Ledwo rampa Stelli się zamknęła, a już jak spod ziemi pojawił się prawdopodobnie właściciel lub nadzorca doku celem pobrania należności za pobyt. Jakby mieli uciec czy coś. Prawdopodobnie poza Draugiem nikt nie zarejestrował drobnej zmiany w zachowaniu zbliżającego się do nich osobnika. Była to zmiana pozytywna, a wynikająca z faktu, że inkasent zauważył Madalorianina. Łowca pomyślał sobie, że dobrze jest wiedzieć, iż ta zbroja nadal wzbudza szacunek w niektórych miejscach i w niektórych kręgach. Co raz rzadziej się to zdarzało więc tym bardziej było to miłym zaskoczeniem.
Przystopował kąpanego w gorącej wodzie Thura i wysłuchał wypowiedzi Duga. Cena jaką zaproponował za tydzień dokowania była bardzo rozsądna nawet z dodatkowymi opcjami. Po krótkim zastanowieniu się celem podtrzymania niepisanych lecz cenionych praktyk biznesowych odparł.
- Podana cena nas zadowala. - Mando odliczył 350 kredytów i wręczył Dugowi widząc jak jego oczy się zaświeciły po czym dodał.
- Skoro potrafisz docenić powagę transakcji zawieranych z Mandalorianami to w pełni polegam na twoim nieskazitelnym honorze gdyż oboje wiemy jak to się może skończyć, a tego nie chciał byś ani ty, ani ja nie jestem w nastroju. Jeżeli twoje informacje okażą się sprawdzone i pomocne dorzucę jeszcze 50 kredytów.
Wiedział, że podobne transakcje są kruche jak twilekiańska porcelana jednak mieli przewagę SID-a i systemów obronnych Stelli oraz co ważniejsze reputacji Mandalorian znanej i szanowanej jak Galaktyka długa i szeroka.