Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-10-2020, 18:32   #195
Dekline
Opiekun działu Warhammer
 
Dekline's Avatar
 
Reputacja: 1 Dekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputację
 Dla Arthura:


Wspomnienie o magu, fragment przesłuchania z pokładu jeszcze sprawnego Bełta, wywołało w Karaluchu refleksje na temat niszczącej siły magicznych płomieni, których był świadkiem, na szczęście nie był ich celem.

Droga pod górę zdawała się wić w nieskończoność, dwójka mężczyzn lawirowała pomiędzy drzewami którymi zdążyły obrosnąć pobocza utwardzonej dawno temu drogi. Przewodnik nie oglądał się za bohaterem, tylko posłusznie szedł przed siebie. Bedąc wyżej Nicollo zarządził postój podczas którego rozejrzał się po okolicy, znajdował sie na wyspie, a sądząc po wrakach przy plaży, była to ta sama wyspa. Strona od której przybyli, pokryta niewinnie wyglądającą plażą, naznaczona była niezliczoną ilością wraków. Nabrzeże płynnie przechodziło w osade-port w którym kręciło się trochę ludzi. Pozostałe strony wyspy były niewidoczne z jego aktualnej pozycji. Nad zalesioną częścią wyspy unosiła się łuna dymu, a w oddali widać było zgliszcza. W głowie Bohatera pojawiła się kontynuacja poprzedniego wspomnienia... Nie był celem, a wręcz przeciwnie, to on wydał rozkaz.

Po krótkiej przerwie i kolejnym żmudnym odcinku drogi, Karaluch zauważył pierwsze umocnienia, które pomimo upływu czasu dalej mogły spełniać swe zadanie, aczkolwiek mury oraz brama gdzieniegdzie wymagały naprawy. Nicollo spostrzegł dwóch mężczyzn na flankach. którzy mimo iż prawdopodobnie pełnili wartę, nie byli swym zadaniem zbytnio przejęci. Jedno skrzydło bramy było uchylone.

- To ... ja ... może pójdę tam ... - mężczyzna cedził słowa jakby obawiając się natychmiastowej reakcji - sam. I przekaże że chcesz gadać.


 Dla reszty

Bohaterowie ruszyli śladem Towarzysza. Po drodze bacznie obserwowali otoczenie, aczkolwiek nic ani nikt już ich nie niepokoił. Droga pod górę zdawała się wić w nieskończoność, lawirowała pomiędzy drzewami którymi zdążyły obrosnąć pobocza utwardzonej dawno temu drogi. Po pewnym czasie musieli przystanąć, aby Karaluch ich nie dostrzegł. Bohaterowie rozejrzeli się po okolicy. Strona od której przybyli, pokryta niewinnie wyglądającą plażą, naznaczona była niezliczoną ilością wraków. Nabrzeże płynnie przechodziło w osade-port w którym kręciło się trochę ludzi. Pozostałe strony wyspy były niewidoczne z jego aktualnej pozycji. Nad zalesioną częścią wyspy unosiła się łuna dymu, a w oddali widać było zgliszcza.

Po krótkiej przerwie i kolejnym żmudnym odcinku drogi, Bohaterowie zauważył pierwsze umocnienia, które pomimo upływu czasu dalej mogły spełniać swe zadanie, aczkolwiek mury oraz brama gdzieniegdzie wymagały naprawy. Przez lunetę spostrzegli dwóch mężczyzn na flankach. którzy mimo iż prawdopodobnie pełnili wartę, nie byli swym zadaniem zbytnio przejęci. Jedno skrzydło bramy było uchylone. Nicollo i jego jeniec stali w pewnej odległości od bramy i rozmawiali.


 
__________________
ORDNUNG MUSS SEIN
Odpowiadam w czasie: PW 24h, disco: 6h (Dekline#9103)
Dekline jest offline