Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-10-2020, 22:42   #86
Brilchan
 
Brilchan's Avatar
 
Reputacja: 1 Brilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputację
Trigger warning / Ostrzeżenie przed wyzwalaczami: Przemoc wobec zwierząt/ lekko krwaw

Trigger warning / Ostrzeżenie przed wyzwalaczami: Przemoc wobec zwierząt/ lekko krwawe sceny rozcinanie zwłok itp.

Muzyka, której używałem jako tło do pisania dla klimatu

Agnis stał pośrodku, luksusowego pokoju ściskając stygnące zwłoki kotki, Nini i poczuł, jak jego serce rośnie z wdzięczności do Patronki, która pobłogosławiła go takim wspaniałym pomieszczeniem do wypoczynku będącym jednocześnie bezpiecznym schronieniem. Żałował, tylko że jedynie pół nocy może, spędzić w tym obłędnym luksusie może kiedyś nauczy się lepiej panować nad tą mocą?

Wciąż czuł adrenalinowe rozedrganie wynikające z niebezpieczeństwa, przed którym się skrył. W pierwszym odruchu chciał wrócić na, zewnątrz, aby śledzić smoka i upewnić się, że nikt przypadkiem nie skradnie duszy potężnej istoty, która należała się jego Mistrzyni!

Wiedział, jednak, że w takiej sytuacji pośpiech był złym, doradzą, potrzebował sługi, który mógłby z bezpiecznej odległości wykonać dla niego rekonesans a jeżeli zostanie wykryty przez smoka i zniszczony bez problemu będzie można przywrócić go do życia.

Sytuacja nie była jednak idealna, magiczny ryt był skomplikowany, potrzebował improwizować oraz wykonać go w jak najkrótszym czasie. Stopą podwinął pięknie zdobiony Calmishański dywan odsłaniając podłogę z czerwonego marmuru.

Otworzył dziennik Thalivara na stronie opisujący zaklęcie przyzwania wyciągnął głęboką misę, którą ukradł z jednego ze stołów i jednym ze sztyletów rozciął szyje martwego zwierzęcia dodał tam również kilka kropel własnej krwi z zadrapania, które Nini zdała mu walcząc o życie.

Używając krwi niedoszłej kociej matki wyrysował pentagram ze wpisaną w niego czteroramienną gwiazdą, każda z jej ramion odpowiadała jednemu z czterech żywiołów, o czym informowały odpowiednie runy.

Ze swojego plecaka wyciągnął zmumifikowanego Impa, kamień dusz, oraz zestaw kamieni teleportacyjnych, dzięki którym przybył w te strony. Szczątki diablika zostały ostrożnie ułożone pośrodku pentagramu, aby nie naruszyć rysunku.

Następnie zapasowym czystym sztyletem An'nar z wielką delikatnością, aby nie naruszyć kruchego ciałka przyszłego sługi, rozciął piersi trupka, rozszerzył dziurę końcówką ostrza, po którego odłożeniu wziął w ręce błyszczący od rafinowanych dusz potworów klejnot filakterium i umieścił go z najwyższą ostrożnością we właściwym miejscu zgodnie z zaleceniami Mistrzyni.

Za pomocą sztyletu, którym przeciął kocicy szyje, rozciął jej brzuch, okazało się, że miała wewnątrz miot 6 dość dobrze rozwiniętych kociąt. Wyglądało na to, że niedługo miała je wydać na świat nic dziwnego, że była na tyle ociężała, aby dać się złowić małemu Carpowi.

Teraz Agnis działał na dwa sztylety, do wycinania kociąt z trzewi matki służył mu zbrukany sztylet, ale do rozcinania kadłubków kociaków i przelewania ich krwi wewnątrz Impa używał czystego sztyletu, którym otworzył pierś planarnego stworka. Przed przystąpieniem do przelewania krwi do wewnątrz, wyczyścił własne dłonie i zamroził rankę za pomocą kuglarstwa.

Nie mógł pozwolić, aby nawet najmniejsza kropelka krwi niebędącą krwią nienarodzonych mogła zepsuć cały rytuał i marnując wszystkie wysiłki oraz zużyte materiały. Po zakończeniu pierwszej partii rytuału musiał podjąć decyzje, do jakiej postaci chce nagiąć duchy?

Widział podczas swej służby piekielne i demoniczne Impy miały trujący ogon, zdolność zmiany kształtu oraz stawania się niewidzialnymi, co czyniło z nich idealnych szpiegów. Nie podobał mu się jednak ten pomysł, jego dawny właściciel miał na służbie pokurcza, z piekła rodem zwała się ta piekielna pokraka Nazir. Nie raz machał mu przed nosem swoim trującym żądłem dla rozrywki. Pragnął sługi, który będzie niepowtarzalny lepiej oddający źródło mocy jego Mistrzyni oraz jego własną osobowość. Każdy podrzędny mag czy czarokleta może, zmusić duchy do przybrania kształtu sług piekielnych on pragnął, czegoś, co wyrazi, płomień jego woli, nawet jeżeli z taktycznego punktu widzenia nie było to najlepszą decyzją.

Podjąwszy decyzje zaczął ustawiać kamienie teleportacyjne wokół kręgu przywołania. Z pamięci odtworzył krąg z lasu, który wcześniej utworzył ów nieszczęśliwy człowiek Agnis wiedział, że utworzył on połączenie między planem ognia i planem materialnym, dzięki czemu jego Pani mogła wysłać go "na skróty" w miejsce, gdzie teraz był, lecz spowodowało to pożar w lesie.

Zaczął się zastanawiać się, czy ów człowiek również był sługą Efreeti?

A jeśli tak, to, dlaczego go potraktowała w ten sposób? Czyżby okazał się niegodzien? A co jeżeli i on nie wypełni jej oczekiwań? Już raz była na niego zła a teraz, zamiast ścigać smoka, zgodnie z jej poleceniem bawi się w magię rytualną...

Nie! Nie! NIE! Należało odrzucić głupie myśli i oczyścić umysł. On był ulubionym i najwierniejszym sługą Efreeti. Jego Pani jest piękna oraz mądra zrozumie, więc że zadanie, które mu wyznaczyła, wymaga licznych przygotowań.

Z pewnością był to jakiś przypadkowy podróżnik, którego jego najwspanialszą władczyni spopieliła, następnie ustawiła krąg teleportacyj tak jak on w tej chwili.

Odzyskawszy pewność siebie Agnis schował Dziennik Thalivara do bezpiecznej kryjówki w skrzyni a skrzynie do plecaka. Przesunął też dywan i piękne poduszki jak najdalej od pentagramu, aby nie zniszczyć pięknego wystroju swojej kryjówki. To, co zamierzał zrobić, było groźne, lecz konieczne potrzebował "Najgorętszego ognia, jaki jest w stanie znaleźć „ a nie ma płomienia potężniejszego niż ten z Planu Żywiołu Ognia!

Po skończonych przygotowaniach nadeszła pora ubrać swą wolę w słowa i nadać im moc:

- Ja Agnis An'nar dumny sługa mej pięknej, potężnej Mistrzyni Efreeti An'nar przyznam cię! Byłeś wieloma istotami: Twoje ciało należało do Paree sługi maga Thalivara, twa dusza pochodzi od leśnych sług Auglatha Melarue banshee z Kniei Neverwinter zwanej za życia Agatą zaś krew, którą wlałem w twe żyły pochodzi z nienarodzonych kociąt dzielnej kocicy Nini. Mocą Planu Ognia, który oczyszcza i scala, nakazuję, ci przybądź! PRZYBĄDŹ! Aby stać się czymś nowym! Nadaje ci imię: Ognik! Przybądź i nakarm swe nowo odrodzone ciało krwią i mięsem kotów, które są częścią ciebie, abyś miał siłę ruszyć do boju! Mocą mojej Patronki nakazuję ci przybyć i służyć mojej woli!

Włożył w te słowa, mistyczną moc swej woli miał nadzieje, że uruchomią one krąg przywołania złączony z kręgiem teleportacyjnym. Po czole spłynął mu pot, mógł mieć tylko nadzieje, że wszystko pójdzie zgodnie z planem...
 

Ostatnio edytowane przez Brilchan : 15-10-2020 o 14:22.
Brilchan jest offline