23-10-2020, 03:41 | #61 |
Reputacja: 1 |
__________________ The cycle of life and death continues. We will live, they will die. |
23-10-2020, 14:17 | #62 |
Reputacja: 1 | Smak Vitae rozlewał się perwersyjnym smakiem po ustach wampira napawając martwe ciało orgazmicznymi spazmami. What the fuck! - krzyknął w myślach. Oderwał się od mężczyzny trzymanego za ciężką kamizelkę. Jego hełm wciąż toczył się z leniwym kołataniem po betonowej podłodze, a snop latarki strzelał w górę nadając wampirowi jeszcze bardziej demonicznego wyglądu. Patrzył na Tonego pełnymi strachu oczami. Jak ofiara patrząca w oczy drapieżcy. Ja pierdolę, co ja narobiłem... zdążył pomyśleć widząc kolejny snop latarki kierujący się w jego stronę... *** Castelli był coraz bardziej zestresowany faktem, że okoliczności zmuszą go do skradania. Kołyszące się w oddali snopy świateł z latarek, tylko pogarszały sytuacje, dodając dodatkowego . Tu na wysokości byli wystawieni jak rzutki. I am clumsy as fuck... - pomyślał, czując w sercu uderzenie próbujacej dać upust emocjom Bestii. Przełknął odruchowo powietrze i ostrożnie ruszyłstopniami w dół. Pierwsze schodki napawiły go optymizmem, a Bestia dodawała skrzydeł: - Szybciej! Możesz szybciej, lepiej... Jesteś pierdolonym wampirem, a nie ludzką pizdą. Dawaj, dawaj, NO DAWAJ DO KURWY! Tony dał się ponieść. Bestia pchnęła go do przodu w podchodzie wygłodzonego drapieżcy. Work it, make it, do it Makes us... Jedynym dźwiękiem jaki chyba zanotował było delikatne potrącenie Malkava kiedy mijał go na wąskich schodach. Ciche brzdęknięcie, nic więcej. Harder Wzrok zawęził się do dwóch przebijających szkarłatów rejestrujących wszystko co było istotne. A czy było istotne, że ktoś stał jeszcze na drodze? Wyminął przeszkody bezszelestnie. Skoczył z ostatniego półpiętra i przywrał plecami do ściany. Better Szybko i cicho niczym nocny kocur przemknął do przodu wzdłuż wszystkiego co dawało mu zasłonę. Snop światła zbliżał się zza winkla. Faster Przyczajona bestia zwarła się i przygotowała do skoku. Instynktownie rzucił się na zbliżającą się osobę. Mogło się wydawać niemożliwym, że mikry Castelli z taką łątwością przewrócił ofiarę zdzierając jednym ruchem hełm. Sronger Zatopił się w szyi kłami bez zastanowienia, wiedziony atawistycznym głodem. Smak vitae rozlał się perwersyjnym smakiem po ustach wampira... Ostatnio edytowane przez 8art : 23-10-2020 o 19:02. |
23-10-2020, 23:14 | #63 |
Reputacja: 1 |
__________________ Wszelkie podobieństwo do prawdziwych osób lub zdarzeń jest całkowicie przypadkowe. ”Ludzie nie chcą słyszeć twojej opinii. Oni chcą słyszeć swoją własną opinię wychodzącą z twoich ust” - zasłyszane od znajomej. |
25-10-2020, 09:33 | #64 |
Reputacja: 1 |
Ostatnio edytowane przez Ombrose : 25-10-2020 o 10:04. |
25-10-2020, 14:14 | #65 |
Reputacja: 1 | Jak zwykle w walce wszystko działo się za szybko. Pisarze lubią poświęcać długie akapity na opisy ekscytujących pojedynków, fint, zwodów, mających dziesięć poziomów rozgrywek mentalnych, ale tak naprawdę liczyły się trzy rzeczy. Szybkość, siła i wyszkolenie. To pierwsze i drugie z powodów oczywistych. To trzecie, bo wyszkolona osoba nie traciła czasu na podejmowanie decyzji. Zwyczajnie robiła. Yusuf pokonał dystans do gliniarza w kilku długich susach. Niemal nie zarejestrował faktu że tamten otworzył ogień. Tutaj właśnie zaprocentowało wyszkolenie. Uderzył kawałkiem szafy w bok karabinu, tak że lufa pobiegła w bok, z dala od jego ciała i nie dając nieznajomemu czasu na zastanowienie zatrzymał półkę po drugiej stronie swojego ciała i zamachnął się nią jak gracz baseballowy, celując w głowę policjanta. Półka uderzyła z głuchym stuknięciem i pękła od siły ciosu, a mundurowy osunął się w tył. Wszystko trwało jakieś dwie sekundy. Po pozbyciu się jednego wroga skupił się na leżącym policjancie, unosząc teraz ułamaną już na końcu półkę do kolejnego ciosu. |
25-10-2020, 14:58 | #66 |
Reputacja: 1 | Spoon gdy się skradał wrócił do tego co usłyszał od Tonego, tuż zanim zostawił małomównego Wheelera i dogonił kapłana. ‘Nie ma co kozaczyć, spierdalamy stąd.’ I sam zaczął się zastanawiać. Czy on teraz kozaczył? Przecież tak naprawdę chciał im wszystkim pomóc! No bo przecież mógł. Krążyła w nim dobra świeża krew. Ale… skoro drugi Bruhaj nie chciał walczyć może… Może coś było na rzeczy. Może musi uważać, bardziej… niż początkowo założył. Dostrzegł Cath która znieruchomiała na schodach. Szybko zrozumiał że ona nie da rady cicho zejść. Więc miał dwie opcje - znieść ją albo zabić tych ludzi najciszej jak się da. Wtedy wpadł na niego Malkavian. To co miał mu do powiedzenia sprawiło, że przeszył go dreszcz. ‘Jak to umierał?’ I… do chuja jaki instynkt przetrwania? Przecież tamta dwójka nie walczyła dla zabawy tylko dla nich. Był tym zdezorientowany, ale po co Malkavian miałby kłamać. Dobra nie ważne, nie ma siły która wyciągnie go na zewnątrz, lepiej dmuchać na zimnę. Spoon usłyszał strzały. I przebieg go dreszcz adrenaliny. Trzeba było działać. Skoczył na przód by powalić stojącego jeszcze mężczyznę. Spiął się w sobie i ruszył. Wszystko działo się teraz bardzo szybko. Zarejestrował tylko to jak się sędzia zamachnął…i przywalił człowiekowi belką ułamek sekundy zanim on sam walnął go z pięści w żołądek. I… Hmn... cios nie był najlepszy, ale prawda była taka że nie musiał być. Sędzia trafił gościa prosto w łeb i facet był nieprzytomny. Tak... Spoon musiał przyznać że teraz zrozumiał geniusz taktyczny tej cholernej belki. Szybki wampir wykorzystując okazję zręcznie chwycił ogłuszonego człowieka nie pozwolajac mu upaść. I tak… Miał teraz śliczną ludzką tarczę. Przeniósł wzrok na leżącego na ziemi mężczyznę. To już nie powinno potrwać długo. Ostatnio edytowane przez Rot : 27-10-2020 o 16:16. |
27-10-2020, 05:56 | #67 |
Reputacja: 1 |
__________________ The cycle of life and death continues. We will live, they will die. |
27-10-2020, 09:50 | #68 |
Reputacja: 1 | To pies... Fuck, niezły burdel się zrobił od wojny, jak coppers wpierdalają się w nasze sprawy... - zdążył pomyśleć błyskawicznie Tony. Na więcej nie było czasu. Z chwili zdziwienia szybciej otrząsnął się człowiek, który najwyraźniej nie skupiał się konsekwencjach emocjonalnych swych czynów, ani rozpatrywaniu historii ostatnich ośmiu dekad. Przerażenie na twarzy policjanta zniknęło w ułamku sekundy, ustępując miejsca gniewnemu, pełnemu nienawiści i determinacji grymasowi. Zmiana nastąpiła wystarczająco szybko, aby Tony zdązył zareagować, a może po prostu zbyt skupił się na sprawach w tym momencie mniej istotnych niż błyskawicznie przekręcająca się w stronę jego mikrej klatki piersiowej lufa strzelby gładkolufowej. Spróbował jeszcze tylko niezdarnie zbić broń, ale nie udało się. Powietrze przeszył błysk i huk wytrzału. Ciało Tonego odrzuciło do tyłu wywalając w nowej garderobie wampira wielką dziurę a tysięczne części sekundy później taką dziurę w mikrej klatce piersiowej wampira. Czas zwolnił i Castelli oddtaczając się w tył miał nagle mnóstwo czasu na przemyślenia i jeszcze nie zdążył poczuć bólu. Fuck niedobrze... Byłem już w takich sytuacjach, a to oznacza, że jestem na krawędzi życia i śmierci jeśli można tak powiedzieć... Jak mogłeś pozwolić mu wytrzelić? Pamiętasz co chłopaki Blake'a z West Endu wyczyniali z obrzynami? Będzie dziura wielkości piłki futbolowej. Ok, to się ogarnie przy odrobinie szczęścia, ale kurwa ciuchy... Coś trzeba będzie skołować... Nie ogarniam tego, jak ktoś dopuścił ludzi, żeby się wpierdalali w sprawy kainitów. W niezłym pierdolniku wylądowaliśmy... Zdążył zanotować w myślach jak Indianin i Turek atakują srugiego policjanta, jak Spoon zbliża się do tego, który strzelił do niego. Potem uderzył plecami w ścianę. Nawet nie poczuł bólu z tym związanego, bo klatka piersiowa eksplodowała w końcu męką rozerwanej tkanki i stłumiła wszystko inne. Chciał ostrzec Spoona, że policjant ma shotguna, ale zdołał tylko krzyknąć krótko. Potem instynktownie schował się za jakimś pudłem. |
28-10-2020, 09:30 | #69 |
Reputacja: 1 | Wszystko zsadziło się bardzo szybko. Catherine obserwowała - jak z loży w teatrze – rozgrywające się zdarzenia. Napastnicy wydali się teraz zajęci walką (czy umieraniem) więc nie mogli skupiać się na jej postaci. Zeszła na dół, tak szybko jak potrafiła – oczywiście, gdyby porównać ją z innymi poruszała by się jak mucha w smole. Dobiegła do miejsca potyczki i szybkim spojrzeniem ogarnęła sytuację. - Pośpieszmy się – powiedziała. – Przejście jest w podziemiu w męskiej szatni.
__________________ A poza tym sądzę, że Reputację należy przywrócić. |
29-10-2020, 10:07 | #70 |
Reputacja: 1 | Qwertego przeszył dreszcz. Niczym sztych okruch lodu wbił się w jego kręgosłup i rozlewał zimno po całym ciele. W uszach słyszał krzyk. Krzyk umierającego prawdziwą śmiercią da Silvy. Tym razem wyczucie przyszłości przyszło samo, bez sięgania po moc krwi. Czas ich gonił.
__________________ Wszelkie podobieństwo do prawdziwych osób lub zdarzeń jest całkowicie przypadkowe. ”Ludzie nie chcą słyszeć twojej opinii. Oni chcą słyszeć swoją własną opinię wychodzącą z twoich ust” - zasłyszane od znajomej. |