Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-10-2020, 14:39   #22
Dhagar
 
Dhagar's Avatar
 
Reputacja: 1 Dhagar ma wspaniałą reputacjęDhagar ma wspaniałą reputacjęDhagar ma wspaniałą reputacjęDhagar ma wspaniałą reputacjęDhagar ma wspaniałą reputacjęDhagar ma wspaniałą reputacjęDhagar ma wspaniałą reputacjęDhagar ma wspaniałą reputacjęDhagar ma wspaniałą reputacjęDhagar ma wspaniałą reputacjęDhagar ma wspaniałą reputację
Podróż jeepem działała na Dwighta usypiająco. A może to był efekt pogody. Cokolwiek to było zasnął snem twardym jak mało kiedy...

- Rusz dupę albo zdychaj! - słyszał wrzaski jakiegoś typka, wydzierającego się na innego gdzieś z boku. Był na polu bitwy, skrwawiony, z morgensternem w jednej dłoni i tarczą w drugiej. Wokół walały się ciała ludzi i mutantów. Obrócił się i ujrzał kolejnych nadciagających z okrzykami bojowymi. Wzdrygnął się gdy usłyszał gdzieś niedaleko eksplozję. Ruszył sam do ataku, wiedząc że tamci nie będą używać granatów na swoich. Przynajmniej miał taką nadzieję.
Cios nabijanej kuli na łańcuchu zamienił twarz pierwszego mutka w krwawą miazgę, drugi atakował maczugą z boku i napotkał tarczę która gladiator sie zasłonić zdążył. Ruch, ciągle być w ruchu. Zdawało mu się że ktoś wolał jego imię, ale głośniejsza seria z automatu zagłuszyła to. On załatwił właśnie mutka i wbiegał miedzy jakieś ruiny... I stanął twarzą w twarz z ponad trzymetrowym wynaturzeniem. Cofnął się pół kroku, ktoś wtrącił mu broń z ręki i szarpnął za ramię. Odskoczył odruchowo chwytając za nóż

- Dwight do cholery, ocknij się! - usłyszał znów głos nad uchem... i zorientował się że spał a raczej miał koszmar. - Wzięliśmy od ciebie fajki na opłatę mostową. - odezwała się Melody.
- Ominęło mnie coś? - gladiator wydawał się zaskoczony i poirytowany że ktoś grzebał mu w rzeczach. Z drugiej strony mogli się bardziej postarać i go obudzić.

----------
Miami, w końcu tutaj trafił i mógł się delektować lokalnymi urokami. Jego jednak bardziej interesowały rozgrywki na arenie. Dołączenie do jednej z drużyn Juggersów mogło być spełnieniem marzeń. Zwłaszcza że rozgrywki i nagrody bywały ciekawsze.
Całe rozmowy zostawiał gadułom, on w tej chwili robił za mięśniaka do ochrony paczki. Przynajmniej narazie, dopóki nie zjawią się przed tym całym Cantano.
- Hotel może być. Pewnie i tak długo tu nie zabawimy. - skwitował obejrzawszy sobie wnętrze lokalu uważnym wzrokiem.
 
__________________
"Nie pytaj, w jaki sposób możesz poświęcić życie w służbie Imperatora. Zapytaj, jak możesz poświęcić swoją śmierć."
Dhagar jest offline