Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-10-2020, 10:45   #240
Draugdin
Wiedźmin Właściwy
 
Draugdin's Avatar
 
Reputacja: 1 Draugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputację
Słuchał opowieści umierającego wojownika w skupieniu i z szacunkiem. Potrafił docenić poświęcenie i poczucie obowiązku do samego końca. Nawet gdy wiązało się to z takim smutnym końcem z jakim mieli do czynienia tu i teraz. Nie wszystkie przygody kończą się dobrze. Jednak zarówno te które kończą się dobrze jak i te co kończą się źle przechodzą z czasem do opowieści i legend opowiadanych w karczmach i w oberżach. Draugdin miał co raz większą świadomość, że właśnie w jednej z takich przygód uczestniczył sam. Miał szanse nie tyle może przejść do legendy co stać się bohaterem opowieści przekazywanych z dziada pradziada kolejnym pokoleniom.

Co prawda z całego serca wolałby jeżeli już, zostać bohaterem tych opowieści raczej jeszcze za swojego życia niż po śmierci. Jednak mogło to być trudne gdy nadal będzie na ochotnika zgłaszał się do wszystkich możliwych zadań i pakował się w sam środek kłopotów. Wiedział jedna z drugiej, że nie miał większego wyboru. Jedynie w ten sposób mógł zasłużyć na uznanie swojego klanu i na odzyskanie, a dokładniej rzecz ujmując na zdobycie w końcu nazwiska rodowego, które wedle zwyczajów nie należało mu się jako bękartowi.

Nie do końca co prawda uśmiechała mu się konieczność zestrojenia się i uzyskania mitycznej więzi z kimkolwiek, a tym bardziej z jakąś nie do końca wiadomo jak potężną Babą Jagą, jednak obietnica uzyskania nowych zdolności i mocy była bardzo kusząca. Wiedział gdzieś tam z tyłu głowy, że tego typu "kuszące oferty" i było nie było swojego rodzaju magiczne kontrakty zawsze mają jakieś drugie dno ukryte gdzieś tam głęboko lub spisane małym druczkiem i to na odwrocie kontraktu. Jednak propozycja była zbyt kusząca z jednej strony. Z drugiej strony mieli do wyboru albo sprzymierzyć się z nie do końca kierującą się dobrymi przesłankami Babą Jagą w celu zniszczenia wspólnego wroga i ocalenia całej krainy przed wieczną zimą pod rządami dążącej do nieograniczonej władzy Elvanny. No i po trzecie musiał to zrobić by zdobyć w końcu chwałę i uznanie oraz należne sobie miejsce w klanie jako jego pełnowartościowy członek. Miał dość bycia bękartem i niegodnym uwagi popychadłem.

Żałował jedynie, że nie zdążył zgłosić się pierwszy gdyż było by to jakieś takie oczywiste. W końcu był przecież najsilniejszych członkiem drużyny i jego główną siłą uderzeniową. Poza tym naprawdę dobrze by to wyglądało w pieśniach. Jednak zawsze znajdą się tacy co wyskakują przed szereg zgłaszając się wszędzie i do wszystkiego. Takie, życie. Przywykł do tego będąc przez całe swoje dotychczasowe życie bękartem.

- Będę zaszczycony przyjmując Twój dar Illarionie ze wszelkimi towarzyszącymi mu obowiązkami i konsekwencjami. - Powiedział kapłan poważnym tonem.
 
__________________
There can be only One Draugdin!

We're fools to make war on our brothers in arms.
Draugdin jest offline