Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - DnD > Archiwum sesji z działu DnD
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 08-10-2020, 22:28   #81
 
Vantablack's Avatar
 
Reputacja: 1 Vantablack ma wspaniałą reputacjęVantablack ma wspaniałą reputacjęVantablack ma wspaniałą reputacjęVantablack ma wspaniałą reputacjęVantablack ma wspaniałą reputacjęVantablack ma wspaniałą reputacjęVantablack ma wspaniałą reputacjęVantablack ma wspaniałą reputacjęVantablack ma wspaniałą reputacjęVantablack ma wspaniałą reputacjęVantablack ma wspaniałą reputację
Pierwszą rzeczą, którą ktoś kompetentny zrobił przed zorganizowaniem zbrojnego oporu, był głęboki wdech. Zaprawdę, miło było odetchnąć świeżym powietrzem, nawet jeśli przesyconym wrzaskami struchlałych oraz górującym nad nim smoczym rykiem. Wypuszczając ulotną mgiełkę pary razem z pierwszym łykiem wolności, zmrużonymi, odwykłymi od światła oczami spojrzał na dzienne niebo i szalejącą na horyzoncie przepustkę z karceru.

Szykował się pracowity dzień.

Chrzęszcząc kolczugą i powiewając czerwonym płaszczem, szedł na czele pochodu zamykanego przez cerbera, stróżującego nad nimi w podobnym stopniu, w jakim jagnię mogło baczyć na wilczą watahę. Zbytek ostrożności, bo i salwowany od aresztu mężczyzna nie wybierał się nigdzie indziej jak do burmistrza, a brak skonfiskowanego brzeszczota bynajmniej nie czynił go bezbronnym, a wejście w jego posiadanie bardziej skorym do zemsty. Mszczenie niedogodności aresztu, choć kuszące, byłoby w obecnej sytuacji co najmniej małostkowe i nieprofesjonalne. A on, do kaduka, był przecież zawodowcem. Ze skądinąd nieodległą ziszczeniu się perspektywą zostania wolnym człowiekiem.

Zatrzymał się nieco dalej na południe od aresztu, z daleka i bez ochyby rozpoznając burmistrza, trudnego do pomylenia wyłącznie z kawałem brukwi, której ktoś doprawił wąsy. Odrzucając płaszcz przez ramię, stanął przed zgromadzeniem, słowny i punktualny jak obecny między nimi Rękawica, w przeciwieństwie do małomównej elfki nie zamierzając poprzestawać na przysłuchiwaniu się bezowocnym planom.

- Anton Kalev, do usług waszmościów. - Mowa mężczyzny, do spółki z jego postawą jawiła się zrazu grzeczną i parlamentarną, jednako błąkający się na licu cień uśmiechu i śmiałe, niemal zaczepne wejrzenie zaprzeczały służalczości czy klakierstwu. Wyrobiony głos dawał świadectwo kogoś nawykłego do wykrzykiwania krótkich komend, kłócąc się z upodobaniem wiarusa do zdrabniania i jego dziwnie wesołym usposobieniem, mającym niewiele wspólnego z radością.

- Mospanowie – podjął, zerkając w kierunku dworku. - Mogliby zechcieć się rozproszyć. I zaopatrzyć się w broń do rażenia. Łuki i samostrzały, dla przykładu.

- Samostrzały – powtórzył dobitnie, wymownie zerkając w stronę ogona, trzymającego pieczę nad przyobiecaną mu resztą dobytku. - Narychtowane. Razem z amunicją.

- Względnie w środki niekonwencjonalne. Gusła znaczy – dodał, kierując spojrzenie na elfkę i półkrwi elfa, którego przywlekli tu ze sobą z aresztu, skinieniem i ruchem brody sugerując, że w dobrym tonie byłoby go rozkuć, jeśli zapomnieli o tym w ogólnym ferworze i zamieszaniu.

- Jeśli zacząć walić w gada z czego popadło, a choćby i z tych uciesznych petardek na zieleńcu… Narobić huku a larum… - Tu wzrok mężczyzny nieprzypadkowo zatrzymał się na krasnoludzie, o którym wiedział, że ma głos jak buhaj i zarabia nim na życie - Zmobilizować ludziska, by ostrzelały żmija spod strzech. Wytoczyli balistę albo inakszą machinkę z cekhauzu, jeśli siółko dysponuje podobnym zbytkiem...

- Nagnać bydła w jego stronę na antypast - kontynuował. - Jeśli to głodówka przywiodła go tu z ostępów... - Tu począł rozglądać się dyskretnie za kudłatym towarzyszem karła, przez chwilę dzieląc uwagę również na albinosa.

- Iście, jeśli po podobnym traktamencie, bestia nie pierzchnie za siódmą górę, to zaiste nie ze smokiem mamy tu sprawę, a ze... - Smoczy ryk niby grzmot przetoczył się nad ich głowami, zagłuszając część wypowiedzi przybysza i zmuszając go do przekrzykiwania. - ...synem z piekła rodem!

Na koniec zaś, by nie być gołosłownym, sam począł się zbroić i komenderować nad współwięźniami, aby zaprzęgnąć ich do powierzonych im zadań. Piętnastoletnia praktyka w wojsku nauczyła go, że nawet najbardziej płomienna odprawa nie przynosi rezultatów jeżeli nie jest poparta przykładem idącym z góry.

- Skrewicie albo zrejterujecie - pouczył ich, szczerząc w wilczym uśmiechu zęby nadspodziewane zdrowe jak na kogoś wykarmionego żołnierskim wiktem. - Wynajdę was i sprawię wam z nawiązką wszystko, czego oszczędziło wam smoczysko. Pojęli?
 

Ostatnio edytowane przez Vantablack : 08-10-2020 o 22:39.
Vantablack jest offline  
Stary 10-10-2020, 20:42   #82
 
Rewik's Avatar
 
Reputacja: 1 Rewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputację
Rok 1481 Rachuby Dolin, 30 Eleint

Lauga z Czerwonej Doliny, Sider Ironblood, Rhyshard Dreadyeast


Rhyshard: sztuka przetrwania - tajny!
śledztwo - oblany!

Na jego zmysł orientacji w podziemiach, a chociażby z racji bycia krasnoludem, był to zmysł co najmniej zacny, wybrał pierwszy z dwóch mostów. Był on może i stary, ale wyglądał na solidny. Rhyshard zawiązał liny wokół pylona, mimo iż nie odnalazł w moście żadnej wady konstrukcyjnej. Przezorność i odpowiednie decyzje podjęte w odpowiednim czasie już nie raz mu tyłek ratowały.

Według tego co się orientował, wyjście do lasu powinno znajdować się na lewo za mostem i faktycznie, skały w tamtym miejscu formowały się na kształt obiecujący kolejny korytarz.

Dość ostrożnie i z wyczuciem przeszedł pierwsze kilka kroków, mając na uwadze, by w razie czego trzepnąć w czerep kogo trzeba. Liny skrzypiały lekko...

Wtem jedna z lin puściła! Kładka obróciła się na bok! Krasnolud ratował się łapiąc za klepki, które odpadały jedna za drugą!

Rhyshard: akrobatyka - oblany!

Złapał za linę i już myslał, że się utrzyma, kiedy i ta puściła! Próbował złapać kolejną, lecz wyślizgnęła się z rąk i poleciał w dół!

Szarpnięcie zabezpieczającej liny targnęło nim straszliwie, lecz uchroniło przed upadkiem z większej wysokości. W tym miejscu cuchnęło jeszcze bardziej. Spojrzał pod siebie. Wisiał kilka metrów nad przepaścią, a w niej siedział stwór, który łakomie wpatrywał się w swoją ofiarę, zaś w jego głowie szepczący głos znów się odezwał.

Mikstur nie przyniosłeś trele morele
Na sznureczku zadyndałeś
W oko wydymałeś
Teraz ja na mięsko coś przemiele...


Rhyshard: wiedza tajemna - krytyczny sukces!

Rhyshard wiedział co to za bestia! Widział już kiedyś te spojrzenie złowrogie, oddech nieświeży, zęby drapieżne i łapy do brania jedno nawykłe. Lecz nie mowa tu o niedoszłej Starej, nie...

Była to istota, która w swej chuci do mocy, zgłębiła tajniki magi przekraczające jej zdolności pojmowania. Magia wykrzywiła się w jej splocie i zmieniła ją na zawsze. Nie pamiętała ona już swojej przeszłości i choć potrafiła władać niespotykanym rodzajem magii, utraciła swoje dawne umiejętności. Był to nothik przebrzydły.

Lauga oraz Sider widzieli całe zajście. To jak Rhyshard zabezpeiczał się liną i jak spada w dół. Nie wiedzieli jednak, że wisi oko w oko z okiem nothika.

 

Ostatnio edytowane przez Rewik : 10-10-2020 o 20:45.
Rewik jest offline  
Stary 11-10-2020, 10:43   #83
 
Obca's Avatar
 
Reputacja: 1 Obca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputację
- HEJ! Nic ci nie jest? - Lauga krzyknęła za krasnoludem wydawało jej się że nie usłyszała dźwięk uderzającego o kamienne dno ciała i roztrzaskanych kości więc chyba … powinien żyć...chyba.
ściągnęła z siebie plecak i zaczęła wyciągać z niego linę. Dobrze że chciała tego wieczoru zmieniać tawernę w której nocowała, inaczej nie miałaby ze sobą rzeczy.

Zaczęła zamocować linę do tego samego miejsca gdzie przymocowany był most. Albo krasnolud był żywy i cały i sam ię po niej wdrapię albo trzeba będzie po niego zejść.
 
Obca jest offline  
Stary 11-10-2020, 13:56   #84
 
Stalowy's Avatar
 
Reputacja: 1 Stalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputację
"W nienawiści kręgu ciągłym
Być nie można tak se wątłym
Choć twe członki chude, słabe
Wpierdol spuszczać też są rade

Cios za ciosem, krew za krwią
Awanturnik - tak cięż zwą
Lecz nie zważaj na te słowa
Rozpieprzona już ich głowa

Bo nie słowa, ale ciosy
Przesądzają ludzkie losy
Tylko Wpierdol to odpowiedź
Chcesz go więcej? No to podejdź!"


-poezja anonimowego adepta Wpierdolu

Kiedyś Rhyshard usłyszał taką rymowankę z ust pewnego pięściarza. Zaciekawiła go. Było to świeżo po tym jak uciekł od swojego starego życia.

Tak się składało że wiódł je nudne i pozbawione celu. Bez własnego rodu, bez perspektyw, został zatrudniony w Gildii w której pracował całkiem dobrze. Lecz wplątano go w intrygi rodziny do której owa Gildia należała. Mógłby w sumie się poddać nurtowi - zyskać dom, status... ale pozostać czyimś niewolnikiem. Gdyby nie Czcigodny Grumbleblade pewnie nie zawalczyłby od siebie. A tak zdołał wymknąć się z sieci intryg i stać się narzędziem zemsty Czcigodnego na jego zepsutej rodzinie. Wtedy po raz pierwszy poczuł dreszcz którego nie znał przez całe swoje życie.

Dreszcz walki o swoje życie i dreszcz odbierania go innym. Dreszcz przeżycia śmiertelnego zagrożenia.

Dziwnym zrządzeniem losu zdołał połączyć filozofię kręgu Przemocy z filozofią cyklu życia w Naturze oraz biegiem materii w Przyrodzie. Kto zwyciężał ten piął się ku górze, kto przegrywał musiał stoczyć się na samo dno i zasilić pozostałych pretendentów.

Zapewne zostałby przez ten pogląd jednym z druidów kręgu Księżyca, ale jego przeszłość z Gildii piwowarskiej odcisnęła na nim piętno. Dawne narzędzie jego pracy miało mu towarzyszyć do końca życia.

Teraz gdy paskudna maszkara z dna Otchłani ukazała mu się, poczuł entuzjastyczny przypływ adrenaliny. Zawinął się, obrócił i oparł stopami o ścianę. Niestety w tej sytuacji trzymany oburącz kostur tylko mu przeszkadzał, więc puścił go. Jedną ręką chwycił linę, drugą wskazał nothika.

Akrobatyka, trudność 5
16+2=18


- Kawalątek z mego boku?
Wpierdol będzie, tępy ćwoku!


/Plan walki:
Atak Thornwhipem (zasięg 30 stóp), jeżeli wejdzie 1k6 kłutych i przyciąga przeciwnika o 10 stóp. Wejdzie też +1k6 od trucizny bo Symbiotic Entity jest aktywne, a ten atak liczy się jako melee.
Jeżeli będzie na styku to dostanie z Bonus Action Flurry of Blows. Atak z łapy 1k4+2 obrażeń +1k6 od trucizny za SE, bo melee.
Jeżeli nothik wejdzie w zasięg 10 stóp ode mnie lub zacznie turę w tym zasięgu - w ramach reakcji zadaję mu 6 poison dmg za Halo of Spores.

Jeżeli jest poza zasięgiem thornwhipa to Rysiek zacznie chilltouchem, a gdy bestia dobiegnie to będzie "ręcznie" rozwiązywać temat.
 

Ostatnio edytowane przez Stalowy : 11-10-2020 o 14:00.
Stalowy jest offline  
Stary 12-10-2020, 21:46   #85
 
Rewik's Avatar
 
Reputacja: 1 Rewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputację
Rok 1481 Rachuby Dolin, 30 Eleint

Anton Kalev


Gugliermo: przekonywania- krytycznie zdany!
Anton: zastraszanie - zdany!

Ludzie patrzeli po sobie, jakby żaden nie chciał wziąć na siebie odpowiedzialności za przytaknięcię pomysłowi zbrojnego wystąpienia przeciw krążącej nad ich głowami bestii. Kim był ten człowiek, żeby coś takiego zaproponować? Wszyscy doskonale wiedzieli, że nie liczy się z ludzkim życiem, a jednak... nikt nie miał odwagi by zaoponować. Elfka szepnęła coś do burmistrza i dopiero wtedy ten zgodził się na takie rozwiązanie.
- Słyszeliście! Wiecie co macie robić! Linene daj im twoją broń. A wy przyprowadźcie czego on tam chce!

Za główną sprawą krasnoluda Gugliermo, gotowych do walki stanęło piętnastu ludzi, z czego jedenastu chociaż raz w życiu dzierżyło łuk. Każdy z nich otrzymał broń. Linene Graywind dysponowała jednak tylko dwoma samopałami. Nie była to popularna jeszcze w tych stronach broń. Miała swoje wady, ale też nieocenione zalety. Przede wszystkim jednak była koszmarnie droga.



Kobieta zatrzymała jeden pistolet dla siebie, a drugi wręczyła samozwańczemu przywódcy ataku. Miała przy tym minę, jakby ktoś ją okradał.
- Do zwrotu. Wie pan w ogóle jak tym się posługiwać? - w żadnym wypadku nie żartowała. Słowo "pan", też nie było nacechowane zbytecznym szacunkiem. Niemniej jednak była gotowa przeszkolić na szybko w razie potrzeby.

Tomen: opieka nad zwierzętami - oblany!

Nie wszystko jednak poszło po myśli Antona Kalev. Większość zwierząt albo pierzchła, albo była zbyt przerażona, by dało się je uspokoić... Nie było mowy o wykorzystaniu ich jako przynęty, czy ofiary. Musieli liczyć, że fajerwerki znów zwrócą uwagę smoka, a mieszkańcy zdołają zmusić smoka do odwrotu.

Czarodziejka oddelegowała do tego pozostałych czterech Phandalończyków, którzy nie potrafili posługiwać się łukiem, po czym stanęła przy Antonie. Wszyscy pozostali udali się na pozycje uważając, by przedwcześnie nie zwrócić uwagi smoka.

Był jeszcze czas na ostatnie poprawki. Przerażeni ludzie czekali na jego znak, by odpalić fajerwerki.
- Smok ma przeżyć. Też potrafię odpłacić z nawiązką. - powiedziała ku jego zaskoczeniu.

Delikatny uśmiech zdobił jej lico, nie był to jednak zalotny grymas. Znał go. To był jeden z tych, który znał tak dobrze, bowiem sam go stosował.

 
Rewik jest offline  
Stary 13-10-2020, 22:42   #86
 
Brilchan's Avatar
 
Reputacja: 1 Brilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputację
Trigger warning / Ostrzeżenie przed wyzwalaczami: Przemoc wobec zwierząt/ lekko krwaw

Trigger warning / Ostrzeżenie przed wyzwalaczami: Przemoc wobec zwierząt/ lekko krwawe sceny rozcinanie zwłok itp.

Muzyka, której używałem jako tło do pisania dla klimatu

Agnis stał pośrodku, luksusowego pokoju ściskając stygnące zwłoki kotki, Nini i poczuł, jak jego serce rośnie z wdzięczności do Patronki, która pobłogosławiła go takim wspaniałym pomieszczeniem do wypoczynku będącym jednocześnie bezpiecznym schronieniem. Żałował, tylko że jedynie pół nocy może, spędzić w tym obłędnym luksusie może kiedyś nauczy się lepiej panować nad tą mocą?

Wciąż czuł adrenalinowe rozedrganie wynikające z niebezpieczeństwa, przed którym się skrył. W pierwszym odruchu chciał wrócić na, zewnątrz, aby śledzić smoka i upewnić się, że nikt przypadkiem nie skradnie duszy potężnej istoty, która należała się jego Mistrzyni!

Wiedział, jednak, że w takiej sytuacji pośpiech był złym, doradzą, potrzebował sługi, który mógłby z bezpiecznej odległości wykonać dla niego rekonesans a jeżeli zostanie wykryty przez smoka i zniszczony bez problemu będzie można przywrócić go do życia.

Sytuacja nie była jednak idealna, magiczny ryt był skomplikowany, potrzebował improwizować oraz wykonać go w jak najkrótszym czasie. Stopą podwinął pięknie zdobiony Calmishański dywan odsłaniając podłogę z czerwonego marmuru.

Otworzył dziennik Thalivara na stronie opisujący zaklęcie przyzwania wyciągnął głęboką misę, którą ukradł z jednego ze stołów i jednym ze sztyletów rozciął szyje martwego zwierzęcia dodał tam również kilka kropel własnej krwi z zadrapania, które Nini zdała mu walcząc o życie.

Używając krwi niedoszłej kociej matki wyrysował pentagram ze wpisaną w niego czteroramienną gwiazdą, każda z jej ramion odpowiadała jednemu z czterech żywiołów, o czym informowały odpowiednie runy.

Ze swojego plecaka wyciągnął zmumifikowanego Impa, kamień dusz, oraz zestaw kamieni teleportacyjnych, dzięki którym przybył w te strony. Szczątki diablika zostały ostrożnie ułożone pośrodku pentagramu, aby nie naruszyć rysunku.

Następnie zapasowym czystym sztyletem An'nar z wielką delikatnością, aby nie naruszyć kruchego ciałka przyszłego sługi, rozciął piersi trupka, rozszerzył dziurę końcówką ostrza, po którego odłożeniu wziął w ręce błyszczący od rafinowanych dusz potworów klejnot filakterium i umieścił go z najwyższą ostrożnością we właściwym miejscu zgodnie z zaleceniami Mistrzyni.

Za pomocą sztyletu, którym przeciął kocicy szyje, rozciął jej brzuch, okazało się, że miała wewnątrz miot 6 dość dobrze rozwiniętych kociąt. Wyglądało na to, że niedługo miała je wydać na świat nic dziwnego, że była na tyle ociężała, aby dać się złowić małemu Carpowi.

Teraz Agnis działał na dwa sztylety, do wycinania kociąt z trzewi matki służył mu zbrukany sztylet, ale do rozcinania kadłubków kociaków i przelewania ich krwi wewnątrz Impa używał czystego sztyletu, którym otworzył pierś planarnego stworka. Przed przystąpieniem do przelewania krwi do wewnątrz, wyczyścił własne dłonie i zamroził rankę za pomocą kuglarstwa.

Nie mógł pozwolić, aby nawet najmniejsza kropelka krwi niebędącą krwią nienarodzonych mogła zepsuć cały rytuał i marnując wszystkie wysiłki oraz zużyte materiały. Po zakończeniu pierwszej partii rytuału musiał podjąć decyzje, do jakiej postaci chce nagiąć duchy?

Widział podczas swej służby piekielne i demoniczne Impy miały trujący ogon, zdolność zmiany kształtu oraz stawania się niewidzialnymi, co czyniło z nich idealnych szpiegów. Nie podobał mu się jednak ten pomysł, jego dawny właściciel miał na służbie pokurcza, z piekła rodem zwała się ta piekielna pokraka Nazir. Nie raz machał mu przed nosem swoim trującym żądłem dla rozrywki. Pragnął sługi, który będzie niepowtarzalny lepiej oddający źródło mocy jego Mistrzyni oraz jego własną osobowość. Każdy podrzędny mag czy czarokleta może, zmusić duchy do przybrania kształtu sług piekielnych on pragnął, czegoś, co wyrazi, płomień jego woli, nawet jeżeli z taktycznego punktu widzenia nie było to najlepszą decyzją.

Podjąwszy decyzje zaczął ustawiać kamienie teleportacyjne wokół kręgu przywołania. Z pamięci odtworzył krąg z lasu, który wcześniej utworzył ów nieszczęśliwy człowiek Agnis wiedział, że utworzył on połączenie między planem ognia i planem materialnym, dzięki czemu jego Pani mogła wysłać go "na skróty" w miejsce, gdzie teraz był, lecz spowodowało to pożar w lesie.

Zaczął się zastanawiać się, czy ów człowiek również był sługą Efreeti?

A jeśli tak, to, dlaczego go potraktowała w ten sposób? Czyżby okazał się niegodzien? A co jeżeli i on nie wypełni jej oczekiwań? Już raz była na niego zła a teraz, zamiast ścigać smoka, zgodnie z jej poleceniem bawi się w magię rytualną...

Nie! Nie! NIE! Należało odrzucić głupie myśli i oczyścić umysł. On był ulubionym i najwierniejszym sługą Efreeti. Jego Pani jest piękna oraz mądra zrozumie, więc że zadanie, które mu wyznaczyła, wymaga licznych przygotowań.

Z pewnością był to jakiś przypadkowy podróżnik, którego jego najwspanialszą władczyni spopieliła, następnie ustawiła krąg teleportacyj tak jak on w tej chwili.

Odzyskawszy pewność siebie Agnis schował Dziennik Thalivara do bezpiecznej kryjówki w skrzyni a skrzynie do plecaka. Przesunął też dywan i piękne poduszki jak najdalej od pentagramu, aby nie zniszczyć pięknego wystroju swojej kryjówki. To, co zamierzał zrobić, było groźne, lecz konieczne potrzebował "Najgorętszego ognia, jaki jest w stanie znaleźć „ a nie ma płomienia potężniejszego niż ten z Planu Żywiołu Ognia!

Po skończonych przygotowaniach nadeszła pora ubrać swą wolę w słowa i nadać im moc:

- Ja Agnis An'nar dumny sługa mej pięknej, potężnej Mistrzyni Efreeti An'nar przyznam cię! Byłeś wieloma istotami: Twoje ciało należało do Paree sługi maga Thalivara, twa dusza pochodzi od leśnych sług Auglatha Melarue banshee z Kniei Neverwinter zwanej za życia Agatą zaś krew, którą wlałem w twe żyły pochodzi z nienarodzonych kociąt dzielnej kocicy Nini. Mocą Planu Ognia, który oczyszcza i scala, nakazuję, ci przybądź! PRZYBĄDŹ! Aby stać się czymś nowym! Nadaje ci imię: Ognik! Przybądź i nakarm swe nowo odrodzone ciało krwią i mięsem kotów, które są częścią ciebie, abyś miał siłę ruszyć do boju! Mocą mojej Patronki nakazuję ci przybyć i służyć mojej woli!

Włożył w te słowa, mistyczną moc swej woli miał nadzieje, że uruchomią one krąg przywołania złączony z kręgiem teleportacyjnym. Po czole spłynął mu pot, mógł mieć tylko nadzieje, że wszystko pójdzie zgodnie z planem...
 

Ostatnio edytowane przez Brilchan : 15-10-2020 o 14:22.
Brilchan jest offline  
Stary 14-10-2020, 19:05   #87
 
Seachmall's Avatar
 
Reputacja: 1 Seachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputację
Sider zganił się w myślach. Bezczynność ostatnich miesięcy spowolniła go i popełnił dużo błędów.
Pozwolił towarzyszowi samemu, bez wsparcia zejść w otchłań i teraz mógł być w poważnych tarapatach. Pozwolił kobiecie związać linę, po czym położył dłoń na jej barku, aby zwrócić jej uwagę.


- Lepiej, abym ja zszedł. Lepiej będę widział w ciemności i bez urazy bladolica, ale ja chyba będę miał większe szczęście wciągnąć kolegę na górę. - chwycił oburącz linę i zaczął powoli schodzić na dół. - Jeżeli ja też pierdyknę o dno, to radziłbym ci próbować most. Trzeciego ciała nie będzie tam chyba potrzeba.


__________________________________________________ _____
Plan:
Powolne metodyczne zejście. Jak zejdzie do poziomu, jak żobaczy, że Rhyszard się tłucze z bestyjką, to spróbuje zeskoczyć na nią. Z wysokości, aby nie zabić się przy upadku oczywiście.
 
__________________
Mother always said: Don't lose!
Seachmall jest offline  
Stary 14-10-2020, 21:13   #88
 
Rewik's Avatar
 
Reputacja: 1 Rewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputację
Rok 1481 Rachuby Dolin, 30 Eleint
Lauga z Czerwonej Doliny, Sider Ironblood, Rhyshard Dreadyeast
Inicjatywa:
Rhyshard: 22
Nothik: 21
Sider: 8
Lauga: 7

Runda 1:
Rhyshard: rzuca cierniowy bicz - krytyczne pudło!
atletyka: oblany! powalony!
atletyka: zdany! wstaje!
Nothik: gnilne spojrzenie - niepowodzenie!
Sider: atletyka - zdany!
Lauga: atletyka - zdany!

Rhyshard nie czekał, aż nothik zdąży przetrawić kunszt krasnoludzkiej poezji. Jednorącz trzymając się liny, zaczął inkantować zaklęcie. W momencie gdy jego kostur uderzył głucho o dno rozpadliny, jego druga dłoń uformowała splot i była gotowa, by wyzwolić moc. Poczuł jak nieoczekiwanie wyzwalane zaklęcie szarpnęło nim. Zamiast uderzyć w psowatego cyklopa, targnęła nim tak mocno, że puścił linę. Nie opanował grawitacji i znów zawisł głową w dół. Zdołał jednak znów sprawnie się odwinąć i powrócić do stabilnej pozycji.

Wtedy poczuł jak jego ciało ogarnia jakaś dziwna magia. Przebiegły go zimne dreszcze, a ciało poczuło się osłabione, jak w gorączce. Zdołał jednak zwalczyć to wrażenie na czas, bowiem nothik wspinał się w jego stronę!

Tymczasem z góry dobiegły go wołania i już po chwili dostrzegł nieco dalej sylwetkę wojowniczki Laugi. Po chwili dołączył do niej krasnolud. Lauga zeszła na dół, zaś krasnolud miał inne plany.


Runda 2:
Rhyshard: aura zarodników(nothik) - 6 obrażeń!
atak: pudło!
atak 2: trafienie! 8 obrażeń!
Nothik: atak pazurami - pudło!
Sider: atletyka - zdany!
atak z wyskoku (przewaga) - trafiony! 4 obrażenia!
atak 2: trafiony! 6 obrażeń!
Lauga: szarża - pudło!


Na pochyłym zboczu rozpadliny wywiązała się walka ostrych jak brzytwa pazurów z wspomaganym magią krasnoludem. Choć to nothik był bardziej nawykły do poruszania się po kamiennych ścianach, to Rhyshard odpierał jego atak, zaś jego magia stopniowo spychała nothika do obrony.

Niemal w tym samym momencie na potwora skoczył z góry Sider. Bezbłędnie spadł bestii na plecy, godząc go tym samym swoim toporkiem. Trzymając się maszkary wydobył drugi z toporków i w tym samym ruchu zdzielił nothika, wywołując obfite krwawienie.

Obaj stoczyli się po ścianie i opadli na dnie rozpadliny. Nadbiegająca Lauga miała trudność z wymierzeniem ciosu, by nie trafić krasnoluda.


Runda 3:
Nothik: powalony, 3 obrażenia
Sider: powalony, 4 obrażenia
Rhyshard: atak x2: - trafiony! trafiony po dwakroć! 17 obrażeń!
Nothik: wstaje, atak x2 (Rhyshard) - pudło! trafiony! 5 obrażeń!

Po kolejnych ciosach w leżącego i próbującego podnieść się Nothika, los walki był już przesądzony, lecz kiedy stwór otrzymywał kolejne razy, Sider czuł się coraz bardziej zmieszany. Doświadczył tego, co wcześniej Rhyshard. Nothik przemawiał do niego w jego myślach.

Zabije, jednego z jedenastu nie odnajdzie.
Renih to brat twój, a znajomy mój.
Oszczędź! Oszczędź! Przerwać im każ!


 
Rewik jest offline  
Stary 15-10-2020, 14:10   #89
 
Seachmall's Avatar
 
Reputacja: 1 Seachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputację
Sider na chwilę się zatrzymal, rozważając słowa bestii.
Renih tu był? I gadał z tą poczwarą? To świetnie! Znaczyło, że jest bliżej wykonania swojej misji. Spojrzał z góry na nothinka.


- Znasz go, ty niedożywiona podróbo cyklopa? Więc pozwól, że przytoczę ci doktrynę mej rodziny. - podniósł oba topory i zadał kolejne ciosy istocie -Padlina to powinna leżeć!
 
__________________
Mother always said: Don't lose!
Seachmall jest offline  
Stary 15-10-2020, 14:59   #90
 
Vantablack's Avatar
 
Reputacja: 1 Vantablack ma wspaniałą reputacjęVantablack ma wspaniałą reputacjęVantablack ma wspaniałą reputacjęVantablack ma wspaniałą reputacjęVantablack ma wspaniałą reputacjęVantablack ma wspaniałą reputacjęVantablack ma wspaniałą reputacjęVantablack ma wspaniałą reputacjęVantablack ma wspaniałą reputacjęVantablack ma wspaniałą reputacjęVantablack ma wspaniałą reputację
Anton przystanął, z ukontentowaniem spoglądając na rosnące w oczach szeregi obrońców, narojone wysiłkiem krasnoluda. Tomena, który nie wywiązał się ze swojego zadania nawet w ćwierci tak dobrze jak jego towarzysz, sklął przelotnie, raczej z obowiązku, bo mając na głowie bardziej pilące kwestie. Wcieliwszy go do reszty obrońców, grzmiał do nich ponad gwarem przygotowań i paniką toczącą drugi koniec osady.

- Za osłony i nie wychylać się! Nie strzelać, dopóty gad nie pocznie zawracać! Otwarty teren to pewna i zła śmierć!

Przestroga mężczyzny nie brała się z czczej gadaniny, ale poparta była wyniesioną z autopsji eksperiencją. Swego czasu, ledwie pół dekady temu, razem ze swym oddziałem natknęli się na wywerna lęgnącego się na wyżynie podle traktu na Luskan. Młodszy Metier i Tomcio Harbuz rozochoceni całonocną popijawą, zgłosili się na ochotników do rozpoznania, ubezpieczani przez Helva z łukiem. Zbrojni w oszczepy i arkany, jako pierwsi wyszli bestii naprzeciw, a z założenia, że pod otwartym niebem i w szczerym polu, gadzina nie będzie w stanie ich zaskoczyć. Całość operacji nie potrwała dłużej, niż zajmuje wykrzyczenie: „Chodu! Będzie pikować!”. Ich flaki, niby babie lato, ozdobiły przydrożne wierzby ku radości okolicznych wron. Pośrednią ofiarą wywerny i własnego imbecylizmu okazał się też Grigo, ale ten dopiero w tydzień po ubiciu gada, za sprawą chybionego pomysłu, by użyć spreparowanego trofeum z żądła w charakterze szpikulca na szaszłyk. Ale to już inna przygoda i jeszcze insza nauka z niej płynąca.

- Samostrzał – odrzekł z wolna do elfki, która przyszła mu w sukurs posłuchem, jakim cieszyła się pośród wioskowych. - Nie „samopał”, pan… Ha, prawdziwy samopał? Broń ognista?

Anton zaniechał wyjaśniania nieporozumienia, z zainteresowaniem przyglądając się wręczonej mu broni i studiując jakość, z którą ją wykonano. Podobne nowinki nie były mu całkiem obce. Znał je ze słyszenia, a kilka egzemplarzy zdarzało widywać mu się na własne oczy. Zwykle jednak w formie prostych, oberżniętych i ledwie tlących rur na kiju, nieumywających się do skądinąd zgrabnego cacka, które właśnie mu powierzono.

- Niebrzydka rzecz – orzekł, nie bez żalu przerywając badanie oręża i oddając go z powrotem kobiecie, kolbą do przodu, by nie wyjść na nieobeznanego nuworysza. - Ale zdam się staruszkę kuszę. Pewniejsza przy strzale i nie tak misterna przy ładunku.

Jakby na potwierdzenie swych słów, wbił but w strzemię opartej o ziemię machiny i naciągnął ją krzepko, samą siłą ramion. Z miniaturowego kołczana przy pasku wysupłał bełt, osadzając go na łożysku.

Zataczając spojrzeniem po rynku, skontrolował ustawienie strzelców i uznając je za akceptowalne jak na warunki i pośpiech, w jakim przyszło im się formować.

- Gotuj! - zakrzyknął do obrońców, nakazując im zajęcie pozycji i wyszykowanie amunicji. Jeszcze wolną, lewą rękę sposobił do uniesienia na znak dla albinosa do odpalenia pozostałych fajerwerków, mających przywabić bestię. Zwlekał z tym jednak do dogodnego momentu.

- Patrzysz mi na biegłą w arkanach – zwrócił się ciszej do towarzyszącej mu elfki, porzucając zbędne grzecznościowe formy, mrużąc oczy na niebo z kołującą nad dworkiem bestią. - Potrafiłabyś otumanić albo oślepić gada, kiedy zacznie tu lecieć? Wyczarować nam dodatkową ochronę? Byłby akuratnie gracki momencik, żebyś potrafiła. Jeśli nie tylko smok na przeżyć.
 
Vantablack jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 00:33.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172