Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-10-2020, 19:07   #84
Wila
 
Wila's Avatar
 
Reputacja: 1 Wila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputację
Mmho na pokładzie

Mmho nie miała okazji widzieć miast w takiej perspektywie, mimo że zdobywała ich wiele. Z góry wyglądały jak olbrzymie mrowiska pełne różnokolorowych mrówek. A każdej gdzie się sie szyło. Półorczyca oceniła, że porównaniu z innymi mrowiskami Rigus byłoby trudne do zdobycia. Karne oddziały i liczne mury zapowiadały potencjalnie długie i krwawe oblężenie… no chyba żeby dało się je wziąć głodem. Samo miasto znajdowało się krawędzi dysku, za któym to była niezbadana pustka. A w centrum tego dysku była gigantyczna iglica zakończona lewitującym nad nią pierścieniem. Nigdy nie widziała tak dziwnej góry… sięgającej tak wysoko i wyglądającej jak kamienna igła. Swoją drogą… nigdy też nie widziała unoszących się w przestrzeni sześcianów. Zaprawdę… mało widziała w swoim życiu, patrząc z perspektywy Tanegris.
- Czy coś cię boli… czy jesteś osłabiona… czy też może zostałaś bo zagraża tobie lub mnie jakiś wróg?- zapytał tymczasem Destiny uprzejmym tonem.
- Ke? - pół-orczyca raz, że zdziwiła się pytaniem statku, dwa, że została wyrwana z zamyślenia. - Nie. Nic mnie nie boli, nie czuje się źle. Nic mi też nie wiadomo o wrogach. Nie mam czego tam szukać, na tej obcej, dziwnej ziemi. Wolę najpierw przyjrzeć się temu miejscu z daleka. Swoją drogą, dziwna ta góra. Nie wygląda naturalnie - powiedziała Mmho.
- Ta informacja jest obecnie niedostępna… niemniej zapisane we mnie księgi sugerują, że ten obiekt istnieje tak długo jak unoszące się nad nim miasto. Czyli prawdopodobnie od czasu powstania tego światu… więc opierając się na definicji badaczy natury planów… ta góra jest naturalna, choć jej pochodzenie nie jest znane. - wyjaśnił Statek.
- Naturalna, choć jej pochodzenie nie jest znane - powtórzyła w zamyśleniu Mmho. - Jakie rasy żyją w tym miejscu? - zapytała.
- Nie ma rasy którą można by było nazwać autochtonami… czyli rdzennymi mieszkańcami tych ziem. Przeważają ludzie i półrkwi ludzie, krasnoludy, hobgobliny, trochę orków. Możliwe że oni wszyscy są autochtonami bo miasto istnieje od zawsze. Niemniej większość z nich przybyła tutaj, lub ich przodkowie… to miasto wiecznych imigrantów, miasto żołnierzy i obozów wojskowych.- wyjaśnił okręt.
- Mmhm - odparła Mmho, po czym pochłonęła się w dalszej obserwacji otoczenia.

W końcu na pokładzie pojawił się Wędrowiec z Kowalem. Mmho świerzbiło, żeby się do nich dołączyć, zwłaszcza, że kawałek rozmowy który usłyszała, był w znanych jej tematach. Przypomniała sobie jednak, że ostatnio kiedy próbowała wtrącić się w temat naprawy statku została zbyta.

Zmieniła więc jedynie miejsce z którego można było obserwować to co dzieje się za burtą, by doznać innej perspektywy.
 
__________________
To nie ja, to moja postać.
Wila jest offline