To pies... Fuck, niezły burdel się zrobił od wojny, jak coppers wpierdalają się w nasze sprawy... - zdążył pomyśleć błyskawicznie Tony. Na więcej nie było czasu. Z chwili zdziwienia szybciej otrząsnął się człowiek, który najwyraźniej nie skupiał się konsekwencjach emocjonalnych swych czynów, ani rozpatrywaniu historii ostatnich ośmiu dekad. Przerażenie na twarzy policjanta zniknęło w ułamku sekundy, ustępując miejsca gniewnemu, pełnemu nienawiści i determinacji grymasowi. Zmiana nastąpiła wystarczająco szybko, aby Tony zdązył zareagować, a może po prostu zbyt skupił się na sprawach w tym momencie mniej istotnych niż błyskawicznie przekręcająca się w stronę jego mikrej klatki piersiowej lufa strzelby gładkolufowej. Spróbował jeszcze tylko niezdarnie zbić broń, ale nie udało się. Powietrze przeszył błysk i huk wytrzału. Ciało Tonego odrzuciło do tyłu wywalając w nowej garderobie wampira wielką dziurę a tysięczne części sekundy później taką dziurę w mikrej klatce piersiowej wampira. Czas zwolnił i Castelli oddtaczając się w tył miał nagle mnóstwo czasu na przemyślenia i jeszcze nie zdążył poczuć bólu.
Fuck niedobrze... Byłem już w takich sytuacjach, a to oznacza, że jestem na krawędzi życia i śmierci jeśli można tak powiedzieć... Jak mogłeś pozwolić mu wytrzelić? Pamiętasz co chłopaki Blake'a z West Endu wyczyniali z obrzynami? Będzie dziura wielkości piłki futbolowej. Ok, to się ogarnie przy odrobinie szczęścia, ale kurwa ciuchy... Coś trzeba będzie skołować... Nie ogarniam tego, jak ktoś dopuścił ludzi, żeby się wpierdalali w sprawy kainitów. W niezłym pierdolniku wylądowaliśmy...
Zdążył zanotować w myślach jak Indianin i Turek atakują srugiego policjanta, jak Spoon zbliża się do tego, który strzelił do niego. Potem uderzył plecami w ścianę. Nawet nie poczuł bólu z tym związanego, bo klatka piersiowa eksplodowała w końcu męką rozerwanej tkanki i stłumiła wszystko inne. Chciał ostrzec Spoona, że policjant ma shotguna, ale zdołał tylko krzyknąć krótko. Potem instynktownie schował się za jakimś pudłem.