Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-11-2020, 09:41   #220
BigPoppa
 
BigPoppa's Avatar
 
Reputacja: 1 BigPoppa ma wspaniałą reputacjęBigPoppa ma wspaniałą reputacjęBigPoppa ma wspaniałą reputacjęBigPoppa ma wspaniałą reputacjęBigPoppa ma wspaniałą reputacjęBigPoppa ma wspaniałą reputacjęBigPoppa ma wspaniałą reputacjęBigPoppa ma wspaniałą reputacjęBigPoppa ma wspaniałą reputacjęBigPoppa ma wspaniałą reputacjęBigPoppa ma wspaniałą reputację
Obecność lorda Zerbe jest dosyć dziwna, by nie powiedzieć przytłaczająca i nie chodzi o samą osobowość - władczą, nieznoszącą sprzeciwów i porażek, skoncentrowaną na cel. Nie mam porównania, bowiem moje doświadczenie obcowania z Inkwizytorami jest bardzo małe. Już w Divisio Immoralis słyszałem o tym, że jakąś ze spraw prowadzonych przez nas, przejmuje inkwizytor Ordo Hereticus, ale nigdy nie miałem z nimi styczności. Do tego momentu.

Różnił się od Stane pod każdym względem. Doświadczeniem, osobowością, podejściem, prezencją, aurą która od niego biła. Jeśli Stane nadal w duchu została Arbitratorem i nadal to wyczuwałem, tak lord Zerbe.. była zagadką.
Jego monolog wgryzał się we mnie i palił, ale słuchałem go z ciekawością właściwą Arbitratora. Niczym na przesłuchaniu bądź w trakcie prowadzenia śledztwa. Im dalej brnął w swoje słowa, tym coraz bardziej ogarniało mnie przerażenie, a mętlik stawał się niesamowity. Punkt kulminacyjny nastąpił, gdy w pozornej historii, lord Zerbe nakreślił moje losy.


Mam wrażenie, że moje serce zatrzymuje się na moment, gdy Inwkizytor mówi o mojej śmierci. Niczym wyrachowany, ale łatwy do realizacji plan. Nie tak wyobrażałem sobie moją śmierć. Nie sądziłem, że tak potoczą się moje losy w służbie Inkwizycji i upozorowanie mojej śmierci będzie konieczne. Gargantuiczna kula pustki przecisnęła się przez moje trzewia na myśl o tym, że Graig Fenoff przestanie oficjalnie istnieć. Ja przestanę istnieć. Moja prawdziwa tożsamość pozostanie w tajemnicy zarówno Inkwizycji, lorda Zerbe, jak i mojej i nikogo innego. Dla Adeptus Arbites będę kolejnym imieniem i nazwiskiem, które zostanie wyryte na tablicach w Hali Sprawiedliwości na Terrze. Poległy w służbie funkcjonariusz, który rozwiązał tak dużą zagadkę. Największa w jego karierze sprawa, za którą oddał życie. I mimo, że powinienem się cieszyć, że moje prawdziwe ja zostanie zapamiętane w taki sposób, nie potrafię wymazać z siebie dziwnego uczucia goryczy.
Cały plan wydaje się mi być zrozumiały, a niejasne przeczucie mówi mi, że jest to jedna z standardowych procedur, które Inkwizycja opanowała do perfekcji.
- Już raz powinienem zginąć, wtedy na Iglicy Wieży Koya. Limit szczęścia już wyczerpałem i nie mam większego wyboru, Lordzie Inkwizytorze. Nie mam wyboru jak zaakceptować to wszystko. - mówię nieswoim, niskim głosem, wyrwanym spoza grobu. Ultimatum które mi przedstawiono wcale mnie nie cieszy. Zawieszony między młotem a kowadłem, mam wybór pomiędzy zmiażdżeniem głowy, a zakażeniem rany i śmiercią. Pożałowania godny los.
 
__________________
Ayo, 'sup mah man?
BigPoppa jest offline