Kane wysłuchał zarówno Thaliona jak i Wulfgara z lekkim zakłopotaniem. Głównie zdziwił go wybuch krasnoluda, który zdawał się nie zauważać, że to Thalion swoim wtrąceniem uniemożliwił mu udzielenie odpowiedzi. *Twoje uznanie jest bez znaczenia elfie, naucz się, że nie Ty decydujesz o takich sprawach* - przeszło mu przez myśl, po czym powiedział na głos:
- Wybacz szlachetny Wulfgarze i ty dostojny Thalionie jeśli w czymś wam uchybiłem. - położył dłoń na piersi i lekko skłonił głowę dla lepszego efektu - Wasze uznanie i przyjaźń będą dla mnie zaszczytem. Zaufanie i dobra atmosfera w drużynie to najlepsze gwarancje sukcesu. - mówi jakby recytował, a nie wygłaszał poglądy - Mimo, że jestem od rana zarzucany pytaniami i nikt nie zważa na moje zmęczenie całonocną podróżą, rozumiem niezręczną sytuację w jakiej się wszyscy znalezliśmy. Pójdźmy więc i wyjaśnijmy sobie wszystko, abym mógł szybciej udać się na spoczynek.- To powiedziawszy skierował się w stronę pokoju Thaliona.
Ostatnio edytowane przez Astaroth : 21-08-2007 o 20:43.
|