Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-10-2020, 10:24   #65
Fenrir__
 
Fenrir__'s Avatar
 
Reputacja: 1 Fenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputację
[Diuk walka kołowa - 10]


Eskadra Royalsów była rozproszona. Diuk wykonał nawrót mijając dwa kolejne pasożyty lecące w stronę victorii i uderzył ponownie na Hounda. Znajome buczenie kondensatorów lasera uspokajało. Osłony zgasły niemal od razu i promień lasera żłobił głębokie bruzdy w poszyciu okrętu. Zobaczył jak myśliwiec z jego eskadry nurkuje od drugiej strony. To musiał być Kayaro! Wywinął beczkę nie przestając strzelać. Minął się z nim dosłownie o kilkanaście metrów przy tak zawrotnej prędkości, że aż wywoływała mdłości. Nagle rozbłysły alarmy zbliżeniowe, DIuk poderwał maszynę w bok i spojrzał za plecy. Wieżyczka rakietowa w zgrubieniu wrzecionowatego okrętu przestała istnieć w lawinie eksplozji. Kolejne archanioły zataczały zabujcze kręgi dobijając ranną zwierzynę.

Diuk rzucił okiem na wyświetlacz. Rakiety już ich minęły, podobnie jak spora ilość statków wroga. Jeśli chcą wrócić będą musieli się przebijać.


[Clif strącanie rakiet - 11 - straciliście 11 rakiet]


Rakiety mknęły jak szalone. w ich stronę… każda jedna sztuka z głowicą atomową. Bringham i cała załoga w opuszczonych chełmach bładziła rękami po klawiaturze. Clif zaś wpatrywał się w wyświetlacz. Oddalali się szybko od Victorii. Drony ustawiały się w wachlarz.
- Mam namiary! - krzyknął Bringham
- Potwierdzam ! odezwały się głosy pozostałych operatorów…

Nagle wszystko zamarło dosłownie na moment. Cleveland miał wrażenie, że czas zwolnił. Widział jak dłonie jego załogi zamarły w powietrzu. Nabrał powoli oddech i wszystko przybrało szaleńczego tempa.

Lasery dronów ożyły wchodząc w kontakt z rakietami. Te rozpoczęły manewry unikowe. On sam również przejął kontrolę nad wieżyczką i otworzył ogień. Wyświetlacze rozbłysły lawiną nakreślanych linii i eksplozji.

Od dołu zbliżali się rozpędzeni Huntersi… tylko czemu ich było tylko 9… już kogoś stracili?


[Huntersi Strącanie rakiet - 11 - 15 sztuk]


Huntersi pod wodzą Iana wzięli rakiety nie od frontu jak clif tylko z boku. mając lepszy cel, który nie mógł im tak łatwo uciec. Nie było co prawda czasu na nawrot, więc zwolnili nieco prędkość by je przejąc i wpadli między nie z impetem siejąc dookoła z broni laserowej.

Hunter zawinął korkociąg nie spuszczając palca ze spustu łapał co chwila na cel jakąś rakietę przemykał między wybuchami. Czujniki zbliżeniowe wariowały, komputer kilkakrotnie kazał mu się ewakuować, ale on wiedział co robi… Te maszyny były dobre…

Huntersi przebili się przez chmurę rakiet, wypadając na fragment wolnej przestrzeni. Mogli zawrócić i na dopalaczach dopaść jeszcze te rakiety zanim zbliżą się do victorii, lub spróbować zatrzymać tą falangę jednostek, która się zbliżała zaraz za nimi. Było tam ze 2 houndy i dziesiątki pasożytów. Ekran rozbłysł od zielonych punkcików. Victoria odpaliła swoje pociski. Było ich sporo. Bariery energetyczne honudów rozbłysły jasno.

- Victoria odpowiada ogniem! - krzyknął ktoś na kanale eskadry.


Drony rozproszyły się podczas ataku i pogoni za rakietami. Ale wracały już na statek. Blisko połowę rakiet zlikwidowali razem z Huntersami. Te Archanioły są cholernie szybkie! przyszło mu do głowy. Spojrzał na ekran taktyczny działa punktowe victorii już ożywały. Tylko co robił pokój wsparcia. Już dawno powinni wyłączyć większość tych rakiet!

- Victoria wypuściła przeciwśrodki… - mruknął Guring

- Co tam się dzieje?… - spytała Sylvia



- Pani kapitan mamy problem - zakomunikował Messe, przyciskając do ucha słuchawkę - Pokój wsparcia nie może przełamać zabezpieczenia rakiet. Procedury przeciwko rakietom robali nie działają. Rakiety nie odpowiadają!...
- Od kiedy?! - kapitan aż zerwała się z miejsca podchodząc do terminala łącznościowca.
- Pani kapitan… To nie są rakiety Nephilim! - krzyknał Meveric majstrując przy swojej konsoli… - To Kutary Sułtanatu!
- Nasze myśliwce weszły w kontakt - zaczął Gebbels
- Nie uciekniemy im! - Dodał Maveric.

- Przeciwśrodki. Manewry unikowe…! Dajcie znać do pokoju wsparcia!
- Wykrzyczała kapitan wracajac na swoje stanowisko i przypinając się pasami. Czuła już, że statek wibruje. Kompensatory były na granicy. Wielka kula futra uwijała się nad konsolą. Od kiedy Nephilim używali ludzkiej broni… I to pochodzącej z Sułtanatu! To był nowy typ rakiet. Z genialnymi zabezpieczeniami przeciwko walce elektronicznej...

- Ten sygnał namierzający z planety… - dodał łamiącym się głosem Messe - Nasi mówią, że to z naszych instalacji planetarnych. Jak nas namierzą to….
- Wiem Poruczniku jaką moc mają działa elektromagnetyczne na tej planecie
!
Messe umilkł poprawiając słuchawki.

- Ściągnęli połowę rakiet ! - dodał triumfalnie Gebels
- Szkoda, że tylko połowę…. - mruknęła kapitan.

Tą salwę powinni spokojnie przyjąć. Konstrukcja tego lotniskowca wytrzyma to bez problemu. Ale to dopiero zapowiedź tego co ich czeka za parę minut!
 
Fenrir__ jest offline