Wątek: X-COM
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-10-2020, 17:45   #218
MTM
 
MTM's Avatar
 
Reputacja: 1 MTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputację
Stara kamienica

Law doskonale rozumiał obawy Bailego. Właściwie teraz, kiedy było po wszystkim, Japończyk na powrót zaczął się zastanawiać, co zrobią z Alvarezem. Bo to, że szef podziemia dowie się o obecnej operacji było pewne. Największy problem mieli z tym dilerzy, którzy działali tutaj na własną rękę, zgarniając cały zysk z prochów dla siebie. Niestety XCOM również był w to zamieszany i mogli dostać po głowie przy okazji.

Oczywiście kierownik skanu nie miał zamiaru dłużej niańczyć Bailego wystawiając wartę albo załatwiając dla niego półprodukty. To miał być jednorazowy wyskok mający na celu poprawienie relacji z tubylcami. Dzisiaj kończyli nadzór nad kamienicą. Cel został osiągnięty i XCOM nie miał więcej powodów, by mieszać się w cały ten biznes.

Haker właściwie odetchnął z ulgą, usłyszawszy, że Bailey chce się zwinąć. To oznaczało, że XCOM może umyć od całej tej operacji ręce i udawać, że nic się nie stało. Co prawda ktoś nadal może wyśpiewać Alvarezowi przebieg wydarzeń i zaangażowanie w nich XCOM’u, ale tym mogli się już martwić później. Póki co zwyciężyli a wisienką na torcie miało być stawienie czoła grupie miejscowych, którzy jeszcze nie tak dawno szturmowali starą kamienicę z maczetami, a dzisiaj opuszczali ją zadowoleni niosąc swoje długo wyczekiwane leki.

- Powitajmy go więc - odparł Law na wspomnienie Harviego. Z lekkim uśmiechem na ustach i w nienagannym mundurze operatora XCOM Law wyszedł do tłumu. Miał zamiar podziękować ludziom za powierzone mu zaufanie. Jednocześnie chciał podkreślić, że XCOM nie jest zaangażowany w produkcję tych prochów, a jedyny powód, dla którego się tu zjawili, było dopilnowanie, by sprawiedliwości stała się zadość. Jednocześnie chciał dodać ludziom otuchy, że w St. Louis nie są sami i że opresji ze strony kosmicznego najeźdźcy przyjdzie nieunikniony kres.

Skaner trochę żałował, że nie zabrał ze sobą „Barb”. W końcu to ona była specjalistką od PR’u.


Biuro Wywiadu

- Będziemy mieli tę sprawę na oku - skomentował Law, odpowiadając Carterowi. - Wiedza o Zamaskowanych może się nam przydać w przyszłości. Póki co myślę, że powinniśmy zostawić gangi w spokoju i zająć się naszymi sprawami - dodał, zadumawszy się na chwilę.

- Jakie my właściwie mamy sprawy? - wtrącił George z przekąsem, przysłuchując się rozmowie szefów skanu i wywiadu.

- Kontynuujemy produkcję odznak. Poza tym... wyciągając wnioski z minionej akcji, musimy dalej pracować nad naszym wizerunkiem. Ludzie nie darzą nas zaufaniem, chociaż jak już udowodniliśmy, potrafimy to zmienić przynajmniej na mniejszą skalę. Myślę, że przedyskutujemy tę kwestię na posiedzeniu rady. A póki co mamy chwilę wytchnienia i czas na wytwarzanie w naszych warsztatach oraz laboratoriach czego się da - podsumował Law.
 
__________________
"Pulvis et umbra sumus"
MTM jest offline