadawać .. O dziwo , narzędzia przetrwały próbę czasu i wydawały się być całkiem zdatne do użytku . Co prawda, by funkcjonować należycie, wymagały drobnego czyszczenia, a w części kluczy wypadało by wymienić baterie .. ale ogólnie przynajmniej to nie stawało okoniem ich planom ocalenia swojego życia
Wydmuchując znaczną część kurzu, zgromadzonego w skrzynce, doszukała się rękawiczek ...
Mimo że stare i nieco rozpadające się, mogły ochronić jej ręce przez obrzydlistwem czającym się w szafce pod panelem pilota ...

Tak zaopatrzona wróciła do tajemniczej szafki ...
Tym razem , dzięki bardziej psychicznej osłonie zdołała przedrzeć się przez zasieki jakie tworzyła potężna grzybnia ... gdzieś w ciemnym koncie ... stał rozpadający się karton ...
W nikłym świetle reflektora widziała wystające z niego bezpieczniki ... oraz kilka przełączników ...
Na pewno nie zaszkodzą ... Jednak jeżeli liczyła na jakiś zakamuflowany zwój z planami statku głęboko się zawiodła ... Przypuszczenie ze Torpor to bardziej dzieło sztuki niż inzynieri stawało się coraz bardziej realne ...
 
denis jest offline  
Stary 20-08-2007, 23:11   #336
 
Vivian's Avatar
 
Reputacja: 1 Vivian wkrótce będzie znanyVivian wkrótce będzie znanyVivian wkrótce będzie znanyVivian wkrótce będzie znanyVivian wkrótce będzie znanyVivian wkrótce będzie znanyVivian wkrótce będzie znanyVivian wkrótce będzie znanyVivian wkrótce będzie znanyVivian wkrótce będzie znanyVivian wkrótce będzie znany
*Light Side* Dalila Zearalenon

Z trudem uniosła rozsypujący się karton sześćdziesięcioletnich części tak, by jego zawartość nie dołączyła do pobojowiska na podłodze. Kurz w tandemie z pleśnią, kilka drobnych kości, gumowa kaczusia z dwoma prezerwatywami doklejonymi taśmą izolacyjną w ramach sztucznych piersi...

Sprzątanie syfu po zdechłym kapitanie na statku widmo zdecydowanie nie wchodziło w rachubę. Dziewczyna poprawiła uchwyt i sprawnie unikając wdepnięcia w coś wyjątkowo paskudnego przetransportowała pudło w okolicę maszynowni, gdzie musiało na nią grzecznie poczekać. Tymczasem udała się do kajuty... Przebranie się z dobrego pomysłu stało się koniecznością. Strój Jedi odpadł w przedbiegach, ten drugi w worku też... Wybrała ciemnobrązowe spodnie i czarny podkoszulek, zdając sobie sprawę, że w ich obecnym stanie dla nikogo nie miało to większego znaczenia. Wstępnie wytarła stopy, włożyła skarpetki, wysokie buty...

- Do dzieła... - mruknęła, zabierając ze sobą skrzynkę "nowych" narzędzi.

Plan był jasny i klarowny. Najpierw zasilanie, potem krótki rekonesans po pozostałych urządzeniach i wstępny werdykt...
Mijanym osobom nie poświęcała najmniejszej uwagi. Była w swoim żywiole. Jak miecz w ręku Jedi. Kobieta-widmo na statku-widmo. Wrak na wraku...
 
__________________
"Are you devil or angel...? Are you question or answer...?"
Vivian jest offline  
Stary 21-08-2007, 01:05   #337
 
Lirymoor's Avatar
 
Reputacja: 1 Lirymoor jest na bardzo dobrej drodzeLirymoor jest na bardzo dobrej drodzeLirymoor jest na bardzo dobrej drodzeLirymoor jest na bardzo dobrej drodzeLirymoor jest na bardzo dobrej drodzeLirymoor jest na bardzo dobrej drodzeLirymoor jest na bardzo dobrej drodzeLirymoor jest na bardzo dobrej drodzeLirymoor jest na bardzo dobrej drodze
*Light Side* Kayla Knylenn

Podeszłą kilka kroków i delikatnie dotknęła dłoni Jawy, od po to by sprawdzić czy jest ciepła, czy tkanka jest sprężysta. Cichy syk z jakim skóra rozpadła się jej pod palcami pozbawił ją jakichkolwiek złudzeń. Westchnęła kręcąc głową.

- A miałam nadzieje, że chociaż ty się nie dałeś. Może wielkiego pożytku z ciebie nie było ale jakbyś mnie znowu wnerwił może jakoś bym się obudziła z tego otępienia. – szepnęła popadając w coraz większą rezygnację. – Zaraz przyniosę ci kolegę, razem będzie wam raźniej.

Opuściła pokój nie pozwalając sobie by dotarło do niej jak bezsensowne jest mówienie do zmumifikowanych zwłok. Wróciła do kokpitu, Lili już nie było, wzięła się pewnie do roboty i Kayla z całego serca życzyła jej powodzenia. Spojrzała na pozostałości pilota. Jeśli miała tu urzędować nie mogła chodzić po ludzkich zwłokach. Dalila uprzednio zakryła szczątki kurtką, cóż mogło się nadać jak wszystko inne. Ostrożnie rozłożyła materiał na podłodze po czym tak delikatnie jak tylko była w stanie i z odpowiednią czcią należną szczątkom istoty rozumnej przenosiła na niego kolejne kości pilota. Zmumifikowane zwłoki były niezwykle kruche mimo to przy odpowiedniej koncentracji i poprzez zamiecenie pomniejszych resztek na kurtkę, jakoś się jej udało uprzątnąć ciało. Wciąż ostrożnie i z czcią przeniosła szczątki doczesne Jakoba McClusky do kajuty Jawy. Gdzieś trzeba było urządzić trupiarnię, a to miejsce było dobre jak każde inne. Ukorzyła zawiniątko na ziemi po czym nakryła je kapeluszem.

Jeszcze raz spojrzała na obie pary zwłok po czym zamknęła oczy i zaczęła cicho odmawiać modlitwę. Jeśli uda się wylądować pochowają obu jak należy, teraz jednak tylko tyle mogła zrobić. Wychowano ją w szacunku dla wszelkiego życia a teraz czuła dławiącą potrzebę by ten szacunek okazać. Smutkiem napełniało ją to jak niewiele zrobić mogła. A tego właśnie najbardziej nienawidziła, nie móc nic zrobić.

Jakob McClusky, pilot który dał się poznać z dość irytującej strony, mimo to nie jawił się jej jako zła istota. Niewiele wiedziała o tym kim był, jakie okoliczności uczyniły z niego takiego a nie innego człowieka. Być może miał w sobie wiele do odkrycia jako osoba. Cóż teraz na pewno się tego nie dowie. Z pewnością zasługiwał na lepszy los. Amman, wciąż jeszcze słyszała jego "Widzę że podróż będzie bardzo interesującym doświadczeniem " Cóż, chętnie by to pewnie odwołał. Swoimi czynami i słowami wzbudzał jej irytację i zagubienie, tak jak wielu mistrzów których poznała. Jednocześnie przez chwile przypomniał jej czym jest spokój, coś co od dawna dla niej nie istniało. Zachowywał się jak Mistrz Jedi jednocześnie twierdząc, że nim nie jest. Ale tego też miała się już nigdy nie dowiedzieć. Życie i śmierć zawsze łączyły się ze sobą w nierozerwalnym cyklu. Wiedziała o tym aż za dobrze, tak uczono ją od dzieciństwa, nie po raz pierwszy modliła się nad zwłokami towarzyszy. Im młodszy zmarły, im bliższy sercu i im bardziej tragiczna śmierć tym trudniej było się z nią pogodzić. Smutek, to jedno uczucie opanowało ją bez reszty gdy kończyła modlitwę. Kilka słów, trochę myśli, parę łez spływających po policzkach, nic więcej nie mogła dać martwym. Otarła oczy wierzchem dłoni.

- Nie ma śmierci, jest Moc. – szepnęła jeszcze nim zamknęła drzwiczki kajuty. Potem przypomniała sobie o Ganku. Stworzenie też najpewniej nie żyło, jemu też winna była modlitwę. Idąc do maszynowni zabrała prześcieradło ze swojej kajuty, już zataskanie pilota było wyczynem, Ganek był po części metalowy więc mógł stanowić większe wyzwanie. Jeśli nie będzie przeszkadzał Lili po prostu przykryje się go prześcieradłem. Gdy stanęła w drzwiach maszynowni dopadła ją natrętna myśl. Czy po tym jak zginą tutaj za cztery godziny ktoś pomodli się nad tym co z nich zostało?
 
Lirymoor jest offline  
Stary 22-08-2007, 22:26   #338
 
denis's Avatar
 
Reputacja: 1 denis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwu
Lili

Lili pracowała biegając po maszynowi i reszcie zakamarków statku systematycznie wymieniając część przepalonych bezpieczników..
Jedno mógł powiedzieć już po chwili ... hipernaped statku został kompletnie spalony ... najwidoczniej nagłe wyrwanie Torpora z hiperprzestrzeni przepaliło w jednej chwili wszystkie obwody ... Charakterystyczny zapach spalonej izolacji nie pozostawiał złudzeń ... bez niemal całkowitej wymiany podzespołów statek nie ruszy w podróż nadswietlna już nigdy ...

Kolejne minuty mijały na skręcaniu przepalonych przewodów .. Sam generator wymagał jedynie solidnego odkurzenia oraz wymiany dwóch bezpieczników ... na szczęście hipernaped nie pociągnął za sobą generatora w otchłań zniszczenia ...
Po piętnastu minutach pracy ... Torpor ożył ...
Hmmm może ożył to nieco zbyt dużo powiedziane ... w każdym razie część oświetlenia , oraz wentylacje otrzymując należną im porcje energii z cicho burczącego generatora zaczęły funkcjonować . Jak długo ten stan miał się utrzymać ... Lili było trudno stwierdzić ...
Generalnie Kobieta mogła stwierdzić ze każdy mechanik który poznał tajniki naprawy statków na poziomie co najmniej średnim powinien dać sobie rade z uruchomieniem silników przed chwila gdy Torpor zmieni się w kule ognia .


W międzyczasie zauważyła jak w maszynowni pojawiła się Kayla
Poszukiwanie zcyborgizowanego ganka zajęło trochę czasu ... Niespodziewanie , znalazła go w małej szafce . Napis informował ze wewnątrz powinien być kombinezon do pracy przy otwartym generatorze ... jednak najwidoczniej pilot nie przewidywał takich operacji i szafka stała pusta ...
Teraz wciśnięty w jej wnętrze był trup ... a właściwie mieszanka pordzewiałych drutów i kości .
Nie łatwo było wyciągnąć pozostałość po tym dziwnym stworzeniu ...
Kayla starannie przekładała elementy dawnego ciała ...
Zajęło jej to akurat tyle czasu , ze efekt swojej pracy mogła oglądać w świetle lamp maszynowni .


Obie kobiety stanęły obok siebie ...
Kayla spojrzała na Lili z mimowolnym pytaniem ...
 
denis jest offline  
Stary 23-08-2007, 16:49   #339
 
Lirymoor's Avatar
 
Reputacja: 1 Lirymoor jest na bardzo dobrej drodzeLirymoor jest na bardzo dobrej drodzeLirymoor jest na bardzo dobrej drodzeLirymoor jest na bardzo dobrej drodzeLirymoor jest na bardzo dobrej drodzeLirymoor jest na bardzo dobrej drodzeLirymoor jest na bardzo dobrej drodzeLirymoor jest na bardzo dobrej drodzeLirymoor jest na bardzo dobrej drodze
*Light Side* Kayla Knylenn

Weszła do maszynowni z melancholijnym wyrazem twarzy, trzymając w rękach prześcieradło. Skinęła Lili z roztargnieniem po czym zaczęła poszukiwania. Poruszała się wolno i ostrożnie, może i wzrok przyzwyczaił się jej już do mroku, jednak czym innym było poruszać się po pustym korytarzu a czym innym po pełnej różnorakich urządzeń maszynowni. Ku jej zdziwieniu Ganka znalazła w małej szafce na skafandry próżniowe. Skulone w pozycji embrionalnej szczątki w nieprzyjemny sposób kojarzyły jej się ze strachem. Dlaczego to stworzenie wcisnęło się w ta małą szafkę? Przeczuwało coś? Balo się? A może po prostu tak lubił? Usiłowała odczytać coś z mimiki Ganka, jednak ryzy były zbyt zniekształcone przez czas.

Przez chwile zastanawiała się co z tym fantem zrobić. Jeśli mieli urzędować w sterówce nie mogli cały czas deptać po zwłokach pilota, trzeba było je przenieść. Ale czy w przypadku zabójcy z maszynowni też jest to konieczne? Cóż, skoro już zainicjowała założenie trupiarni czemu nie zgromadzić tam wszystkich zwłok, po co mieliby się na każdym kroku natykać na tego typu makabryczne obrazki? Poza tym jeśli nie będzie robić tego to co? Gdyby spróbowała się wmieszać w naprawy statek zapewne stanąłby w płomieniach szybciej niż w ciągu czterech godzin, może i mieli niewielkie szanse żeby się wygrzebać ale po co je redukować do zera? Jeśli nie naprawy to co? Gdzieś głęboko bała się, że gdyby po prostu usiadła i pozwoliła sobie na luksus dokładniejszego przemyślenia sytuacji mogłaby już nie wstać. Musiała robić coś, cokolwiek byleby być zajętą.

Zaczęła od cichej modlitwy za zmarłych. To stworzenie, może i nieprzeciętnie brutalne i niebezpieczne jednak było żywe, a życiu należał się szacunek. Tak uczono ją od dziecka i wciąż święcie w to wierzyła. Tak więc i Ganek otrzymał kilka cichych słów modlitwy i refleksji po czym ostrożnie zabrała się do pracy. Gdy ostatnia z przerdzewiałych części stworzenia znalazła się na płachcie z prześcieradła Kayla ostrożnie zawinęła je i związała rogi by łatwiej było je przenieść. W tej samej chwili zapłonęło światło. Drgnęła gwałtownie. Niemal zapomniała o obecności Lili. Widocznie zasilanie powróciło. Pytanie tylko co teraz?

- Co z tym napędem? – spytała. – Jeśli nie da się go uruchomić to przydałaby się jakaś wiarygodna bajeczka którą można by sprzedać tamtym w statku. – spojrzała na zawinięte w prześcieradło zwłoki Ganka. – Zaczekaj chwile, zaniosę tylko Jakobowi i Ammanowi towarzystwo, za chwile wracam. – jak powiedział tak też zrobiła.
 
Lirymoor jest offline  
Stary 23-08-2007, 22:51   #340
 
Nightcrawler's Avatar
 
Reputacja: 1 Nightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemu
*Light Side* Frei Zuun

Kel Dor siedział przy stole w jadalni patrząc tępo na zakurzony blat. Wydawało się że nie świadomie porusza palcem wskazującym po szarej powierzchni, kreśląc na niej niezrozumiałe linie swych myśli. Przed nim leżał pobłyskujący metalicznie jego własny miecz świetlny - martwa broń przeterminowanej epoki.
Wszystko co zdarzyło się po przebudzeniu wzbierało chaotyczna falą w jego umyśle. Na szczęście powoli sie wyciszał. Trwał na pół w rzeczywistości, na wpół w oczyszczającym transie Jedi.

Nie potrafił sobie wyobrazić tak znacznej potęgi, która mogla by ich przenieść w czasie, jednakże tunele hiperprzestrzeni mogły kryć w sobie wiele mrocznych tajemnic, które holocron mógł obudzić. Po woli przywykał do wizji, iż albo faktycznie w niewiadomy sposób jako jedynie przetrwali katastrofę czasoprzestrzenną, lub po prostu znów są zwodzeni przez tajemniczy artefakt. Siak czy tak byli Jedi - był Jedi. Spokój ponad wszystkim. Znajdą wyjście z tej sytuacji trzeba sie tylko skupić, zjednoczyć z rytmem Mocy i zaufać intuicji.

Gdzieś z oddali, stłumione przez jego skupienie, dotarły do jego uszu słowa Kayli-- Statek dryfuje w stronę planety, za cztery godziny dotrze do atmosfery. Jeśli do tego czasu nie przywrócimy zasilania i nie uruchomimy choć części silników rozbijemy się. Gdyby któryś z was przypadkiem znał się na mechanice mógłby pomóc Lili w naprawach, jak nie to czekamy na jakieś pomysły. Jeśli i tego nie macie proponuje znaleźć sobie sposób by spędzić ostatnie cztery godziny życia. –

Spokojnie uniósł się z kanapy i przypinając cichy miecz do pasa ruszył w stronę kabiny pilota. Dotarłszy na miejsce obejrzał dokładnie. Pilotował kiedyś YT - oczyszczając ze szczątek przeszłości fotel pilota, usiadł na nim mając nadzieję, że choćby uruchomi zasilanie awaryjne i diagnostykę systemów - co pozwoli uzyskać mu jakiekolwiek wskazówki.
Jednocześnie odpiął od pasa komunikator i mając nadzieję, że urządzenia jakkolwiek działa rzucił w eter
- Jak Wam idzie ? czy zasilanie awaryjne choćby działa, udało się Wam włączyć diagnostykę statku albo pogadać z komputerem pokładowym ?- w martwej ciszy spojrzał na szczątki kapitana w prowizorycznej urnie - u uśmiechnąwszy się smutno wyszeptał cicho w jego stronę - Nie ma śmierci - jest Moc...
 
Nightcrawler jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 05:54.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172