Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-10-2020, 13:53   #1
rudaad
 
rudaad's Avatar
 
Reputacja: 1 rudaad ma wspaniałą reputacjęrudaad ma wspaniałą reputacjęrudaad ma wspaniałą reputacjęrudaad ma wspaniałą reputacjęrudaad ma wspaniałą reputacjęrudaad ma wspaniałą reputacjęrudaad ma wspaniałą reputacjęrudaad ma wspaniałą reputacjęrudaad ma wspaniałą reputacjęrudaad ma wspaniałą reputacjęrudaad ma wspaniałą reputację
Hellraiser - klasyka splatterpunku

Zacznijmy od tego, że kto nie widział oryginalnego "Hellraiser (1987)", stracił w swoim estetycznym i kulturowym życiu wszystko co powinno być podstawą tworzenia groteskowej osobowości fana stylistyki horroru. Przyznam się, i to po wczorajszym, srogim mentalnym laniu, obejrzałam po raz pierwszy w całości pierwszą część tej kultowej serii zapoczątkowanej w 1987 roku.

Świadoma kultowości obrazu i swojej nonkonformistycznej postawy podeszłam do niego z dużą rezerwą i ogromną dozą krytycyzmu. Przejechałam się jednak na swoim życiowym sceptycyzmie i dałam się porwać fali krwi i rozszarpanych ludzkich szczątków bijącej z prawie każdej sceny artystycznego przekazu Clive Barkera.

Nie umiałam oprzeć się kilku rzeczom: groteskowej stylistyce gore, świetnemu, spójnemu i przemyślanemu w każdym aspekcie scenariuszowi, genialnej grze aktorskiej oraz tak dobrze wykreowanemu, że aż dualistycznie odbieranemu, światu przedstawionemu z pogranicza bujdy i obłędu. No i jeszcze Cenobici, wiem, że nick i avek Pinheada jest już zajęty, ale może moje ostatni granie niemową było zapowiedzią wielkich zmian w życiu i przemianuję się na "Open Throat", bo oczywiście "Deep Throat", nie brzmi zbyt regulaminowo.

Może z ostrzeżeniem o spoilerze wspomnę co mi się nie podobało -
happy end. Kto w ogóle robi happy endy w horrorach? Przecież nie ważna jest satysfakcja filmowej postaci, a jedynie głębokie przeżycie artystyczne odbiorcy-widza.

Do tego dochodzą efekty specjalne jak z painta, ale film ma już 33 lata i był nakręcony z budżetem zaledwie miliona dolarów. Wierzcie mi, przy takim rozmachu produkcji powyższa kwota naprawdę niczego nie urywa.

Słowem podsumowania - niesamowicie ciężko oceniać jest klasykę, na której wzrosło całe mnóstwo odłamów popkulturowych i nawet kontrkulturowych. W związku z tym, choćby się nam nie podobało, to nie mamy prawa grzebać takich obrazów jak pierwszy "Hellraiser: Wysłannik Piekieł", możemy jedynie powiedzieć, że nie czujemy ich lub ich nie rozumiemy. Znać po prostu wypada.

Co tu dużo mówić - mi się podobało, choć miałam wrażenie, że już widziałam niektóre sceny i to pogłębione o szczegóły, na które nie wystarczyło czasu w 93 minutach oryginalnego dzieła.

Przypomnę P. S.'em, że zostało jeszcze 9 sequeli Hellraisera i ponoć każdy kolejny jest jeszcze gorszy od poprzednika. Sadomasochizm i masochizm w zasadzie stanowi puentę obrazu piekła w serii, której uległam, dlatego wyglądajcie mnie coś koło 31.10 z podsumowaniem całości cyklu.


 
__________________
"Najbardziej przecież ze wszystkich odznaczyła się ta, co zapragnęła zajrzeć do wnętrza mózgu, do siedliska wolnej myśli i zupełnie je zeżreć. Ta wstąpiła majestatycznie na nogę Winrycha, przemaszerowała po nim, dotarła szczęśliwie aż do głowy i poczęła dobijać się zapamiętale do wnętrza tej czaszki, do tej ostatniej fortecy polskiego powstania."

Ostatnio edytowane przez rudaad : 28-10-2020 o 13:23.
rudaad jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem