Las nocą
Elf spokojnie czekał, jego ruchy zwolniły a on sam gdyby nie otwarte oczy mógłby uchodzić za kogoś śpiącego. Nic bardziej mylnego. Szemrzący Strumień był gotowy do akcji, ale nie widział po prostu potrzeby robienia czegokolwiek. Był ukryty, a niepotrzebnym ruchem zdradzić mógł kryjówkę. Że też ludzie nie potrafili w spokoju wysiedzieć do nocy. Toć raptem nie było długo. Do północy nie zostało więcej niż kilka godzin, a ludzie wiercili się i kręcili niespokojnie. Ale on to rozumiał. Żyli krótko, toteż z czasem się liczyli jak te ich przekupki na targach, co o miedziaka gotowe były gardła wydrzeć.
Nadzieje miał jeno, że do schadzki dojdzie dzisiejszej nocy, bowiem wiedział, że nie w smak będzie chłopom co noc warty czynić, kiedy za dnia mają swojej roboty od groma. No i że nikt ich nie widział, jak wieś opuszczali. A jeśli który pary z gęby puścił babie swej, a ta już wypeplała wszystko na całą wieś?
Na to już wpływu nie miał. Pozostało mu tylko modlić się do leśnych duchów, aby przed jutrzenką polana ścierwem zwierzczłeków zasłana była. |