Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-10-2020, 22:34   #189
Arthur Fleck
 
Arthur Fleck's Avatar
 
Reputacja: 1 Arthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputację
Nie rozumiał co się stało. Jak się tu znalazł, jak długo leżał nieprzytomny i kim był ten obszarpaniec. Wpadając do wody musiał zaryć o dno, uderzyć się w głowę, stracić pamięć, a potem ktoś wyciągnął go lub fale wyrzuciły go na brzeg. To jedyne logiczne wyjaśnienie. Kiedy jednak dotknął głowy nie znalazł tam żadnych skrzepów krwi, guzów, strupów, najmniejszych obrażeń. Plecy za to łupały go okrutnie, jakby ktoś rzucił nim o ścianę albo w drzwi, problem w tym, że w ogóle tego nie pamiętał! A jeśli faktycznie zaliczył szorowanie po dnie, jak znalazł się tutaj? Tak daleko od plaży? Mężczyzna, który omal nie został śniadaniem dla dzików ubrany był podobnie jak ludzie, którzy zaatakowali
„Bełt”. W okolicy nie zauważył nikogo, pędrak zachowywał się jak jego więzień, był dość uległy, może nawet wystraszony? Karaluch zdecydował się milczeć, przynajmniej na początku. Może z czasem sytuacja sama się rozjaśni. Do jakiego zamku prowadził go ten człowiek? W jakim celu? Nie wiedział. Wiedział za to, po co przypłynął na tą wyspę. To kolejne miejsce, które mieli sprawdzić szukając czarnoksiężnika. Coś poszło nie tak, „Bełt” poszedł na dno, załoga zniknęła, podobnie jak jego towarzysze, ale zadanie to zadanie. Upewni się, że maga tu nie ma a potem poszuka swoich.
- Prowadź – rozkazał. W podorędziu wciąż miał swoją broń, łańcuch wciąż wisiał przewieszony przez korpus, na rękach włożone miał kastety. Dopiero po chwili zorientował się, że na kolcach znajduje się zakrzepła krew, kawałki włosów i jakieś obślizgłej masy, przypominającej…mózg? Ciekawe, kogo tak urządził? Na „Bełcie” nie zdążył upuścić nikomu krwi, pamiętał, że mieli jeńca w siatce, wypuścił go, ale po co? Czy nie chodziło przypadkiem o ich maga?

Cytat:
Armia a ich wojownicy zetrą ich w pył, to tylko kwestia czasu. Chcieli porwać maga, gdyż akurat magów jest najmniej, a wódź - również maga, potrzebuje ich do…
Tak. Zdecydowanie zaatakowali statek, żeby dorwać starego pierdziela. Ale kim był ten wódz? Do czego mu był potrzebny ich czarodziej? Budował jakąś armię? Karaluch zamierzał się tego dowiedzieć, wszystko w swoim czasie. Na razie zdał się na łaskę losu i improwizacji. Jednego był tylko pewien. Ktokolwiek stoi za tym atakiem zapłaci za to swoją głową.

 
Arthur Fleck jest offline