27-10-2020, 07:37
|
#101 |
| Lauga nawet nie patrzyła czy jej strzały do sięgały celu. Wykonywała wszystko równym powtarzalnym rytmem. Załaduj, wyceluj, strzel, powtórz. Zauważyła że smok zaczął się wycofywać. I już chciała opuścić kuszę i oprzeć się o najbliższy budynek. Odetchnąć. I wtedy, oczywiście za sprawą magii, zmaterializował się długa lina która strzeliła smoka w skrzydło. Widok smoka uderzającego o ziemię, jak odgłos łomotu i lekkie drżenie ziemi zaraz po uderzeniu, sprawiły że wojowniczka poczuła uderzenie gorąca. Teraz dopiero się zacznie. Smok jak każda żywa istota zapędzona w kozi róg będzie walczyła bardziej zaciekle niż kiedy był w powietrzu. Z drugiej strony był uziemiony. Lauga odrzuciła kuszę i dobyła swój dwuręczny ręk. Ruszyła w stronę gada. Biegiem. Liczyła że Tymora i Tyr spojrzą na nią przychylnie i uda jej się wyjść z tego szaleństwa żywa….i z wszystkimi kawałkami ciała na odpowiednim miejscu. |
| |