Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-10-2020, 20:47   #28
Marrrt
 
Marrrt's Avatar
 
Reputacja: 1 Marrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputację
Potężna bestia jakiej czarnowłosy nigdy wcześniej nie widział przerastała swych bardziej pospolitych kuzynów z Gór Mglistych. Rozsmakowana w chłeptanej w bezgwiezdne noce krwi, sprawiała upiorne wrażenie w sercu Dunlendinga, który wiedział przecież, że musi poznać każde oblicze swych wrogów, jeśli ma wrócić do domu. To oblicze tchnęło zimną złośliwością i bestialstwem. Rzuciwszy toporem wrknął gniewnie by dodać sobie odwagi i postawił na zaszczucie przeciwnika. Troll był co prawda u siebie. Ale nie często stawał na przeciw tylu ludzi gotowych z nim walczyć. I Rogacz chciał rozdmuchać tę iskrę niepewności jaka z pewnością musiała tlić się bestii. Niczym harcownik więc doskakiwał i pozorował uderzenia. Prowokował i odwracał uwagę od jadowitych ukąszeń jakie zadawała trollowi broń sojuszników. Śmigały strzały, uderzały włócznie, a wściekłość broczącej krwią bestii ukierunkowna była na niego. Niego, który wbrew temu co troll mógł przypuszczać, też miał w sercu gniew. Też umiał nienawidzić tak nieprzeracie i bezwarunkowo jak potrafią ci co zapomnieli o sumieniu. I sięgając do tej nienawiści wiedział gdzie uderzy troll. I w porę unikał jego ciosów. Dopiero wstrząsający ścianami jaru ryk jaki wydała z siebie bestia, sprawił, że Cadoc zastanowił się raz jeszcze nad swoim położeniem i tym, czy zdaje sobie sprawę jak blisko o śmierć się ociera. Nie wpuścił lęku do serca. Lęk sam znalazł do niego drogę. A troll wykorzystawszy to złapał mężczyznę w potężne łapska. Błysnęła włócznia Rohirrimska. W słabiźnie pod ramieniem bestii głęboko utkwiła strzała o obco wyglądającej lotce. Tym razem ryk był pełen bólu i Dunlandczyk wyrwał się ze stalowych kleszczy. Na wpół ślepo, uderzył toporem czując jak broń dosięga celu. Ludzie krzyczeli, bestia ryczała.

Aż w końcu jęknęła głupawo wpatrzona w swoje wylewające się z rozwartego włócznią brzuszyska, miękkie wątpia. Huk z jakim padła na ziemię zadrżał ścianami jaru po raz ostatni.
Ludzie podchodzili do niej powoli i bez radosnych okrzyków. Jakby w niedowierzaniu i niepewności co do zwycięstwa. Albo żalu po straconym towarzyszu.

Rogacz stanął obok Eiliandis równie co reszta zaklęty martwym już złem, które takie żniwo zebrało w górach.
- Najchętniej pogrzebałbym truchło w grocie - powiedział do niej i Imhara, który pogratulowawszy Rhunemu też do nich podszedł - Ale nie wiem, czy zdołamy zawalić wejście. Inaczej trzeba by je spalić.
 
__________________
"Beer is proof that God loves us and wants us to be happy"
Benjamin Franklin
Marrrt jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem