Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-10-2020, 07:06   #278
Pipboy79
Majster Cziter
 
Pipboy79's Avatar
 
Reputacja: 1 Pipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputację
Tura 73 - 1940.V.27; pn; ranek; rejon Abbeville

Czas: 1940.V.27; pn; świt; godz. 09:30
Miejsce: Francja; okolice Abbeville; wioska Grand Laviers; dom Lapaige’ów
Warunki: jasno, chłodno, pomruk dział, pogodnie, powiew



Birgit (kpr. Mae Gordon); Noemie (por. Annabelle Fournier) i George (srg. Andree de Funes)



Powrót do domu Lepage’ów odbył się bez większych komplikacji. Chociaż wyludnione ulice w środku dnia nadawały wiosce nieco upiorny widok. Podobnie jak ta dudniąca artyleria co nadawała wszystkiemu niepewności. Czasem coś grzmotnęło naprawdę blisko. Że szyby drżały i groziły wypadnięciem. Raz jedna pękła gdy przechodziły obok. Ale ten niepokój i obcość była niczym w porównaniu do gniewu i wzburzenia okazywanego przez młodą Francuzkę.

- Widziałyście!? Widziałyście co on zrobił!? Co za świnia! Jak on śmiał?! - Odette przeżywała tą samczą napaść na swoją godność. Tak samo jak przeżywała najazd Niemców na jej ojczyznę a nawet wioskę. Chyba właśnie to bolało ją najbardziej. Że tej napaści na nią dokonał nie tylko mężczyzna ale do tego Niemiec, żołnierz we wrogim mundurze, najeźdźca.

- Szkoda, że nie mam karabinu! Wystrzelałabym ich wszystkich! A zaczęła bym od tego głupka na wieży! - złościła się w bezsilnej złości cywila i kobiety co niejako skazywało ją na rolę biernego obserwatora wydarzeń. Co kłóciło się z jej młodzieńczą werwą i niepokorną naturą. Przy okazji Noemie dojrzała na tym niemieckim łaziku wymalowany emblemat. Dwa kanarkowe koła obok siebie. Zdawała sobie sprawę, że to pewnie emblemat taktyczny jednostki do jakiej należy ten łazik. Pewnie jakiejś dywizji. Ale nie wiedziała jakiej. Musiałaby mieć jakąś książeczkę z takimi emblematami by to sprawdzić a tutaj raczej nie miała co liczyć na taką.

Odette już przy furtce do własnego domu uspokoiła się. I poprosiła obie koleżanki by nic w domu nie mówiły o tej niesmacznej przygodzie na dzwonnicy. Nie chciała denerwować rodziców ani rodzeństwa. W domu okazało się znacznie puściej. Brakowało obu lotników i George’a. Ale pan Lepage wyjaśnił im gdzie ci się podziali. George'a spotkały gdzieś między budynkami gospodarczymi na podwórzu. Co dawało szansę, że gdyby ktoś wszedł od podwórza to nie powinien ich z miejsca dostrzec.

Ale gdzieś tutaj zyskali okazję by usiąść na ławeczce, odpocząć, porozmawiać we trójkę i zastanowić się nad dalszymi krokami. I poczuć ciepło Słońca na dworze. Bo chociaż dzień był pogodny i dość chłodny to gdy się wystawiło twarz na promienie słoneczne to wydawało się, że robi się cieplej. Wraz z bezruchem przyszło też zmęczenie i boleści. Ciało obite podczas kraksy, osłabione utratą krwi, bolącymi ranami i brakiem snu domagało się odpoczynku i snu. Jedynie z głodem nie mieli problemów bo śniadanie jakim poczęstowali ich rano gospodarze na razie załatwiło ten problem. Mimo ryzyka dalej zdawali się życzliwi i pomocni. Wcześniej pan Lapaige zaproponował George'owi, że skoro dość dobrze mówią po francusku to mogą udawać uchodźców jakich trochę było w okolicy. To by nawet mogło tłumaczyć brak dokumentów. Gorzej z tymi lotnikami. Ci mówili na tyle słabo w mowie tubylców, że nie było co liczyć, że nawet Niemca nabiorą nawet jakby przebrali się w cywilne ciuchy.

Na razie zmęczeni i obolali siedzieli na ławeczce między stodołą a ogrodem wsłuchując się w odgłosy artylerii. Dalej waliła. Już którąś godzinę. A czasem z oddali dał się słyszeć odległy pomruk silników. Trudno było jednak zorientować się skąd to i kto to mógł tam jeździć. Wśród tych pomruków czasem dało się słyszeć krótsze szczeknięcia. Jak pojedyncze wystrzały pomniejszych dział. Może to z czołgów a może jakichś mniejszych dział. W pewnym momencie na niebie dostrzegli jakiś czarny krzyż. Samolot. Ale był na tyle wysoko, że nie dało się rozpoznać detali. Ale krążył po okolicy a pomruk jego silnika ginął w pomruku naziemnej artylerii.
 
__________________
MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami

Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić
Pipboy79 jest offline