18-10-2020, 00:42
|
#439 |
| 23 Brauzeit 2518 KI, grobowiec magistra Arforla
Bolało, tak ciało jak odwaga, piekły kwaśnym bólem niemocy. Owo osłabienie percepcji okazało się zgoła zbawienne dla adeptki, bo redukując myślenie oddała się w posiadanie głębszym odruchom. Ciekawości, łamiącej lodowiec lęku, panna Hochberg wyjrzała z za sarkofagu w moment spektaklu czarowników.
Trudno było jej orzec kto na wieży jest wróg, a kto przyjaciel, jeśli można by w ów ciepły sposób nazwać niepewnego sojusznika. Wyzwanie Wroniego Maga obudziło w jej sercu nadzieję na pokonanie nekromanty i jego niemartwych hord.
Rozproszył Leto, zadziwiająco delikatny i posłuszny nieuniknionemu. Kiedy Olivia popatrzyła na niego, znów czas płatał figle jej wyobraźni, rycerz Morra, był jej chłopcem pozostawionym w świątyni. Pętla czasu zamykała się do nocy na wieży.
- Synku, to on, ale jeszcze nie czas - delikatnie jak on przed chwilą ją odsunął, położyła dłoń na jego dłoni, zaklinając spojrzeniem by popatrzył jej w oczy. - Zwyciężmy nekromantę. |
| |