Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-10-2020, 23:14   #63
Mi Raaz
 
Mi Raaz's Avatar
 
Reputacja: 1 Mi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputację
Indianin był w swoim żywiole. Słyszał kroki. Niemal odruchowo sięgnął do kołczanu. Był przecież łowcą. Gdy palce nie natrafiły na opór skojarzył, że od jego poprzedniego polowania minęło osiemdziesiąt lat. Kątem oka dostrzegł żołnierza z kawałkiem półki blisko ciała. Był dobry. Nie wydawał żadnego dźwięku.
Sędzia szedł powoli. Każdy krok był uważny. Szli dużo wolniej niż ci z drugiej strony magazynu. Ale to normalne. Oni przeszukiwali. Yusuf i Indianin się skradali.

Tymczasem na schodach Catherine przywarła do siatki przy poręczy obserwując poczynania towarzyszy. Miała z tego miejsca zaskakująco dobry widok. Ci, którzy ich szukali poruszali się dwoma zygzakami równolegle do siebie. Ucieszyła się, że postanowiła poczekać. Nie byłaby w stanie ominąć tej dwójki.
Qwerty Uiop przycisnął do siebie kielich i szybko ruszył w dół. Jedno ze świateł latarki natychmiast skierowało się w jego stronę. Przecięło powietrze i nie natrafiło na nic. Catherine była zaskoczona. Była pewna, że Malkavianin był dokładnie w oświetlanym miejscu. A jednak nie było go widać. Rozpłynął się w powietrzu zupełnie jak Shirazi kilkanaście sekund wcześniej.
Qwerty odsapnął i gdy tylko światło latarki popłynęło dalej przeszedł za kolejną skrzynkę. I niemal odskoczył w przerażeniu gdy jego ramię oparło się o wyglądającego zza skrzynki Spoona.

Blondyn przekradał się tak cicho i tak sprawnie, że Qwerty musiał praktycznie na niego wpaść, żeby odnotować jego obecność.
Tony zwlekał najdłużej, ale ruszył kompletnie bez słowa. Mijał kolejne osoby, jakby ich nie widział. Przechodząc obok Malkavianina uderzył jego ramię, a coś w trzymanej przez niego torbie chrupnęło przy uderzeniu o jedną ze skrzynek.
Tony jednak tego nie odnotował. Po kilku krokach wskoczył na jedną ze skrzynek, a potem na kolejną. On się nie ukrywał, on polował. Albo raczej jego bestia polowała.

Przeskoczył nad głowami Yusufa i Utamukeeusa. Bez dźwięku.
Rzucił się na najbliższego człowieka bez zastanowienia. Jego kły odbiły się od czegoś, po czym rozszarpał policzek człowieka, na którym siedział dopiero to go otrzeźwiło. Najwyraźniej wprawił w szok nie tylko siebie. Coś się przewróciło z hukiem, a światło latarki oświetlało dwa wampiry skradające się w awangardzie.
Potem akcja biegła bardzo szybko. Klekot serii z karabinu rozdarł ciszę panującą w magazynie. Trójka wampirów zareagowała instynktownie. Próbując za wszelką cenę uniknąć lecących nabojów.

Jednak ani ciemność, ani wampirza krew im nie pomogła. Naboje z karabinu automatycznego rozrywały ich martwe od lat ciała z niezwykłą skutecznością. Stojącego najbliżej Tonego aż odrzuciło na jedną ze skrzynek.
I wtedy nad miejscem starcia nastała jasność. Rozbłysk nienaturalnie jasnego światła zupełnie jak w wizji Uiopa.
Tymczasem Spoon był tu… a do jego kumpli strzelani tam. Krew w nim zawrzała.
Tony odzyskiwał świadomość i usłyszał jedynie:
- I C Null. Ranny policjant. Przyślijcie wsparcie na tył magazynu.
 
__________________
Wszelkie podobieństwo do prawdziwych osób lub zdarzeń jest całkowicie przypadkowe.

”Ludzie nie chcą słyszeć twojej opinii. Oni chcą słyszeć swoją własną opinię wychodzącą z twoich ust” - zasłyszane od znajomej.
Mi Raaz jest offline