Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-10-2020, 15:56   #113
Vantablack
 
Vantablack's Avatar
 
Reputacja: 1 Vantablack ma wspaniałą reputacjęVantablack ma wspaniałą reputacjęVantablack ma wspaniałą reputacjęVantablack ma wspaniałą reputacjęVantablack ma wspaniałą reputacjęVantablack ma wspaniałą reputacjęVantablack ma wspaniałą reputacjęVantablack ma wspaniałą reputacjęVantablack ma wspaniałą reputacjęVantablack ma wspaniałą reputacjęVantablack ma wspaniałą reputację
Anton sposobiący się już, by powieść towarzystwo w stronę gospody, zatrzymał się w pół kroku, po tym, jak jego uwagę zwrócił magiczny pocisk wystrzelony w powietrze przez ciemnoskórego i okrwawionego młodzieńca, który z miejsca sprawił na nim wrażenie osoby pragnącej chwytać kilka srok za ogon.

Wiarus nie potrzebował magicznej demonstracji, by dać wiarę słowom obcego, powiadającego się Agnisem An’narem. Słowom, którymi skądinąd ów obcy dzielił się szczodrze z całym Phandalin, może to za sprawą wciąż trzymającej się go adrenaliny, może to z przyrodzonej wylewności. Jako się rzekło – Anton nie wątpił w jego prawdomówność, potwierdzając ją świadectwem, które dawała świeżo pozbawiona oka facjata tamtego. Nawykły do przyjmowania i zadawania nie mniej paskudnych ran wojownik nie cofnął się ani nie skrzywił na podobny widok. Miast tego zatrzymał się, obserwując przybysza ze skupionym zainteresowaniem. Z nie mniejszym, choć nieco bardziej sceptycznym, przyjmując rewelacje o snach i duchach.

- Kalevie – poprawił czarownika bez gniewu, gdy tamten skończył już mówić. - Będziemy radzi i twojemu towarzystwu.

Skinąwszy mu przy świadkach grzecznie, a dyplomatycznie, zbliżył się do młodzieńca pod pozorem uściskania mu prawicy w geście uznania, w istocie zaś – pod pretekstem zwrócenia się doń półgłosem, z dala od zbędnych uszu.

- Nie bierz tej jałmużny - syknał ostrożnie do Agnisa, zerkając koso na Windrin organizującą straż nad truchłem. - Należy ci się więcej. Pójdź z nami.
 
Vantablack jest offline