Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-10-2020, 18:35   #73
Brilchan
 
Brilchan's Avatar
 
Reputacja: 1 Brilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputację


Po rozstaniu z Ranto: Plany rytuału stworzenia chowańca

W pierwszym odruchu Agnis zainteresował się cielną krową mającą zdobyć nagrodę. Jedzenie i sługa wydawało się idealnym połączeniem! Teraz gdy był najedzony, myślał trochę inaczej, po raz pierwszy zaczął zastanawiać się nad czymś poza bezpiecznym snem i następnym posiłkiem. Chowaniec stworzony z krwi zwierzęcia z pewnością nabierze jego cech! Nie potrzebował łagodnej cielakowatości, ale bojowego ducha! Jego sługa, (którego w myślach już nazwał Ognikiem) musiał być krwiożerczy, lecz inteligentny… Lisy podobno są sprytne, ale będzie potrzebował czegoś bardziej udomowionego, co łatwo zdobyć w wiosce a będzie łatwiejsze do ukrycia niż wielka krowa, której będzie szukać właściciel...

Świnia ? Niee za leniwa, pies byłby posłuszny, ale jakoś nie pasowało mu tak wielkie poddaństwo… Poza tym jego przyszły sługa będzie pewnie zajmować się szpiegowaniem, więc przydałoby się zwierzę z większym instynktem niż po prostu atak czy ucieczka.

Kot! Kocisko byłoby idealne! Polują na ptaki oraz szczury więc potrafią się skradać. Humory mogą być kłopotliwe, ale skoro będą połączeni duszami oraz umysłami z woli Mistrzyni powinni się dogadać, bo on będzie dobrym władcą nie tyranem.

Co do samego rytuału z początku myślał o ukryciu się gdzieś w lesie, ale niebezpieczeństwo wykrycia byłoby za duże. Lepiej było skorzystać z pół sfery, którą stworzyła jego Łaskawa Pani, było to miejsce powiązane, z jej magią więc czar powinien tam lepiej rezonować, gdyż źródło przyzwanej mocy było to samo.

Kotkę trzeba będzie zabić, aby przenieść ją do wewnątrz półsfery dostawanej chwilowo tylko do niego. Krew matki wykorzysta, aby wyrysować krąg przywołania, użyje również kamieni teleportacyjnych, które wydostał z pogorzeliska, jakim było jego przybycie w te strony.

Widział w notatkach Tolavira coś, co można by poddać modyfikacjom. Miał już dusze i wysuszone ciało służące jako nośnik nie będzie więc musiał zmuszać jakiegoś ducha do przybrania obcej mu formy, lecz stworzy nową istotę, w której krew nienarodzonego rozgrzeje za pomocą esencji planu ognia! Nie będzie ryzykować sprowadzania sobie na głowę jakiegoś chochlika który próbowałby skraść jego duszę na sprzedaż demonom. Są to potężne sługi, lecz on Agnis potrzebował czegoś bardziej bezpośredniego pasującego do jego własnego ognistego temperamentu.


Zwykle nie traciłby czasu na zabawę z dziećmi, ale miał dobry humor. Chciał się przypodobać Ronto i reszcie miejscowej ludności. Zaczęło się od prezentacji hełmu i strasznych dźwięków udających silnego smokobójce, ale aby ich nie wystraszyć zaczął wyprawiać różne sztuczki kuglarskie. Zmieniając na chwile, kolor włosów dzieciaków, robiąc pokaz magicznego ognia udającego fajerwerk, czy rysując kwiatki lub płomienie na kubrakach maluchów za pomocą magicznych wzorków. Wszystko to oczywiście, zniknie za godzinę a często szybciej, bo dzieciarnia miała setki pomysłów, na jedno uderzenie serca a on był w stanie utrzymać tylko 3 efekty jednocześnie.

Gdy zyskał już sympatię, swojej młodej publiki zadał pytanie, nad którym się zastanawiał - Czy jest tu w okolicy jakaś łowna kotka, która spodziewa się młodych ? Bo zawsze chciał mieć kota, ale musi być łowny! Miał nadzieje zagrać na naiwności dzieciarni.


Agnis An’nar: oszustwo - zdany!


Nie było trudno uzyskać to czego potrzebował u zafascynowanych hełmem oraz samym pogromcą dzieciaków. W trymiga jeden z chłopców dziesięcioletni Niziołek, który pragnął być, poszukiwaczem przygód pobiegł w jedną z uliczek. Traktował tę “zabawę” jak swoje pierwsze zadanie od pogromcy. Chłopak był zwinny, to i nie minęło wiele czasu, gdy wrócił z czarną, niczym smoła kotką.


- Nazywa się Nini - powiedział uradowany chłopiec i wręczył kotkę Agnisowi - często zostawia u nas myszy.

Chłopak miał na policzku małe zadrapanie, które tylko utwierdziło Agnisa co do właściwego wyboru krwi dla swojego nowego chowańca. Kotka niechętnie przesiadywała na jego kolanach, jakby przeczuwając swój los, dzieciaki jednak śmiały się, mówiąc, że boi się hełmu.
- … a ja jestem Carp! - dodał po chwili chłopak - chcę być takim pogromcą, jak pan! Mama mi zabrania, ale umiem się skradać i łapać koty. Potrafię się ukryć tak, że nikt mnie nie znajdzie!

Agnis nie miał wcześniej przyjaznych kontaktów z dziećmi. W jego poprzednim życiu Mistrzyni była jedynym sojusznikiem, inni byli albo wyżej postawionymi od niego pachołkami lub uczniami, którzy wyżywali się na nim niezależnie od wieku, jeżeli byli, innymi niewolnikami stanowili konkurencje w walce o przetrwanie.

Ta sytuacja była jednak odmienna, mały Carp mu zaimponował, mu odwagą do tego był jakiś taki… Uroczy ? Ta niewinność i wiara w marzenia pokazały mu coś, co bezpowrotnie stracił, a właściwie, nigdy nie doznał.
Za taką heroiczną misję należy nagroda! Proszę Carp na pamiątkę twojego sukcesu masz zadatki na prawdziwego poszukiwacza przygód! - Powiedział, wręczając chłopcu brązową monetę, która została mu po rozmienieniu złotej od burmistrza.

Był to głupi i pusty gest szczególnie gdy miał tak mało, lecz nie chciał wykorzystywać pracy tego malca, tak jak wykorzystano jego. W pewien symboliczny sposób był teraz dobry dla swojego wewnętrznego dziecka.

Chłopiec patrzył chwilę na wyciągniętą w jego stronę monetę. Nie liczyła się jej wartość, a fakt, że to on ją zarobił i to w dodatku u zleceniodawcy, który miał magiczny hełm, takiego co potrafił czarować i… takiego co jeszcze nazwał go poszukiwaczem przygód! Carp szybkim ruchem capnął monetę i pokazał rówieśnikom, wysoko unosząc ponad głowę, wykrzykując przy tym jakieś słowa po niziołczemu, które prawdopodobnie ćwiczył od jakiegoś czasu. Po chwili zreflektował się, że przecież taka radość nie przystoi prawdziwym poszukiwaczom. Przyciskając monetę do piersi, ponownie skierował się ku Agnisowi. Cały podskakiwał z ekscytacji, kiedy się odezwał.
- Jakie będzie moje drugie zadanie?
Agnis uśmiechnął się do dzieciaka szczerze i miło. Była to dla niego dziwna i nowa emocja było mu jakoś tak… Ciepło na sercu ?
W tym momencie niczego nie potrzebuje, ale możesz być pewien że jeżeli będę potrzebował pomocy odważnego, zwinnego, młodego człowieka na pewno będę o tobie pamiętał. A teraz przepraszam was moi drodzy, ale muszę już uciekać miłej zabawy! - Czarnoksiężnik odszedł. Mocno trzymając kotkę, aby ta przypadkiem mu nie uciekła, potrzebował znaleźć jakieś ustronne miejsce, żeby skręcić zwierzęciu kark. Nie przerażała go ta perspektywa nie. W swoim życiu zdarzało mu się łapać robaki, myszy, szczury, mniejsze ptaki, aby wzbogacać swoje, głodowe racje żywnościowe magiczne podgrzewanie jedzenia kuglarstwem było zbawienną sztuczką przekazaną mu przez Mistrzynie nie czerpał radości z tego co zamierzał zrobić z kotką Nini i jej nienarodzonym kociakiem, ale nie będzie go to jakoś szczególnie męczyło. Koniec, końców jej śmierć posłuży wyższym celom!

Potrzebował tylko odpowiedniego miejsca i chwili. Niestety był zbyt rozpoznawalny z powodu niecodziennego w tych stronach koloru skóry oraz hełmu, który wygrał w konkursie. Musiał się upewnić, że nikt nie zobaczy gdy zrobi to co będzie konieczne, tłumaczenie tego byłoby, zbyt kłopotliwe, potrzebował mieć dobrą opinię w tym mieście.

Ta nastąpiła wraz z pokazem fajerwerków, który nie robił na Agnisie wielkiego wrażenia. Te kolorowe ognie pochodziły, ze wschodu widział je już wielokrotnie podczas różnych świąt, które były, jedną z niewielu okazji gdy wypuszczano go poza teren magicznego laboratorium. Raz nawet nakazano mu odpalić race, ponieważ było to niebezpieczne zajęcie, na które nie chciano, narażać wolnych ludzi, czy marnować magii. Zresztą przez krótką chwilę widział, wieczne płomienie Planu Ognia nic nie mogło się równać z tym widokiem!

Gdy wszyscy gapili się w niebo on niby to za potrzebą wszedł w ciemną uliczkę kotka wyrwała się coraz bardziej, nie starczyło już, trzymać jej za fałdę szyj pod karkiem. Musiał przydusić zwierzę drugą ręką, żeby powstrzymać hałas.

Nini: atak sukces! 1 punkt obrażeń ciętych dla Agnisa!


Agnis syknął z bólu gdy dosięgnęły go ostre szpony małej bestii broniącej siebie i swego nienarodzonego miotu. Uśmiechnął się, wiedząc, że dobrze wybrał materiał na chowańca. Sprawnym ruchem, skręcił kark dzielnej matce nie chcąc przedłużać jej męki. Żałował, że nie zna magii uspokajającej emocje, aby ułatwić, cały proces, gdyż nie była to przyjemna śmierć dla bojowego stworzenia jednak nie było co płakać nad tym co było konieczne

Smoczy Atak - reakcja

Widząc dziką pogoń rozszalałych zwierząt Agnis wyciągnął magiczny pierścień podarowany mu przez Mistrzynie wrzucił go do rynny następnie schował się w sferze kieszeniowej ukrytej w jego wnętrzu:



Dużo mówił o chęci pomocy miastu, ale prawda jest taka, że nie chciał ryzykować zanadto własnej skóry jeżeli nie widział w tym natychmiastowej korzyści.

Żałował, że ominie go sytuacja, ze smokiem, bo miał okazje, aby się wykazać oraz zdobyć informacje. Wątpił żeby miejscowi dali radę zabić smoka musiał się jednak pospieszyć!
 

Ostatnio edytowane przez Brilchan : 12-10-2020 o 09:07.
Brilchan jest offline