Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-10-2020, 16:38   #56
Kaworu
 
Kaworu's Avatar
 
Reputacja: 1 Kaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputację
Bartosz spojrzał za odchodzącymi towarzyszami. Było mu ich trochę żal – szli w tę całą burzę i wiatr, nie wiadomo, czy ich wiatr nie zdmuchnie, nie uderzy piorun… i oczywiście, pewnie byliby po tym wszystkim przemoczeni do suchej nitki – ale cóż mógł zrobić? Nie miał parasolek i kurtek, by im wydać, a byli przecież dorośli.

Nagły błysk prawie go oślepił. Nie wyglądało to na uderzenie pioruna, bardziej przypominało… błysk flesza? I w sumie, jakby się zastanowić, było to już drugie podobne, dziwne zjawisko, którego doświadczył w trakcie swojego pobytu w tym świecie. Może powinien zapytać pana Filipa o szczegóły? Z wszystkich osób, które do tej pory tutaj spotkał, on wydawał się być najlepiej wykształcony.

Błysk pokazał mu sylwetkę, najwyraźniej jakiś człowiek stał na placu. Kolejna dziwna rzecz, stać w tej wichurze i deszczu, w pobliżu wielkiego źródła światła… no, ale jak mu powiedziano, ten świat był zupełnie inny i obcy, nie powinien się dziwić temu, że jest znacząco odmienny od tego, co zna z Ziemi…

Wrócił niechętnie do środka wieży, mając do wyboru wdychanie oparów chemikaliów lub stanie w zimnie, wolał opary – przynajmniej w tym danym momencie. Zamknął za sobą drzwi, tak, by drogocenne ciepło nie uciekało na zewnątrz, a złośliwa wichura nie miała dostępu do środka.

Stał przy drzwiach wejściowych, daleko od źródła smrodu i położył dłonie na nosie i ustach – miał na sobie t-shirt i ciężko by mu było inaczej się zasłonić. Żałował, że nie ma jakiejś mokrej szmatki, by przycisnąć do dróg oddechowych, no ale cóż, jak się nie ma co się lubi to się lubi co się ma.

Patrzył na małego Filipka, pogrążonego w modlitwie. Kontakt z bóstwem… nigdy nie myślał, czy chciałby się skontaktować z Bogiem. Z jednej strony nie wierzył w niego – mimo swojej fascynacji okultyzmem i tym, co niewyjaśnione – z drugiej strony było mu trochę żal, że najpewniej nie istniał. To, co mówili o swoim bóstwie katolicy wydawało mu się… miłe i budujące?

Oczywiście, nie miało to większego poparcia w materiale źródłowym, to jest w księgach Starego Testamentu, ale tak, było to budujące.

W każdym razie, prawdziwy Bóg, hm? Tyle pytań do zadania, tyle odpowiedzi czekających na podanie, tyle oświecenia w zasięgu ręki…

Z jednej strony bardzo chciał podejść do Filipka i zacząć się modlić, z drugiej, nie mógł znieść odoru chemikaliów. No cóż, może innym razem doświadczy czegoś nadnaturalnego w tym świecie? Pewnie będzie jeszcze mnóstwo okazji…
 
Kaworu jest offline