Clif dopadł do maszyny. Ludzie uwijali się jak szaleni. Jego skład już był w kombinezonach a drony opuszczały się już na windzie do hangaru. Wbiegł do środka po rampie i udał się za pulpit. Bringham prowadził już diagnostykę. Królowa wyglądała na sprawną. Choć widać było, że niektóre elementy nie są idealnie spasowane.
- Podporucznik jest w czepku urodzony... - zaczął Von Guring -
nie wiem czy trzymać się podporucznika bo spada pan na cztery łapy, czy lepiej trzymać się z dala bo ryzykuje szef wszystkim na każdym kroku..
-
Nie narzekaj - mruknęła z tyłu Sylvia -
jesteśmy tutaj i lecimy. Mogliśmy siedzieć na 4 literach i czekać jak robale nas rozniosą.
-
Mamy już drony na zewnątrz - wtrącił się Bringham -
Przejmujemy nad nimi kontrolę, Sylvan robimy miejsce na nas żebyśmy na nie nie wpadli przy wylocie. Szefie jaki mamy plan?
Huntersi wyczekali po czym wyskoczyli do przodu
Ian wyskoczył do przodu, na cel biorąc jednego z pasożytów. Ten jednak wyrwał w bok, hunter skręcił za nim. Wszedł mu na ogon i w kilka uderzeń serca później zamienił go w stertę płonącego złomu. Jego ludzie włączyli się do walki. Było ich jednak niewielu. Rakiety pomknęły w kierunku Korwety Nephilim. Zanim rakiety sięgnęły celu Hound zdążył wypuścić kolejną wiązkę cząsteczek i salwę własnych rakiet w kierunku Victorii. Victoria była już przygotowana, rakiety zostały strącone. Sama wiązka nie wyrządziła wielkiej krzywdy. Kilka pasożytów się przedarło, były one jedenak zbyt lekko uzbrojone by zaszkodzić matce.
-
Mamy już w przestrzeni watahę, oraz dwa kolejne skrzydła archaniołów. - Zakomunikował Gebels -
Wyleciały już drony formują szyk. Zaraz pojawi się królowa.
- Namierzyły nas kolejne jednostki. Poszła w nas salwa
- Ile rakiet - zapytała kapitan
- W głównej salwie 50 rakiet - odparł Messe.
- Pokój wsparcia już się nimi zajmuje. Dotrą za 30 sekund.
- Pilot zabieraj nas stąd! - warknęła Kapitan.
- Mamy kolejne wiązki namierzające - krzyknął Messe poprawiając słuchawki.- Teraz namierzają nas z powierzchni planety. Z pokoju wsparcia mówią, że to jakaś duża instalacja.
- Panie Murdock. Nie ma na co czekać. Proszę odpalić nasze działa cząsteczkowe i rakiety zdziesiątkujmy tą hordę, która podnosi się z planety.
Diuk zobaczył, na ekranie kolejną wielką salwę, która mknęła w kierunku wiktorii. Ich statek matka oddalał się szybko i odpowiedział ogniem. W przestrzeni pojawiało się coraz więcej zielonych jednostek.
Jego skrzydło sformowało się ponownie. przygotowywali się do ataku.
Fala nadchodziła szerokim łukiem. Gdzieniegdzie pojawiały się już wybuchy i rozbłyski tarcz. Skrzydło Royalsów rozproszył się i uderzyło. Pasożyty padały jeden po drugim, zaś tarcza Hounda rozbłyskiwała jasnym światłem, przy każdym trafieniu. Diuk stracił pasożyta z ogona Maniaca, ten odpalił rakietę w kierunku Hounda, ta jednak została strącona przez pasożyta. Zrobiło się gęsto i ciasno.
Pasożyty, które przebiły się przez ich obronę wpadły prosto w zaporę ognia punktowego lotniskowca i nie przetrwały nawet kilku sekund.
Hunter widział, na ekranie jak wataha Kilrathi przeleciała nad nimi na dopalaczach i rzuciła sie w kierunku nadlatującej fali wrogich jednostek.
Victoria zaczęłą się już oddalać na głównych silnikach.
Szpady i Diabły zawróciły po starcie i lada chwila również dołączą do walki.