Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-10-2020, 19:59   #47
Ombrose
 
Ombrose's Avatar
 
Reputacja: 1 Ombrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputację
Qwerty zadawał pytania. Kolejne przychodziły mu do głowy i na większość otrzymał odpowiedzi. Nie ze wszystkich był zadowolony. Dowiedział się między innymi tego, że nie zostanie im przedzielone żadne konkretne schronienie. Będą mogli coś wynająć, zwłaszcza że w okolicy było kilka tanich hoteli. Uiop uznał, że tak najpewniej uczynią. Zdawało się nienajgorszym pomysłem stworzenie bazy wypadowej, do której każdy mógł wrócić na dzień. I w której mogliby się nawzajem odszukać. Co prawda posiadali te nowoczesne telefony, jednak Qwerty im jeszcze nie ufał. Nawet nie chciał swojego wypróbować w tej chwili. Uznał, że na pewno coś by popsuł i wszyscy by się z niego śmiali, jako że był nic niewartym Malkavianem! Taka Catherine na pewno ze wszystkim sobie od razu poradzi i zacznie mu dumnie wypominać swoją technologiczną wyższość. Nie mógł na to pozwolić!
Opieszałość Qwerty'ego miała też drugie znaczenie. Inni korzystali z telefonów... więc obserwował ich dokładnie. Gdyby urządzenia miały na przykład ukraść im dusze, to wolał chwilę odczekać, aby się o tym przekonać. Nie był w stanie zadbać o swoje bezpieczeństwo mięśniami, może mógł przezornością.

Zapamiętał nazwy Pięciu Elizjów. Dwa zdawały się całkiem luksusowe. 66. piętro wieżowca Shard oraz klub ze striptizem Tainted Blood. Na drugim spektrum znajdowało się The Blue Monsoon - głównie dla wampirów niskiego pokolenia. Na swój sposób Qwerty sympatyzował z nimi. Oprócz tego klub muzyczny The Trunk oraz The Electric. Malkavian próbował sobie przypomnieć, czy niegdyś również było w Londynie tak wiele Elizjów. Ciekawe jak bardzo różniły się między sobą. Przeczuwał, że całkiem istotnie.

W kwestii Gwen... Darius Shirazi bez przekonania powiedział, że sięgnie do swoich kontaktów. Paradoksalnie najlepszym miejscem na szukanie tropu była… impreza u Królowej, która chciała głowy Arwyn.
Qwerty... po prostu nie mógł się na to zgodzić.
Jeszcze gdyby mówili o jakimś Nosferatu wyspecjalizowanym w sztuce znikania, byłby w stanie to zrozumieć. Gangrel? A jakże, byli w stanie przetrwać w dżungli, nawet miejskiej. Ale Brujah? Wiekowa Spokrewniona miała głowę na karku, jednak w jej Vitae było wszczynanie rebelii, nie instynktowne zacieranie za sobą śladów. A w wielkim mieście, Londynie, znajdowało się wiele obserwujących par oczu. Uiop czuł je nawet teraz. Miał wrażenie, że milion najróżniejszych spojrzeń jest zogniskowanych akurat na nim. Obce źrenice wypalały na jego skórze wzorki. Ślizgały się po kończynach, wwiercały wzrok w jego sylwetkę. Aż jęknął. Czucie dyskomfortu narastało. Było coraz większe i Uiop czuł nadchodzący atak paniki. Jak miał śledzić innych, skoro wszyscy deptali mu po piętach?! Śledzili każdy jego krok...!


Qwerty drżącą reką wyciągnął z kieszeni zapalniczkę. Zapalił ją pospiesznie. Spojrzał na ogień, który wnet strawił jego strach. Bestia w duszy Malkaviana poruszyła się niespokojnie na widok płomienia, choćby nawet maleńkiego. To był znajomy lęk, który przyćmił poprzedni. A z tym Qwerty potrafił sobie poradzić. Zgasił zapalniczkę i uspokoił się.
Na jego twarzy pojawiła się żelazna determinacja.
Skoro oczy całego Londynu tkwiły wpatrzone w niego, to przynajmniej kilka par musiało wyśledzić Gwenliian. Zaczął maglować trójkę nowych przyjaciół. Zwłaszcza że jeden był przecież Malkavianem, na litość boską! To do czegoś zobowiązywało. Taki wspaniały klan, wcale nie nieprzydatny. Qwerty musiał tylko zmobilizować brata Kainitę.

...

Udało się.
Nosferatu Daria.
To brzmiało dobrze. Zwłaszcza że Qwerty lubił ten klan, który również był uważany za niski. Nie chciał być naiwny, ale to brzmiało jak dobry trop. Cieszył się, że był w stanie go wydobyć z siatki szaleństwa, która spowijała stolicę Wielkiej Brytanii.
Opadł na krzesło zmęczony. Chwilowo jego zapał i siła woli nieco przygasły, choć był nadal zadawolony. Pozwolił jednak innym teraz przejąć inicjatywę.

Nie zamierzał jednak kompletnie marnować i czasu i zaczął liczyć pieniądze. Nie był pewny, na jak wiele mu wystarczą. Qwerty nie był ekonomem, ale nawet on wiedział o czymś takim jak inflacja. Świat przez te wszystkie dekady znacząco się zmienił i nikt ich nie miał prowadzić za rączkę przez tych kilka pierwszych dni. Uiop czuł się bardzo niekomfortowo, gdyż lubił znać zasady gry oraz panujące realia. Miał wrażenie, że przez ten cały technologiczny postęp wrogowie mogli wyciągnąć w najmniej spodziewanym momencie królika z kapelusza i go kompletnie zaskoczyć. Na przykład... to dziwne coś, o czym wspomniała Catherine.
- Czy to nas... śledzi? To jakaś machina szpiegowska? Albo wojenna? - podniósł dłonie do góry, jakby mogło go to osłonić przed pociskami. - Bo chyba nie ozdoba?
Jeżeli ta rzecz była Okiem Wroga... to ich wybudzenie nie było już sekretem. Do tej pory wiedziały o tym jedynie osoby w tym pokoju oraz Pater Thomas. Qwerty pragnął, aby tak pozostało tak długo jak to tylko możliwe. Co więcej, jeżeli wiadomość o ich pełnym składzie wycieknie, to osoby z zewnątrz będą mogły słusznie założyć, iż ich szóstka miała wspólny motyw. I rzeczywiście, było nim zebranie artefaktów. Jeśli jednak będzie powszechnie wiadome, że działają razem... Ech... To potencjalnie mogło kompletnie uniemożliwić przeniknięcie do różnych frakcji walczących w Londynie. Uiop poczuł dziwne gniecenie w brzuchu.

Byli w przededniu burzy. Ciężko było stwierdzić, ile dokładnie czasu mieli na zebranie artefaktów, jednak przeczuwał, że to piekło rozpęta się w stolicy niedługo. Mitra zginął w jednym z pierwszych bombardowań Londynu w trakcie Drugiej Wojny Światowej. Qwerty nie chciał podzielić jego losu, jeżeli Trzecia czyhała za rogiem. Nie żeby porównywał się do Niego, to byłoby niezwykle pyszne. Jednak już wystarczało, że wzmianki o Uiopie zostały wymazane z kronik, które były w posiadaniu Shiraziego. Malkavian nie chciał na dodatek zostać wymazany z powierzchni ziemi.
 

Ostatnio edytowane przez Ombrose : 16-10-2020 o 20:08.
Ombrose jest offline