Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-08-2007, 22:12   #157
Tahu-tahu
 
Reputacja: 1 Tahu-tahu ma z czego być dumnyTahu-tahu ma z czego być dumnyTahu-tahu ma z czego być dumnyTahu-tahu ma z czego być dumnyTahu-tahu ma z czego być dumnyTahu-tahu ma z czego być dumnyTahu-tahu ma z czego być dumnyTahu-tahu ma z czego być dumnyTahu-tahu ma z czego być dumnyTahu-tahu ma z czego być dumnyTahu-tahu ma z czego być dumny
Saenna siedziała na szerokiej ławie, przy jeszcze szerszym stole... zupełnie, jak za dawnych lat. Mogłaby teraz odpocząć, mogłaby delektować się czymś zimnym i pienistym, mogłaby... cóż, nie może. Nie wierzyła w tą pozorną zwyczajność, nie po tym wszystkim co ledwo-ledwo się skończyło.

Starała się w miarę nieznacznie obserwować zauważonego wcześniej mężczyznę, słuchała też jednak wyjaśnień karczmarza spytanego przez kogoś z nowoprzybyłych o 'jednodniowców'. Zastanowiła się... trzeba będzie wziąść na spytki jakiegoś 'Srebrnego Płomienia' - ostrzeżenia karczmarza jakoś jej nie martwiły. Zmartwiło ją za to co innego... miód? wino?
- Karczmarzu! Garniec ciemnego piwa, byle dobrego.

***

Sae zauważyła, że chudzielec dostrzegł jej zainteresowanie jego osobą... jak? "Jak mogłam do tego dopuścić? Przecież mój wzrok nie zatrzymywał się na nim prawie wcale, przecież sztukę obserwacji znam nie od dziś... cóż, stało się"
Gdy tylko przy stole zgromadzili się wszyscy towarzysze, powiedziała szeptem - starając się tym razem nie zwrócić uwagi 'celu':
- Nie patrzcie teraz na niego. Nie patrzcie na mnie. Udawajcie, że zajmujecie się czym innym. Chudzielec siedzący przy stole na wprost, trochę po prawej, koło grubasa w kapeluszu z niebieskim piórkiem, jest niebezpieczny. Coś wie. I będzie starał się uciec - zatrzymajcie go. To ważne.

Kiedy w kilka chwil później chudzielec wstał od stołu, Sae drobnym gestem powstrzymała towarzyszy od ruszenia za nim... nie było to zresztą konieczne, każdy z nich widział jak ostrożnie zachowywał się mężczyzna.
Niziołka z zazdrością spogladała na jej nowego przyjaciela o czarnym futerku... tak bardzo chciałaby być na jego miejscu... niepostrzeżenie podążyć za 'celem'... może nawet podsłuchac go? Odprowadziła kota wzrokiem.
Teraz nic już nie mogli zrobić, gdy zapadnie noc mogą postarać się odszukać chudzielca... jeśli oczywiście tu mieszka.

- No, wesoła kompanio! Kim jesteście? Nasza trójka jest różnymi ludźmi zaklętymi w sen, uwięzionymi w laboratorium i szkatule... tylko po to, by teraz znaleźć się tu. Czy wiecie coś o tym miejscu? Co macie wspólnego z nami lub naszym prześladowcą?
I co robimy dalej? Moim zdaniem musimy odnaleźć mężczyznę, który przed chwilą opuścił wspólną salę... moje instynkty mówią mi, że mógłby - odpowiednio zachęcony - odpowiedzieć na część naszych pytań. Później - być może - 'Srebrne Płomienie'?


Jakby zmęczona tą przemową Sae usiadła wygodnie, oparła się i wypiła łyk pienistego trunku... takie dobre, chłodne, lekko słodkawe... zupełnie, jakby te wszystkie okropne rzeczy nigdy się nie zdarzyły.

Saenna Tink była teraz prawie szczęśliwa... a na pewno bardziej niż kiedykolwiek od początku tej przygody.
 
__________________
"All that we see or seem is but a dream within a dream." E.A.Poe
Odskrzydlenie.
Tahu-tahu jest offline