Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Horror i Świat Mroku > Archiwum sesji RPG z działu Horror i Świat Mroku
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 28-09-2020, 14:50   #271
 
Vadeanaine's Avatar
 
Reputacja: 1 Vadeanaine ma wspaniałą reputacjęVadeanaine ma wspaniałą reputacjęVadeanaine ma wspaniałą reputacjęVadeanaine ma wspaniałą reputacjęVadeanaine ma wspaniałą reputacjęVadeanaine ma wspaniałą reputacjęVadeanaine ma wspaniałą reputacjęVadeanaine ma wspaniałą reputacjęVadeanaine ma wspaniałą reputacjęVadeanaine ma wspaniałą reputacjęVadeanaine ma wspaniałą reputację
Chyba tylko chwila początkowego osłupienia pozwoliła Birgit opanować cisnące się na język przekleństwo. Najpierw Odette oczywiście musiała odrzucić pomoc, więc nie było jak szepnąć jej nic po kryjomu. Potem musiał wmieszać się ten napalony, przeklęty dupek. Mogłaby nawet współczuć porucznikowi, gdyby nie była tak wściekła, że aż policzki zapiekły ją rumieńcem.

- Calme-toi, Odette! Ne donnez pas d'excuse au connard
- spróbowała uspokoić dziewczynę, gdyż doskonale wiedziała, że niemiecki dowódca nie bierze udziału w wyzwiskach, tylko przywołuje szeregowca do porządku.
- Il l'a mérité, mais cela suffit - dodała mściwie, apelując do zgoła słusznych racji Francuzki, jeśli odniesienie do rozumu miałoby zawieść. - Nos gars seront la' dans quelques heures, et ils auront fini.

Poprzestała na słowach, nie chcąc brać udziału w szarpaninie, bo kryła pod chustą lornetkę, pod bluzką bandaże, a w kieszeni spódnicy pistolet.


*Calme-toi, Odette! Ne donnez pas d'excuse au connard - Uspokój się Odette! Nie dawaj kretynowi/łajdakowi pretekstu
** Il l'a mérité, mais cela suffit - Należało mu się, ale już dość.
*** Nos gars seront la' dans quelques heures, et ils auront fini - Nasi pewnie dotrą tu za kilka godzin, a oni będą skończeni
 
Vadeanaine jest offline  
Stary 30-09-2020, 18:50   #272
Kapitan Sci-Fi
 
Col Frost's Avatar
 
Reputacja: 1 Col Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputację
- Pas maitenant - Woods odpowiedział na pytanie Lapage'a. - Nous parlerons a la maison.*

Zgarnął Francuza i czym prędzej ruszyli do domostwa rodziny, która udzieliła im schronienia. Tam, wbrew danej obietnicy, zwrócił się najpierw do brytyjskich pilotów.

- Niemcy we wsi. Zbierajcie się, nie mogą was zobaczyć. Idźcie do lasu. W miarę możliwości korzystajcie z osłony drzew żeby nie sposób było was wypatrzeć z wieży kościoła. Szwaby raczej powinni obserwować tamten brzeg, a wasze kurtki z daleka od biedy można pewnie wziąć za cywilne ciuchy, ale lepiej nie ryzykować. Ja poczekam na Fournier i ruszymy za wami.

- Monsieur Lapage - zwrócił się do gospodarze, nie czekając na odpowiedź lotników. - Pańska córka jest w kościele razem z naszą... koleżanką - powiedział po prawie niezauważalnej chwili wahania. - Jeśli się niczym nie zdradzi, będzie dobrze - jego wypowiedź nie do końca odpowiadała temu co myślał. To nie jej zdrady się obawiał. - Ale dla dobra jej i pańskiej rodziny musimy zniknąć. Ci dwaj opuszczają wioskę natychmiast. Niech pan nie pyta dokąd idziemy, lepiej nie wiedzieć za dużo. Ja poczekam na tyłach pańskiego domu. Gdy wrócą moje koleżanki, skieruje je pan do mnie. Gdyby przyszli Niemcy, nigdy mnie pan nie widział. No to dziękuję za wszystko, au revoir - uścisnął rękę chłopa, po czym bezceremonialnie wyszedł na zewnątrz razem z pilotami.

Samemu skierował się jednak na tyły domu, do ogrodu, dbając o to by być niewidocznym z drogi, ale też słyszeć co się dzieje przed domem.


* - Nie teraz. Pogadamy w domu.
 
__________________
Edge Allcax, Franek Adamski, Fowler
To co myśli moja postać nie musi pokrywać się z tym co myślę ja - Col

Col Frost jest offline  
Stary 02-10-2020, 08:19   #273
 
Aiko's Avatar
 
Reputacja: 1 Aiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputację
Belgijka udając zmieszaną miną skłoniła się Niemcowi i weszła do kościoła. Miała nadzieję, że ten uzna iż go nie zrozumiała.
~Gdzie ta Brygit~ Powiedziała sobie w myślach rozglądając się po wnętrzu niewielkiego kościółka. Gdy dostrzegła księdza ruszyła pomału w jego kierunku.
- Bonjour Père ... - Zatrzymała się nasłuchując przez chwilę. - Qu'est-ce qui se passe ia-bas?*
- Une rangée, mademoiselle.**
- Mężczyzna uśmiechnął się do agentki niepewnie, wskazując podbródkiem na schody prowadzące na wieżę.
- Hmm ... ça semble familier. Serait-ce notre Odie? - Noemie podsunęła imię lokalnej dziewczyny, po czym zawołała. Mając nadzieję, że jej głos sprowadzi obie kobiety na dół. - Odie!***

*Witaj ojcze... Co tam się dzieje?
**Jakaś awantura panienko.
***Hm... brzmi znajomo. Czyżby to była nasza Odie? Odie!
 
Aiko jest offline  
Stary 02-10-2020, 20:15   #274
Majster Cziter
 
Pipboy79's Avatar
 
Reputacja: 1 Pipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputację
Tura 72 - 1940.V.27; pn; ranek; rejon Abbeville

Czas: 1940.V.27; pn; świt; godz. 08:30
Miejsce: Francja; okolice Abbeville; wioska Grand Laviers; okolice kościoła
Warunki: jasno, chłodno, pomruk dział, pogodnie, powiew



Birgit (kpr. Mae Gordon) i Noemie (por. Annabelle Fournier)


Gdyby nie bitwa, oficer i ksiądz to kto wie jakby się skończyła ta damsko - męska awantura na szczycie wieży kościelnej. Dało się wyczuć, że z jednej strony młoda francuska kobieta nie życzy sobie tak poniżającego traktowania jak klepanie po tyłku i to od żołnierza wrogiej armii. Z drugiej ten żołnierz najchętniej nauczyłby ją moresu, najlepiej od ręki. Ale oficer się wtrącił z góry strofując podwładnego, Szkotka próbowała ułagodzić gorącą głowę Francuzki a z dołu doszła wychylona sylwetka księdza pytającego po francusku co się stało no a wciąż dudniła artyleria okładając się nawzajem przez kanał. Nie mogąc wymierzyć sprawiedliwości na własną rękę gefreiter zadowolił się groźnym zdjęciem karabinu z ramienia i przegonieniem precz tych wstrętnych cywilów z wieży. Z dołu w sukurs przyszedł mu katolicki kapłan który podjął się roli mediatora no i jeszcze okazało się, że wraz z nim jest Noemie.

Ostatecznie poza stresem i może nieco piekącym tyłkiem Odette jakoś nic więcej się nie stało. Podoficer nie odważył się na coś więcej gdy oficer patrzył mu na ręce i kazał spławić obie kobiety. Puścił więc Odette chociaż z wyraźną złością. Birgit pociągnęła więc uwolnioną koleżankę na dół schodów a oficer zagnał swoich ludzi na szczyt wieży kościelnej. A niedługo potem jakby chcąc sobie zapewnić święty spokój od natrętnych cywili wysłał tego gefreita na dół aby pilnował wejścia na dzwonnicę. Ten oparł się o ścianę ale dość groźnym ruchem odpiął bagnet i nasadził go na swój karabin. Wyglądało na to, że oficer został na górze z tym pulchnym łącznościowcem w stopniu feldfebla. Ale zajęli się swoją wojną i bitwą więc na okolicznych cywilów zdawali się nie zwracać uwagi.

- To najlepsze miejsce by rozglądać się po okolicy. - westchnęła Odette gdy spotkały się we trzy wyszły już na ulicę i mogły widzieć świątynie z zewnątrz. Na szczycie dzwonnicy widać było dwie sylwetki w szarozielonych mundurach i charakterystycznych hełmach. Jedna często spoglądała w stronę rzeki przez lornetkę a radiotelegrafisty prawie nie było widać. Pewnie siedział na podłodze bo przecież żadnego stołu ani nic takiego tam na dzwonnicy nie było. I jak na razie coś więcej niemieckich żołnierzy nie było widać. Z zewnątrz przed kościołem był tylko ten niemiecki kubelwagen i kierowca co chyba dla rozprostowania kości wysiadł ze swojego miejsca, oparł się o maskę i palił papierosa. O ile francuska wioska zdawała się go nie interesować kompletnie to już trzy młode dziewczyny co właśnie wyszły z kościoła już nawet przykuwały jego zaciekawione spojrzenie. No albo jak któryś z pocisków artyleryjskich grzmotnął gdzieś bliżej czy mocniej. Wciąć nie można było się pozbyć wrażenia, że lada chwila któraś z bomb spadnie komuś prosto pod nogi, walnie w budynek obok jakiego się stało czy coś takiego. Pewnie dlatego ludzie pochowali się w swoich domach i ulice były praktycznie bezludne.


---




Czas: 1940.V.27; pn; ranek; godz. 08:30
Miejsce: Francja; okolice Abbeville; wioska Grand Laviers; dom Lepage
Warunki: jasno, ciepło, pomruk dział, zachmurzenie, powiew, umiarkowanie


George (srg. Andree de Funes)


Brytyjscy lotnicy chyba zdawali sobie sprawę na jakie ryzyko narażają cywilnych mieszkańców wioski gdyby Niemcy ich nakryli u nich. A może nie. W każdym razie chyba nie chcieli sprawić tym życzliwym Francuzom jacy ich ugościli kłopotów. Więc gdy George wrócił razem z panem Lepage za bardzo nie oponowali przed opuszczeniem domu. Ale sam gospodarz już miał jakieś zastrzeżenia co do pomysłu brytyjskiego agenta.

- Nie, nie, nie. - szybko pokręcił głową na znak, że ma jakieś zastrzeżenia do zierających się lotników. Ci właśnie wstali od kuchennego stołu i sprawdzali czy coś po sobie zostawili. - Z wieży dużo widać. Pole i zagajnik też. Te wasze kurtki też będzie widać. Zaczekajcie. - pokręcił głową i zanim cała trójka porannych gości wyszła to ich zastopował zostawiając ich na chwilę w korytarzu a samemu wchodząc do jakiegoś pokoju. Zastąpiło ich młodsze rodzeństwo Odette które z ciekawością oglądało tych gości z bezbrzeżną ciekawością tak typową dla małych dzieci. Ale zaraz wrócił ich ojciec i znów je przegonił wołając, że to nic dla dzieci i nic dla oglądania.

- Włóżcie to. I się zgarbcie. Jesteście dość wysocy. Nie odwracajcie się twarzą do wioski. I jeszcze to weźcie. - pan Lepage przyniósł dwie kapoty które gdy lotnicy zarzucili na siebie, zwłaszcza na głowy to ich skórzane, brązowe kurtki robiły się niewidoczne. Z bliska i od frontu raczej nikt by się pewnie nie nabrał, że to po prostu dwaj mężczyźni z narzuconymi derkami no ale jak z pewnej odległości i od tyłu… No może, może… Zwłaszcza, że Pierre dał im wiklinowy kosz jakby mieli po coś iść do tego zagajnika.

Koniec końców gospodarz poprowadził całą trójkę do dziury w płocie jaka prowadziła na pole które oddzielało gospodarstwo od zagajnika za jakim rozbił się transportowy bombowiec. Teraz w dzień zza tego zagajnika wciąż jeszcze unosił się słup dymu ale już dość rzadki. Zresztą wciąż waliła artyleria obu stron i dało się czuć jej drżenie pod nogami gdy pociski eksplodowały po jednej lub drugiej stronie rzeki.
 
__________________
MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami

Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić

Ostatnio edytowane przez Pipboy79 : 02-10-2020 o 21:43.
Pipboy79 jest offline  
Stary 04-10-2020, 07:20   #275
 
Vadeanaine's Avatar
 
Reputacja: 1 Vadeanaine ma wspaniałą reputacjęVadeanaine ma wspaniałą reputacjęVadeanaine ma wspaniałą reputacjęVadeanaine ma wspaniałą reputacjęVadeanaine ma wspaniałą reputacjęVadeanaine ma wspaniałą reputacjęVadeanaine ma wspaniałą reputacjęVadeanaine ma wspaniałą reputacjęVadeanaine ma wspaniałą reputacjęVadeanaine ma wspaniałą reputacjęVadeanaine ma wspaniałą reputację
Birgit obejrzała się na dzwonnicę, ale nie skomentowała, dopóki wszystkie trzy nie znalazły się kilkadziesiąt kroków dalej, skąd Niemiec przy łaziku nie mógł usłyszeć już zwykłego, spokojnego głosu:

- Dobre miejsce dla oddziału radiowego - poprawiła nieco spostrzeżenie Odette, krzywiąc się na mgnienie oka. - Oprócz szeregowca, który zszedł za nami, zostało na górze dwóch. Funktrupp, pod dowództwem porucznika. Przytargali ze sobą radiostację polową. Jak wcześniej artyleria waliła trochę na oślep i widziałyśmy tylko jedno trafienie w czołg, tak teraz...

Nie chciała kończyć, tylko spojrzała uważnie na agentkę.

- Przynajmniej maleje szansa, że któryś baran rąbnie tutaj. Wieża aż drży przy każdym bliższym wybuchu. Czy to zmienia nasze plany? - spytała w sposób dyplomatyczny aż do przesady. Ulżyłoby jej, gdyby postanowili nie ingerować, choć zauważała znaczenie posterunku.
 
Vadeanaine jest offline  
Stary 08-10-2020, 14:24   #276
 
Aiko's Avatar
 
Reputacja: 1 Aiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputację
- Przynajmniej maleje szansa, że któryś baran rąbnie tutaj. Wieża aż drży przy każdym bliższym wybuchu. Czy to zmienia nasze plany? - Noemie obejrzała się na Niemkę, a potem na kościół.

- Naszych planów to nie zmienia, ale stanowczo przyspiesza. Musimy jak najszybciej dostać się na drugą stronę. - Noemie ruszyła w kierunku domu ich gospodarzy. - Funes poszedł do reszty, mają się zbierać. Powinnyśmy jak najszybciej do nich dołączyć.
 
Aiko jest offline  
Stary 08-10-2020, 19:47   #277
Kapitan Sci-Fi
 
Col Frost's Avatar
 
Reputacja: 1 Col Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputację
Lotnicy przemknęli przez dziurę w płocie i udali się w stronę lasu. Woods i Lapage wrócili pod chałupę.

- Poczekam tutaj - powiedział agent do gospodarza. - Wy wejdźcie do środka i zachowujcie się jak gdyby nigdy nic. Gdyby panie wróciły, proszę je skierować do mnie. I lepiej niech już pan nie wychodzi na zewnątrz. Dziękuję jeszcze raz za wszystko.

Anglik oparł się plecami o ścianę domostwa i upewniając się czy aby na pewno nie jest widoczny z drogi, sięgnął po pogniecioną paczkę z papierosami. Zdawało mu się, że nie palił od wielu dni. Pozostało mu tylko wsłuchiwać się w to co się dzieje przed domem i czekać. Czekać na szefową lub Niemców...
 
__________________
Edge Allcax, Franek Adamski, Fowler
To co myśli moja postać nie musi pokrywać się z tym co myślę ja - Col

Col Frost jest offline  
Stary 09-10-2020, 07:06   #278
Majster Cziter
 
Pipboy79's Avatar
 
Reputacja: 1 Pipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputację
Tura 73 - 1940.V.27; pn; ranek; rejon Abbeville

Czas: 1940.V.27; pn; świt; godz. 09:30
Miejsce: Francja; okolice Abbeville; wioska Grand Laviers; dom Lapaige’ów
Warunki: jasno, chłodno, pomruk dział, pogodnie, powiew



Birgit (kpr. Mae Gordon); Noemie (por. Annabelle Fournier) i George (srg. Andree de Funes)



Powrót do domu Lepage’ów odbył się bez większych komplikacji. Chociaż wyludnione ulice w środku dnia nadawały wiosce nieco upiorny widok. Podobnie jak ta dudniąca artyleria co nadawała wszystkiemu niepewności. Czasem coś grzmotnęło naprawdę blisko. Że szyby drżały i groziły wypadnięciem. Raz jedna pękła gdy przechodziły obok. Ale ten niepokój i obcość była niczym w porównaniu do gniewu i wzburzenia okazywanego przez młodą Francuzkę.

- Widziałyście!? Widziałyście co on zrobił!? Co za świnia! Jak on śmiał?! - Odette przeżywała tą samczą napaść na swoją godność. Tak samo jak przeżywała najazd Niemców na jej ojczyznę a nawet wioskę. Chyba właśnie to bolało ją najbardziej. Że tej napaści na nią dokonał nie tylko mężczyzna ale do tego Niemiec, żołnierz we wrogim mundurze, najeźdźca.

- Szkoda, że nie mam karabinu! Wystrzelałabym ich wszystkich! A zaczęła bym od tego głupka na wieży! - złościła się w bezsilnej złości cywila i kobiety co niejako skazywało ją na rolę biernego obserwatora wydarzeń. Co kłóciło się z jej młodzieńczą werwą i niepokorną naturą. Przy okazji Noemie dojrzała na tym niemieckim łaziku wymalowany emblemat. Dwa kanarkowe koła obok siebie. Zdawała sobie sprawę, że to pewnie emblemat taktyczny jednostki do jakiej należy ten łazik. Pewnie jakiejś dywizji. Ale nie wiedziała jakiej. Musiałaby mieć jakąś książeczkę z takimi emblematami by to sprawdzić a tutaj raczej nie miała co liczyć na taką.

Odette już przy furtce do własnego domu uspokoiła się. I poprosiła obie koleżanki by nic w domu nie mówiły o tej niesmacznej przygodzie na dzwonnicy. Nie chciała denerwować rodziców ani rodzeństwa. W domu okazało się znacznie puściej. Brakowało obu lotników i George’a. Ale pan Lepage wyjaśnił im gdzie ci się podziali. George'a spotkały gdzieś między budynkami gospodarczymi na podwórzu. Co dawało szansę, że gdyby ktoś wszedł od podwórza to nie powinien ich z miejsca dostrzec.

Ale gdzieś tutaj zyskali okazję by usiąść na ławeczce, odpocząć, porozmawiać we trójkę i zastanowić się nad dalszymi krokami. I poczuć ciepło Słońca na dworze. Bo chociaż dzień był pogodny i dość chłodny to gdy się wystawiło twarz na promienie słoneczne to wydawało się, że robi się cieplej. Wraz z bezruchem przyszło też zmęczenie i boleści. Ciało obite podczas kraksy, osłabione utratą krwi, bolącymi ranami i brakiem snu domagało się odpoczynku i snu. Jedynie z głodem nie mieli problemów bo śniadanie jakim poczęstowali ich rano gospodarze na razie załatwiło ten problem. Mimo ryzyka dalej zdawali się życzliwi i pomocni. Wcześniej pan Lapaige zaproponował George'owi, że skoro dość dobrze mówią po francusku to mogą udawać uchodźców jakich trochę było w okolicy. To by nawet mogło tłumaczyć brak dokumentów. Gorzej z tymi lotnikami. Ci mówili na tyle słabo w mowie tubylców, że nie było co liczyć, że nawet Niemca nabiorą nawet jakby przebrali się w cywilne ciuchy.

Na razie zmęczeni i obolali siedzieli na ławeczce między stodołą a ogrodem wsłuchując się w odgłosy artylerii. Dalej waliła. Już którąś godzinę. A czasem z oddali dał się słyszeć odległy pomruk silników. Trudno było jednak zorientować się skąd to i kto to mógł tam jeździć. Wśród tych pomruków czasem dało się słyszeć krótsze szczeknięcia. Jak pojedyncze wystrzały pomniejszych dział. Może to z czołgów a może jakichś mniejszych dział. W pewnym momencie na niebie dostrzegli jakiś czarny krzyż. Samolot. Ale był na tyle wysoko, że nie dało się rozpoznać detali. Ale krążył po okolicy a pomruk jego silnika ginął w pomruku naziemnej artylerii.
 
__________________
MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami

Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić
Pipboy79 jest offline  
Stary 09-10-2020, 08:07   #279
 
Vadeanaine's Avatar
 
Reputacja: 1 Vadeanaine ma wspaniałą reputacjęVadeanaine ma wspaniałą reputacjęVadeanaine ma wspaniałą reputacjęVadeanaine ma wspaniałą reputacjęVadeanaine ma wspaniałą reputacjęVadeanaine ma wspaniałą reputacjęVadeanaine ma wspaniałą reputacjęVadeanaine ma wspaniałą reputacjęVadeanaine ma wspaniałą reputacjęVadeanaine ma wspaniałą reputacjęVadeanaine ma wspaniałą reputację
- Jeśli cię to pocieszy, świntuch oberwał po uszach od swojego dowódcy. - Birgit łagodnie uśmiechnęła się do Odette. - Gdyby tylko wiedział, że któraś z nas rozumie jak go obsztorcowano, spaliłby się sam z upokorzenia - kulawe, zbytnio literackie francuskie zwroty, rodem z lekcji o prozie Victora Hugo, rozbawiły ja samą, ale miała nadzieję, że językowa niezdarność nieco odwróci także uwagę dziewczyny od przykrych przeżyć.

*

Nie dziwiła się jej furii, pogróżkom ani prośbie, żeby ukryć incydent przed starszymi, ale całkiem inne argumenty zaprzątały myśli inżynier, kiedy wyszli już na tyły domu Lepage'ów. Nie dostrzegła lotników i pytające spojrzenie zawiesiła przez moment na agencie Woodsie.

- Widziałyśmy na drugim brzegu jadące czołgi. Jak skierujemy się na miasto, to za kilka godzin możemy trafić w środek bitwy.

Określiła obserwowaną liczbę pojazdów i kierunek, w jakim zmierzało natarcie pancerniaków w czasie tej krótkiej obserwacji. Wedle zapamiętanej mapy, zakole kanału Sommy umożliwiałoby właściwie podejście wojskom pod sam próg Abbeville.

- Baterii artyleryjskich jest kilka. Tu. Tu... - podniesionym z ziemi patykiem dziobnęła w grządki, rysując schematyczną amebę miasta, krechę rzeki i punkty, które udało się lepiej lub gorzej zauważyć ze szczytu wieży zanim przyszli Niemcy.
- Zanim na górze rozłożyła się łączność, walili też w ten zagajnik. Dlatego tąpnęło blisko - końcowym dziabnięciem zaznaczyła lasek nieopodal wioski. - Kościół też pewnie zainteresuje w końcu naszych, jeśli Niemcy będą zauważalnie poprawiać celność - pomasowała czoło. Co za ironia zdrady, z obu stron mogła oberwać od "swoich".
 
Vadeanaine jest offline  
Stary 15-10-2020, 10:05   #280
 
Aiko's Avatar
 
Reputacja: 1 Aiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputację
- Według mnie powinniśmy jak najszybciej dołączyć do naszych i donieść o tym punkcie obserwacyjnym. - Belgijka skorzystała z tej chwili odpoczynku, którą udało się im wygospodarować. Powinni się przespać. Ale wiedziała jak istotny w ich misji jest czas. - Nie możemy dopuścić do tego by front dotarł do szpitala.

Na chwilę zamyśliła się, starając się odtworzyć w głowie mapę. Wolała nie ryzykować wejścia na pole bitwy choć to pewnie mogłoby ułatwić im przedarcie się.

- Według mnie opcje dwie. Pierwsza ku której się skłaniam. Przejście przez rzekę. Lapage twierdził, że jest szeroka na 30-50 kroków. Gdy artyleria skupi się na naszym wojsku będziemy miały szansę. Podobno Niemcy ulokowali się w wilczych dołach wzdłuż brzegu, patrzą raczej na front, czyli mielibyśmy szansę zajść ich od tyłu. - Noemie westchnęła ciężko. - Miasto będzie kłopotliwe, gdy tam dotrzemy możemy znaleźć się już w trakcie bitwy, niby moglibyśmy skorzystać z zamieszania ale… w naszym stanie to bardziej niż ryzykowne.
 
Aiko jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 19:05.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172