"Zbroja", z którą walczył Galdaran, zdawała się wydawać ostatnie tchnienia, ale to bynajmniej nie znaczyło, że można było siąść na laurach i cieszyć się zwycięstwem. Innym nie wiodło się aż tak dobrze, więc elf doszedł do słusznego wniosku, że lepiej wspomóc sojuszników i spróbować pomóc w wyeliminowaniu najgroźniejszych przeciwników.
Oczywiście nie wszystkich naraz.
Trzy strzały poszybowały w stronę maga, z którym walczył Sadrax. Żadna nie niosła śmierci, przynajmniej nie bezpośrednio...
Pierwsza rozpadła się na setkę małych strzałek, które natychmiast zamieniły się w stado komarów, które z zapałem zaatakowały Horta, wpadając w oczy, uszy, usta i chcąc posmakować jego krwi.
Druga z wielkim hukiem eksplodowała tuż za plecami maga. Miała na celu ogłuszyć i zdekoncentrować Horta.
Trzecia natomiast zamieniła się w linę, która spróbowała oplątać i unieruchomić Horta.
Tuż po wystrzeleniu strzał Galdaran błyskawicznie zmienił miejsce pobytu...
Ostatnio edytowane przez Kerm : 15-10-2020 o 15:43.