26-10-2020, 16:55
|
#97 |
Dział Postapokalipsa | 7 (?) marca 2050, tymczasowa forteca Hectora
Pierwszy strzał przeciął nieśmiało gęste opary mgły, dziwacznie stłumiony i tak zniekształcony, że prostujący się na dachu budynku Garcia nie był w stanie jednoznacznie określić miejsca, z którego padł. Kręcąc na obie strony głową Nowojorczyk zlustrował ciemność nocy zmrużonymi desperacko oczami, potem zaś usiadł ostrożnie na skrzyżowanych nogach i wbił ostrze finki w denko strzeżonej pilnie puszki z rybną konserwą. Otworzywszy pojemnik z wprawą człowieka nawykłego do manipulowania rozmaitymi narzędziami, Latynos sięgnął do środka łyżką i dosłownie pochłonął zawartość puszki nie tracąc czasu na żmudne przeżuwanie.
Kiedy tylko uporał się z posiłkiem – a uczynił to w iście szaleńczym tempie omal się przy tym nie dławiąc rybną pastą – odłożył opróżnioną puszkę z niecodzienną starannością pod komin budynku. Pierwszy element planu został zrealizowany, ten mający podłoże naukowe.
Licząc się z potencjalną koniecznością biegania z piętra na parter i z powrotem, Hector jeszcze za dnia tak rozmieścił na schodach mokre gazety, aby zostawić sobie wąski pas wolnej od nich przestrzeni dokładnie pod poręczą, na szerokość męskiej dłoni. Wciąż bacznie nasłuchując, odciągnął kurek tkwiącego w olstrze rewolweru, położył się na brzuchu i podczołgał do krawędzi dachu na tyle, na ile pozwalało mu poczucie ostrożności i poczyniony jeszcze za dnia rekonesans.
Oblizując ubrudzone pozostałościami rybnej konserwy usta zaczął obserwować placyk przed frontem budynku. Przeładowany karabin leżał wzdłuż jego nogi, gotowy do użycia w przypadku dostrzeżenia jakiegokolwiek śladu zagrożenia.
|
| |