Mistyk z zainteresowaniem przyjrzał się nowoczesnemu sprzętowi. Cóż za mała forma. Cóż za elegancja. Ale gdzie był kabel po którym miał biec sygnał? Z zaciekawieniem obejrzał jeden z telefonów i znalazł malutki otwór. Z całą pewnością to do niego podłączało się przewód. Czyżby w dzisiejszym świecie na rogu każdej ulicy były specjalne stanowiska w które można się było wpiąć? Ale z jakiegoś powodu telefon nie działał. Wampir dźgnął go kilkukrotnie palcem, bez żadnej reakcji. W końcu naśladując Tonego pozwolił by cenna Vitae wypełniła jego ciało życiem. No namiastką życia. Telefon natychmiast zaskoczył, zalewając oczy Yusufa faerią barw.
Drżącymi palcami zaczął nawigować po różnych menu, aż w końcu dostał się do listy kontaktów. Z zaciekawieniem wcisnął jeden z kontaktów, oznaczonych jako 1. Telefon w dłoniach Tonego zareagował natychmiastowym brzęczeniem. - Ale nie podpiąłem go do sieci... - Yusuf przeprosił, nie bardzo rozumiejąc jak jeden telefon przesyłał informacje do drugiego - Chwila... Nie muszą być podpięte? Można tak poprostu stanąć sobie na klifach Dover i zadzwonić do kogoś w Londynie?! - niemal się zachłysnął tą myślą - To... To cudowne! Można koordynować działania na całym świecie! Natychmiast konsultować się z doskonałymi magami po drugiej stronie kontynentu! Negocjować umowy, bez konieczności odwiedzania potencjalnie wrogiego terytorium! - Yusuf wyraźnie stracił kontrolę nad własnym tokiem myślowym. Skakał od opcji do opcji, a telefon w dłoniach Tonego cały czas brzęczał, aż w końcu się rozłączył.
I dopiero po chwili zdał sobie sprawę że był to gigantyczny problem. Ktoś mógł powiadomić żandarmów o "napadzie" z każdego miejsca na ziemi. Śmiertelnicy mogli koordynować działania tak jak i oni. Czy w dzisiejszych czasach dalej funkcjonowali psychopaci szukający wampirzych miejsc odpoczynków z ogniem w oczach i kołkami w rękach?
Yusuf wyraźnie zmarkotniał. Każda moneta miała dwa oblicza. |