Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-10-2020, 21:46   #85
Rewik
 
Reputacja: 1 Rewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputację
Rok 1481 Rachuby Dolin, 30 Eleint

Anton Kalev


Gugliermo: przekonywania- krytycznie zdany!
Anton: zastraszanie - zdany!

Ludzie patrzeli po sobie, jakby żaden nie chciał wziąć na siebie odpowiedzialności za przytaknięcię pomysłowi zbrojnego wystąpienia przeciw krążącej nad ich głowami bestii. Kim był ten człowiek, żeby coś takiego zaproponować? Wszyscy doskonale wiedzieli, że nie liczy się z ludzkim życiem, a jednak... nikt nie miał odwagi by zaoponować. Elfka szepnęła coś do burmistrza i dopiero wtedy ten zgodził się na takie rozwiązanie.
- Słyszeliście! Wiecie co macie robić! Linene daj im twoją broń. A wy przyprowadźcie czego on tam chce!

Za główną sprawą krasnoluda Gugliermo, gotowych do walki stanęło piętnastu ludzi, z czego jedenastu chociaż raz w życiu dzierżyło łuk. Każdy z nich otrzymał broń. Linene Graywind dysponowała jednak tylko dwoma samopałami. Nie była to popularna jeszcze w tych stronach broń. Miała swoje wady, ale też nieocenione zalety. Przede wszystkim jednak była koszmarnie droga.



Kobieta zatrzymała jeden pistolet dla siebie, a drugi wręczyła samozwańczemu przywódcy ataku. Miała przy tym minę, jakby ktoś ją okradał.
- Do zwrotu. Wie pan w ogóle jak tym się posługiwać? - w żadnym wypadku nie żartowała. Słowo "pan", też nie było nacechowane zbytecznym szacunkiem. Niemniej jednak była gotowa przeszkolić na szybko w razie potrzeby.

Tomen: opieka nad zwierzętami - oblany!

Nie wszystko jednak poszło po myśli Antona Kalev. Większość zwierząt albo pierzchła, albo była zbyt przerażona, by dało się je uspokoić... Nie było mowy o wykorzystaniu ich jako przynęty, czy ofiary. Musieli liczyć, że fajerwerki znów zwrócą uwagę smoka, a mieszkańcy zdołają zmusić smoka do odwrotu.

Czarodziejka oddelegowała do tego pozostałych czterech Phandalończyków, którzy nie potrafili posługiwać się łukiem, po czym stanęła przy Antonie. Wszyscy pozostali udali się na pozycje uważając, by przedwcześnie nie zwrócić uwagi smoka.

Był jeszcze czas na ostatnie poprawki. Przerażeni ludzie czekali na jego znak, by odpalić fajerwerki.
- Smok ma przeżyć. Też potrafię odpłacić z nawiązką. - powiedziała ku jego zaskoczeniu.

Delikatny uśmiech zdobił jej lico, nie był to jednak zalotny grymas. Znał go. To był jeden z tych, który znał tak dobrze, bowiem sam go stosował.

 
Rewik jest offline