Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-10-2020, 01:09   #36
Alex Tyler
Młot na erpegowców
 
Alex Tyler's Avatar
 
Reputacja: 1 Alex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputację
Cytat:
„Spal heretyka, nie będzie wilk w owczej skórze zgubnymi słowy plugawić nauk boga twego.
Zgładź monstrum i sługę chaosu, nie będą nieładem swem zakłócać świętego porządku stworzonego przez boga twego.
Ukarz niepraworządnego, nie będzie łotr łamał nakazów ustanowionych przez błogosławiony lud boga twego.”
– ustęp z Wielkiej Księgi Prawa, pióra Przeoryszy Almatei z Zakonu Płomiennego Serca Stwórcy.
Po opuszczeniu miejsca, gdzie znajdowały zwłoki młodzika, wycie wilków nasiliło się wyraźnie. Szereg następujących po sobie zawołań sugerował wręcz organizowanie się sfory w celu dokonania zasadzki na podróżników. Co też nie mijało się z wcześniejszymi przypuszczeniami szafirowookiej. Ostrzegała, że wróg może opaść na nich z lasu, jak tylko ruszą się z miejsca. Gęsta mgła i leśna gęstwina stanowiły idealną zasłonę dla przyszłych napastników. Zaś sądząc po obrażeniach niefortunnego posłańca, nawet jeden z nich mógł stanowić spore wyzwanie dla wprawnego woja. A co dopiero cała wataha. Rita nie lękała się śmierci, była odważna, ofiarna i waleczna, ale nie nieroztropna. Cały zastęp wroga mógłby przytłoczyć nawet ją. A ewentualne zwycięstwo kosztowałoby drużynę zbyt drogo, nie oferując w zamian nic, poza ponurą satysfakcją. Taki obrót spraw był sprzeczny z przyrzeczeniem kobiety, że wyprowadzi wszystkich obecnych z tej przeklętej krainy za życia. Ludzie tacy jak ona nigdy nie łamali słowa. Dlatego też przyspieszyła kroku razem z towarzyszami, aby wyrwać się ze szponów czających się na nich bestii. Uniknięcie zasadzki upiornych wilków nie okazało się końcem kłopotów drużyny, a wręcz wpędziło ją w łapy nowego wroga...


„Żywe trupy... nadchodzą!” padło lapidarne ostrzeżenie ze strony Nicodemusa.
— A niechaj nadchodzą! — zakrzyknęła prowokacyjnie Rita — Jeden obrońca Prawa jeszcze w Barovii dycha!
Odkąd posłyszała pierwsze zawołanie basiora, miała ciągle swój wielki miecz w pogotowiu. Niosła go w zgiętej ręce, oparty płazem o ramię, czyli w typowej pozycji podróżnej zalecanej przez biegłych w sztuce wojennej fechtmistrzów. W końcu jednak jej złaknione bitwy ostrze otrzymało z dawna wyczekiwaną okazję, by sprawdzić się w starciu. Bitewna zakonnica była żądna starcia. Od początku kluczyła tylko po tej koszmarnej krainie, obrastając w wątpliwości i mierząc się z ponurą pustką oraz nieuchwytną grozą. Teraz mogła wreszcie odrzucić precz całą tę piekielną zasłonę iluzji i trawiące ją rozterki, by wywrzeć skanalizowaną w sobie złość na znienawidzonym wrogu, zarazem dokonując świętego sądu na nieczystych pomiotach chaosu.

Muzyka

Wpierw kobieta rozejrzała się dookoła. Spośród zamglonego skupiska drzew po obu stronach gościńca już po chwili wynurzyły się pozbawione woli i śladu rumieńca humanoidalne sylwetki. Ludzkie karykatury powłóczące niemrawo nogami, ze zwisającymi do kolan niczym girlandy wnętrznościami, wylewającymi się z nabrzmiałych od gazów gnilnych brzuszysk. Pozbawione śladu rozumu trupie oblicza wodziły za żywymi, kłapiąc odartymi z sinego mięsa szczękami i poruszając opętańczo mętnymi gałkami ocznymi. Święta justycjariuszka wykrzywiła twarz z niesmakiem. Śmierć była naturalną konsekwencją życia, przyrodzonym każdej istocie i niezbywalnym prawem. Zwyczaj wymagał, by każdy poległy miał zapewniony spokojny spoczynek w mogile. Na wieki wieków. A jednak na obie te rzeczy poważył się jakiś plugawy nekromanta. Co zaś wołało o pomstę do Stwórcy. I o zdecydowane działanie jego służki, do której obowiązku należało wymazać te nieumarłe parodie sprzed wzroku Wszechwidzącego Oka.

Tylko zwinna i obdarzona błyskawicznym refleksem Jane zdążyła zareagować szybciej niż wojownicza kapłanka, tak wielki głód bitwy i zaprowadzenia porządku trawił białowłosą. Pierwsze co uczyniła, to z ferworem wezwała swe bóstwo na pomoc, po czym wyszła naprzeciw nieprzyjacielowi po swej lewicy. Jej krok był szybki i zdecydowany. Zamierzała ustawić się tak, by przyjąć na siebie uwagę jak największej ilości zombiaków, chroniąc tym samym swych kompanów przed niechybną napaścią. Gdy tylko ruszyła, mierząc z masywnego ostrza w kierunku nieumarłych, rozpoczęła religijny zaśpiew.

„Szczęśliwi, których droga nieskalana,
którzy postępują według Prawa Stwórcy.

Szczęśliwi, którzy zachowują Jego upomnienia,
całym sercem Go szukają,
którzy nie czynią nieprawości,
lecz kroczą Jego drogami.

Ty na to dałeś swoje przykazania,
by pilnie ich przestrzegano.
Oby moje drogi były niezawodne
w przestrzeganiu Twych ustaw!

Wtedy nie doznam wstydu,
gdy zważać będę na wszystkie Twe przykazania.
Chcę Ci dziękować szczerym sercem,
gdy nauczę się wyroków Twej sprawiedliwości.

Przestrzegać będę Twych ustaw:
nie opuszczaj mnie nigdy!...”


Tak też, intonując Psalm 36, zwany „Doskonałość Prawa Wszechwidzącego” uderzyła na pierwszego z wrogów. Jej ważący grubo ponad dwa kilogramy miecz spadł niczym grom z jasnego nieba w kierunku zgniłego czerepu oponenta. Zwiastując ponury i rychły koniec jego fałszywej egzystencji.

Moje deklaracje:
Nie wyjmuję broni, bo deklarowałam zawczasu, że mam ją cały czas wyjętą i w gotowości.
Opóźniam akcję (Delay Action) za Sama.
swift action: odpalam ładunek fervoru, by rzucić Divine Favor na siebie
move action: ruch do zombie Z7, będę ściągać aggro okolicznych przeciwników
standard action: wywalenie plugawej kreaturze buły, z uwzględnieniem:
Weapon Focus: +1 bonus on all attack rolls
Power Attack: –1 penalty on all melee attack rolls and combat maneuver checks to gain a +3 bonus on all melee damage rolls (dlatego, że walczę bronią dwuręczną).

W sumie wychodzi +6 do trafienia, 2d6+7 obrażeń


 

Ostatnio edytowane przez Alex Tyler : 19-10-2020 o 20:36.
Alex Tyler jest offline