13-10-2020, 16:38
|
#200 |
| Wspinam się po schodach, ostrożnie stawiając krok za krokiem, nauczony poruszania się przez moich preceptorów w Scholi Progenium. Cały czas Carnodon obserwuje przedpole, głodny i wyczekujący kolejnej ofiary.
Będąc już na poziomie, z którego obaj heretycy dokonali manifestacji swoich ohydnych mocy, oddaje dwa mierzone strzały prosto w czaszki mężczyzn.
Dwa huknięcia roznoszą się po pomieszczeniu, a w czaszkach heretyków pojawiają się potężne otwory, które niemal rozrywają je na strzępy od siły pocisku. To dla pewności, bardziej mojej, niż kogoś innego.
Potężny pistolet chowam do kabury pod pachą, jednocześnie kucając w pobliżu zwłok. Nie zmasakrowaliśmy je tak bardzo, aby mój śledczy instynkt został wyprowadzony w pole. To, co nie podobało mi się i nadal nie podoba, to fakt ich wyglądu. Uznani za zaginionego jak i zmarłego, wyglądali na żywych, o ile tak można było powiedzieć. Odrażające deformacje, a wręcz degradacje ich twarzy oraz puste oczodoły, wskazujące brak życia, niepokoją mnie najbardziej. Poruszali się niczym ludzie, manifestując swoją moc, ale technicznie rzecz ujmując.. obaj byli trupami.
Umiem rozpoznać kadawera, znam się na tym i widziałem setki, jeśli nie tysiące takowych. Jeśli jest coś, co niepokoi i jednocześnie wzbudza moją zawodową ciekawość bardziej, niż fakt, że moje pierwsze przypuszczenia okazały się prawdą, a sami Nawigatorzy byli w stanie operować takimi mocami, to jest to jedno: kto faktycznie nimi sterował?
Echo kroków podniosło mnie z klęczków. Grupa sierżanta Montesino pojawiła się nagle, ale na tyle w porę, by pomóc reszcie przy kolejnych czynnościach. Wydaje krótkie rozkazy co do kolejnych kroków. Dopiero teraz dociera do mnie, że zniszczyłem ognisko herezji, z ogromną pomocą oraz poświęceniem Szturmowców Inkwizycji. Gdybym wyruszył tu sam.. tak, zapewne spotkałbym się z światłem Złotego Tronu, nie mogłem się nawet łudzić. Jakkolwiek by nie było, każdy z nas wykonał swoje zbożne dzieło w wyplenieniu herezji.
Ostatni raz nachylam się przy zwłokach i butem próbuję ściągnąć rękawy ich szat. Jakaś ciekawość nie pozwala mi zignorować tego wszystkiego. Zbyt wiele połączeń.
__________________ Ayo, 'sup mah man? |
| |