- No? - Wilhelm spojrzał z wyrzutem na pozostałych towarzyszy. - Co tak milczycie? Przecież widzicie, że mu już całkiem odbiło? To przez tę całą magię i czarodziejów - dodał ciszej, przypominając sobie jak przewrażliwiony na tym punkcie był ich towarzysz.
- Irdulac, śledź go przez lunetę. Pójdziemy za nim w bezpiecznej odległości. Tak, żebyśmy go widzieli, ale on nas nie. Felix, jak chcesz przepytać staruchę, to ruchy, bo czas leci, a ten narwaniec - kiwnął w stronę, w którą odszedł Nicollo - nie będzie czekał.
-No i w końcu ty - zerknął na maga. - Sam nie wiem. Po prostu gdy trzeba będzie, to wal czym popadnie i gdzie popadnie. Wystarczy, że zginie jeden z magów, a będzie dobrze, tak sądzę... - dokończył niepewnie.
- Powiedz mi jeszcze, coś wiesz na temat ten przerośniętej kałamarnicy? - zapytał czarodzieja dłonią wskazując w stronę wody.