Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-10-2020, 20:54   #32
Alex Tyler
Młot na erpegowców
 
Alex Tyler's Avatar
 
Reputacja: 1 Alex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputację

Muzyka

Cytat:
„Służymy Stwórcy z wiarą i oddaniem, z wiarą jednak niekiedy wiąże się konieczność ofiary. Jeśli ścieżka jest prosta, cel jej jest bezwartościowy.”
– ustęp z Błogosławionej Księgi Wszechwidzącego Oka.
„A jak odbywa się u was ta ocena?” nader prozaiczne pytanie Jane wybrzmiało echem w głowie Rity. Wojenna kapłanka nie odpowiedziała. Mimo okazanej ciekawości dziewka pewnie wolałaby tego nie wiedzieć, bowiem bez wątpienia ścierpłaby jej przez to skóra. Białowłosa mimowolnie spojrzała na wnętrze swych dłoni, okrytych teraz pancernymi rękawicami. Pod nimi znajdowało się zahartowane ciało, naznaczone płonącymi kamieniami prawa. Niczym stygmaty dwie zbielałe blizny wyznaczały miejsce, gdzie podczas jednej ze świętych prób musiała ona trzymać w równowadze i milczeniu rozżarzone do czerwoności kamienie w kształcie Wszechwidzącego Oka. Bliznowaty symbol był wynikiem tajemnych ordaliów, skaryfikacją, naznaczającą Bitewną Siostrę gotową do „Długiego Marszu”, czyli specyficznej dla jej zakonu pielgrzymko-krucjaty. Zostanie strażnikiem boskiego prawa, wymagało od kandydatek niemal nadludzkiej determinacji i skrajnych poświęceń. Nie bez powodu wybierano osierocone lub porzucone dziewczynki. Nikt po nich nie płakał.

Cytat:
„Niewinność niczego nie dowodzi.”
– jedno z 93 przykazań Stwórcy
Zakon Płomiennego Serca Stwórcy rekrutował tylko niemieszanych, pozbawionych daru magicznego humanoidów z cywilizowanych ras płci żeńskiej. Choć kiedyś wybór ten wynikał głównie z przyczyn pragmatycznych (więcej dziewcząt niż chłopców przeżywało wojny i głównie to one bywały oddawane przez chłopstwo z racji mniejszej przydatności w gospodarstwie rolnym, szczególnie w obliczu głodu), obecnie istniał raczej jako archaiczna tradycja, której trzymano się wręcz z surową bezwzględnością. Marvella nie pamiętała swoich rodziców. Nie wiadomo było jej też, czy została osierocona, czy porzucona. W Zakonie przeszłość kandydatek i tak traciła jakiekolwiek znaczenie. Wszelkie ślady poprzedniego życia miały zostać zastąpione przez nauki Zakonu i pokutno-wojowniczy reżim. Celem szkolących było uformować narybek, niczym glinę, w idealne czempionki wiary. Bez względu na koszt. Albo zostawało się wyślubowaną Bitewną Siostrą, albo umierało – próbując. Trzecia droga nie istniała.

Cytat:
„Modlitwa może oczyścić duszę, ale to ból oczyszcza ciało. Obie te rzeczy są niezbędne, by zapewnić przetrwanie wybrance Wszechwidzącego.”
– ustęp z Błogosławionej Księgi Wszechwidzącego Oka.
W Zakonie nie było czasu na doczesne przyjemności, czy zabawę. Abatki Szkoleniowe rygorystycznie trzymały się świętych nakazów, zaś ich podejście charakteryzował chłodny formalizm i niezbędna brutalność. Co oznaczało, że nie okazywały one podwładnym cienia współczucia, czy matczynej miłości. Ta ostatnia zarezerwowana była wyłącznie dla ich boga, a relacje wewnątrz zakonne bazowały na sztucznie indukowanym odruchu lojalności, wbitym mentalną i fizyczną tresurą. Było tak, ponieważ wszelka poufałość między członkiniami organizacji według nauk Stwórcy miała rodzić zgnuśnienie i luzować dyscyplinę. Co byłoby rzeczą niepożądaną przez organizację, której celem było zachowanie idealnego porządku i wyhodowanie doskonałych obrończyń wiary. Ceną za to było jednak tworzenie zdehumanizowanych i skrajnie zasadniczych jednostek, choć niezłomnych, walecznych, odważnych i odpornych na zepsucie, to jednocześnie kalekich, bo pozbawionych jakiejkolwiek elastyczności, moralnego osądu i większego indywidualizmu. Czyniło to z nich jednak idealne narzędzia boga-strażnika bezwzględnego prawa i porządku. Wyciskane jak od sztancy, identycznie wyglądające maszyny, dbające o wyłącznie o przestrzeganie woli ich boskiego patrona.

Cytat:
„Aby być sprawiedliwym, nasze prawo musi być okrutne.”
– jedna z dewiz Zakonu Płomiennego Serca Stwórcy.
Wszystkie dozwolone aktywności w Zakonie wyznaczały i regulowały surowe oraz sztywne monastyczne reguły. Poziom indoktrynacji, wtłaczanej przez skrajną duchową i fizyczną dyscyplinę, sprawiał, że rzadko były one łamane. Ale gdy już do tego dochodziło, kary były niezwykle surowe. Jeszcze za pamięci Rity kiedy jedna z dziewczynek w czasie postnego miesiąca, w zasadzie przymierając z głodu i będąc w stanie krańcowego fizycznego wyczerpania, ukradła z pomieszczenia kuchennego jedną bułkę, została publicznie ukarana z najwyższą surowością. Bez względu na wiek wszystkie kandydatki patrzyły, jak grzeszna ręka ich siostry palona jest na wolnym ogniu. Przy akompaniamencie piekielnych wrzasków kończyna winnej nieśpiesznie obracała się w węgiel. Żadna ze zgromadzonych nie okazała ni krzty współczucia podczas całej procedury, ich oblicza zachowały wręcz kamienną obojętność. Zresztą, okazanie jakichkolwiek emocji byłoby jak przyznanie się do popierania grzesznego czynu. A za to mogła spotkać je kara. Gdy ręka winnej została zwęglona, uwiązano ją nad piramidalnym „krzesłem Judyty”, ponurym narzędziem tortur, osadzonym w samym westybulu budynku Zakonu. Tak by jej agonia była na widoku, służąc jako przestroga dla innych.

Cytat:
„Siłą Stwórcy jest Ludzkość, a siłą Ludzkości jest jego Prawo. Jeśli odwrócimy się od źródła swej mocy, wszyscy zostaniemy wygubieni i przeklęci.”
– ustęp z Błogosławionej Księgi Wszechwidzącego Oka.
Podczas szkolenia Rita przeszła tyle prób, treningów, ascez, uderzeń i tresur, że ledwo była w stanie je spamiętać. Testowano i hartowano jej umysł, ducha i ciało na wszelkie sposoby. Dzięki temu potrafiła wyrecytować wszystkie święte teksty swej religii z pamięci, znała ogół praw cywilizowanych Zapomnianych Krain, tajniki walki ze sługami chaosu i nieumarłymi, umiała wygiąć końską podkowę bez większego wysiłku, wystrzelić strzałę na 200 jardów z kompozytowego łuku, wytrzymać poważny znój, dokuczliwą temperaturę, głód i pragnienie, znieść znaczne dawki bólu i cierpienia, zsyłać boski gniew intonując święte litanie i wiele innych, godnych podziwu rzeczy. Jednak mimo wszystkiego złego, czego doznała podczas szkolenia, nie czuła ona żalu, ani nienawiści do swych srogich oprawców. Nawet jakby chciała, to fizycznie nie potrafiłaby tego zrobić. Nieprawomyślność w jej zakonie usuwano ogniem i wyrugowywano uderzeniami rózgi, później zaś uczono złe myśli odpędzać własnoręcznym umartwianiem. Dlatego też opiekunów i wychowawców uważała za swych dobrodziejów, troskliwych nauczycieli i światłych przewodników. Zaś Stwórcę, swego boga, za demiurga i jedyny warty czci, najwyższy byt. Filar świata i apoteozę najlepszych oraz najważniejszych cech w życiu człowieka. W oczach innych, zwłaszcza osób takich jak Jane, mogła być ona bezwzględną fanatyczką, zatraconą w bezmyślnym posłuszeństwie sztywnym regułom. W swych oczach jednak białowłosa kobieta była głosicielką i strażniczką Prawa. Tą, która przywraca harmonię i porządek targanemu chaosem światu. Piastunką dbającą o prawa przynoszące dobrobyt i spokój ludom. Bohaterką ludzkości.



Rita nie zmieniła swej pozycji bojowej. Przeciągłe wilcze wycie mogło być zwykłym odgłosem wydanym przez okoliczne zwierzę, albo swego rodzaju ostrzeżeniem. Biorąc pod uwagę nadnaturalną naturę tej sfery, to drugie nie byłoby wcale takie dziwne.
— Jak chcecie, to możemy ruszyć do wspomnianego burmistrza, ale baczcie, że ów upiorne wycie może być znamieniem kłopotów. Zła czającego się na nas w okolicy. Czy jest sens pchać mu się lekkomyślnie w paszczę, aniżeli wydać walkę tutaj, na własnych warunkach? — przestrzegła wojenna kapłanka, słysząc, jak jej kompani deklarują gotowość do dalszej drogi — Zwłaszcza że jeśli to zwierzę, które powaliło tegoż młodziana, to pewnikiem nie mamy do czynienia ze zwykłym wilkiem, a jakąś wynaturzoną kreaturą. Nie wiemy nawet, czy nie jest ich cała wataha. Dlatego jeśli nie chcecie nieco odczekać, to chociaż przyjmijcie mój drobny apel do waszego rozsądku i trzymajcie ciągle broń w pogotowiu.
Jako że opinie w drużynie o niepozostawaniu na miejscu były niemal jednomyślne, kobieta bez wahania zebrała się do drogi razem z kompanami. Jak zwykle w roli forpoczty. Na propozycję Samwise’a zaś odparła:
— O krwiopijcach zawsze chętnie posłucham, trubadurze. O ile opowieść ta kończy się śmiercią maszkary.
 

Ostatnio edytowane przez Alex Tyler : 20-05-2023 o 10:07.
Alex Tyler jest offline