WÄ…tek: [V5] Upadek Londynu
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-10-2020, 10:10   #49
8art
 
8art's Avatar
 
Reputacja: 1 8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację
Fixer miał wrażenie, że nie pierwszy raz w swojej historii jest w sytuacji, gdzie trzeba było dać nogę i zartrzeć za sobą dowody. Nie pamiętał dokładnie, ale miał bardzo mocne przeczucie, że niejednokrotnie na mety wpadali albo Tommyguny z konkurencji, albo Bobby's w towarzystwie Scotlandyardu. Tony nie należał kategorii, która przewracała biurka i zaczynała zmasowany ostrzał, albo rzucała się na przeciwnika z wyciąganymi spod czapek żyletami. Castelli po prostu dawał drapaka, ale nie na oślep i nie w panice. To nie prowadziło do niczego dobrego, a pamiętał opowieść o jednym z bandziorów, który tak bardzo próbował spierniczyć przed policyjną obławą, że skitrał się w policyjnym wozie. Odsiedział swoją głupotę w więzieniu jego królewskiej mości. Teraz umysł pracował teraz bardzo szybko, a Tony nie wiedział, kto się tu na nich przyczaił (choć domyślał się, że jeśli kapłan obawiał się złamania Maskarady, to nie były to inne wampiry) to spokojnie oznajmił Dariusowi:

- Oi gaffer, bierz tylko najniezbędniejsze papiery, alright fella?

Dobór dokumentów zostawił Shirazziemu, ale wiedział, że do złamania Maskarady dojść nie może. Mogłoby to zaszkodzić nie tylko Dariusowi, ale też Heroldom, jeśli w papierach były jakieś wzmianki o nich. Tego wolał Brujah uniknąć, szczególnie jeśli chcieli zachować status incognito. Wysunął dłoń w stronę Qwerty'ego:

- Sir Uiop, mogę prosić o ogień? - potem zwrócił się do reszty: - Kopsnie się ktoś na biegu po trochę tych ciuchów. Trzeba to wszystko spalić, zanim ktoś niepowołany się tu zjawi.

Brujah powiedział, to co powiedział, ale nawet nie czekał na czyjąkolwiek reakcję. Sam rucił się biegiem do poprzedniego pomieszczenia po ubrania. Zebrał co mógł unieść i szybko przygotował stos pod regałem i biurkiem. Pozrzucał na stos trochę woluminów z półek, tak aby zrobić trochę więcej przestrzeni na półkach. Sciśnięty zbyt mocno papier, nie dopuszczał powietrza i nie palił się jak należy, a nie chciał, żeby w łapy napstników wpadły opalone z wierzchu dokumenty z wciąż mozliwą do odczytania treścią. Po tych małych poprawkach, powinno się było pięknie palić. W zasadzie takimi rzeczami powiien zajmować się Indianin, ale Castelli był tak zajęty, że nawet nie zauważył, czy ktoś mu pomagał.

- Podpalcie to szybko w cholerę, ja muszę jeszcze jedną rzecz ogarnąć. Spotykamy się w piwnicy, a jakbyśmy się rozdzieli, to widzymy się w Lamb & Flag na Covent Gardens.

Wampir wiedział, że pożar pewnie nie rozprzestrzeni się na cały fabryczny kompleks, ale nie zamierzał niczego zostawiać przypadkowi, runał biegiem do pomieszczenia gdzie spożyli pierwszą wieczerzę. Co jak co, ale nikt z tych niewinnych ludzi nie zasługiwał na to aby zostać spalonym, albo uduszonym trującym dymem.
 

Ostatnio edytowane przez 8art : 19-10-2020 o 10:33.
8art jest offline