23-10-2020, 10:46
|
#40 |
| Wycie wilków sprawiło, że mimo iż Jane poluzowała cięciwę na kuszy, to cały czas trzymała ją w pogotowiu. Nie lubiła walczyć w takich miejscach.. To nigdy nie był jej teren. Dachy.. Mury… tam czuła się dobrze. Nie w takim jak ten.. Przeklętym lesie. Jej palce nerwowo stukały o kołczan z bełtami gdy rozglądała się po okolicy.
- Żywe trupy... nadchodzą! - Te słowa zmroziły jej krew w żyłach. Nim dostrzegła przeciwnika zaczęła już naciągać cięciwę na kuszę, wypuszczając ze swych ust ciche przekleństwo. ~Jak nie cholerne wilki to zasrane umarlaki, niech im kij w żyć...~ wiązanka, którą powtarzała w głowie dodawała jej otuchy i usprawniała ruchy. Po chwili miała już załadowaną kuszę i oddała strzał w zombie najbliższego jej, nim rozejrzała się co też czynią pozostali. Jej wzrok powędrował w kierunku ich drużynowych sług bożych, gdyż spodziewała się, że to oni ewentualnie ruszą z szarżą na nieumarłych. |
| |