Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 31-10-2020, 17:35   #262
Umbree
 
Umbree's Avatar
 
Reputacja: 1 Umbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputację
Ucieczka przed depczącą im po piętach śnieżycą była czymś orzeźwiającym dla Astrid, gdyż nigdy wcześniej nie miała okazji jechać na saniach ciągniętych przez zaprzęg. Jasne, było zimno, mróz gryzł policzki, ale to nie było ważne - szybkość, z jaką się poruszali była niemal przytłaczająca, ale też dająca dużo radości. Do tego psy idealnie słuchały się swoich właścicieli, a Nadya prowadziła swój zaprzęg jakby robiła to od dziecka (co pewnie było prawdą). Druidka dziękowała bogom natury, że spotkali na swej drodze te piękne zwierzęta i tych nieznajomych, bo bez nich ciężko byłoby im znaleźć schronienie, nie mówiąc o dotarciu do wioski.

Jaskinia, którą rudowłosa znalazła przed nadejściem zmroku okazała się niezamieszkana i na tyle duża, że wszyscy mogli się bez problemu zmieścić. Widząc, że Akial z Mihaelem poszli pomagać przy psach, Astrid zajęła się ranną ręką mężczyzny o imieniu Ivan. Na początku nie pozwolił się nawet dotknąć, ale Nadya powiedziała do niego coś w swoim języku i szybko zmienił zdanie. Aasimarka uśmiechnęła się lekko, wypowiedziała słowa mocy i dotknęła przebitego na wylot miejsca na ramieniu. Ciepła, jasna łuna otoczyła ranę, a Ivan otworzył aż usta z wrażenia, mówiąc coś po swojemu. Wyczuwała jednak nutę zaskoczenia i podziwu w jego głosie. Wkrótce po ranie została jedynie lekka, blada blizna.

Gdy śnieżyca rozszalała się na dobre, obie z Nadyą przygotowały posiłek w ogromnym garnku, który kobieta wydobyła ze swego ekwipunku i powiesiła nad paleniskiem. Gulasz z dodatkiem zajęczego mięsa wyszedł im naprawdę przedni, a dorzucone przez kobietę przyprawy nadawały mu charakteru. Z podpłomykami smakował wybornie. Zajadając się nim, białowłosa czuła, jak po jej ciele rozchodzi się przyjemne, usypiające ciepło a bliskość paleniska sprawiła, że Astrid zrzuciła z siebie gruby płaszcz, pozwalając mu wyschnąć odpowiednio. Wtedy też Nadya zapytała o interesujące ją rzeczy.

- Część z nas pochodzi z Heldren, wioski w Taldorze. To daleko stąd, na południu - zaczęła, wkładając kolejną łyżkę gulaszu do ust. - W naszej krainie jest obecnie lato, jednak od pewnego czasu nad okolicą, w której mieszkamy zapanowała zima. Okazało się, że po części odpowiada za to otwarty, magiczny portal, dzięki któremu znaleźliśmy się tutaj. To tak w skrócie. Musimy zamknąć ten portal, żeby zima nie objęła całego naszego regionu. - Nie powiedziała całej prawdy, ale też nie uważała, by trzeba było wszystko teraz wyjaśniać. - Szukamy Bladej Wieży, wiesz może, gdzie się znajduje?

Żeby zmienić temat, przeszła do bardziej oczywistych spraw.
- Nie było okazji wcześniej, więc teraz dziękujemy za pomoc i zabranie nas ze sobą. Bez ciebie i twoich psów nadal tułalibyśmy się po okolicy i pewnie nie przetrwali nocy. A swoją drogą, czy jesteś… jesteście kimś w rodzaju handlarzy? Kupców? - Skinęła głową na towar znajdujący się na ich saniach. Więcej na razie mówić nie zamierzała, pozwalając kompanom dalej prowadzić rozmowę.
 
Umbree jest offline