Dłubanie w bebechach maszyny Sigrun uważała za relaksującą część. Jakiś powiew normalności i rzeczywistości, do której Sigrun zdążyła się przyzwyczaić. Tutaj, w Strefie, wszystko wydawało się podążać zwariowanym rytmem Strefy, która nie była do końca poznana.
Choć Strefa wydawała się obszarem, gdzie grawitacja i zwykłe zasady nie obowiązywały, to jednak Sigrun miała wrażenie, że były to po prostu inne zasady, które po prostu potrzebowały zrozumienia. Jeśli tak było, to w gruncie rzeczy wystarczyło usiąść i badać krok po kroku te zasady.
Z tego względu, że David i Koichi penetrowali inną część schronu, Sigrun postanowiła samopas sprawdzi, co może być problemem. Choć kiedyś miałaby opory przed samotną wycieczką, teraz wiedziała, że w gruncie rzeczy iść samemu przez Strefę nie było takie trudne, ponieważ pojedynczy podróżnik wydawał się generować mniej energii, do której przyciągały stwory Strefy.
Być może właśnie o to chodziło, dlaczego wtedy, kiedy szli całą kupą przez pustkowia co chwilę napotykali różne stwory, a teraz tylko parę.
W takim wypadku, Sigrun postanowiła zrobić krótki wypad do najbliższego czujnika, który zdawał się nie działać. Wpakowała parę cześci zamiennych do plecaka, który był w schronie i zostawiła kartkę dla chłopaków:
Cytat:
"ZARAZ WRACAM, JAK NIE WRÓCĘ, TO ZNACZY, ŻE DORWAŁ MNIE CTHULHU.
JAK ZEJDĘ I ZNAJDZIECIE MOJE ZWŁOKI, NIE RUCHAJCIE ICH
IDĘ NAPRAWIĆ CZUJNIK, KTÓRY ZAZNACZYŁAM NA MAPIE OBOK"
|
Wyszedłszy ze schronu, bardzo cicho i ostrożnie stąpała po schodach, co chwilę nasłuchując.