Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-11-2020, 12:58   #212
Joer
 
Reputacja: 1 Joer ma wspaniałą reputacjęJoer ma wspaniałą reputacjęJoer ma wspaniałą reputacjęJoer ma wspaniałą reputacjęJoer ma wspaniałą reputacjęJoer ma wspaniałą reputacjęJoer ma wspaniałą reputacjęJoer ma wspaniałą reputacjęJoer ma wspaniałą reputacjęJoer ma wspaniałą reputacjęJoer ma wspaniałą reputację
Aprius 816.M41, pokład Błysku Cieni

Dziewczyna poprawiła mundur raz jeszcze. Była z niego bardzo dumna, zwłaszcza z tego co reprezentował. Pół roku temu nawet nie przypuszczałaby, że będzie kiedykolwiek jeszcze nosić czyste ubrania, nie mówiąc o godności jaką reprezentują.

Godność… to prawda, że może nie było to coś co sobie wyobrażała, gdy usłyszała ofertę swojego przełożonego, ale nadal było to dalece lepsze od prania ubrań szlachty, wysłuchiwania ich lubieżnych uwag, czy znoszenia szykan i obelg. Pierwszy raz w życiu widziała dla siebie jakąś szansę. I nie miała zamiaru jej pozwolić się zmarnować.

Marika Degauss, przyboczna Nadsternika Garlika, poprawiła wieszak trzymany w rękach oraz torbę i westchnęła. Stała przed kwaterą swojego szefa, wiedząc co ją czeka. Zastanie go wyciągniętego na kanapie, pijanego jak bela i pełnego pretensji do jej obecności. Zapewne zupełnie niezainteresowanego faktem, że niedługo będzie potrzebny na mostku. Dlatego przybyła wiele godzin wcześniej i gotowa na to wszystko.

Drzwi rozsunęły się przed nią z zaskoczeniem, a przez nie wyszedł Akid Boyko, zaskakując dziewczynę, która odsunęła się odruchowo ustępując mu drogi.
- ...trzymam za słowo! - skończył zdanie przez drzwi i przechodząc obok niej skinął głową i dodał - Panno Degauss.
Udał się się korytarzem odprowadzany zdziwionym spojrzeniem adiutant. Nim odwróciła się z powrotem do kajuty, drzwi zamknęły się jej przed nosem.

Otworzyła je przyciskiem wparowując do środka i rozglądając się badawczo. Kajuta wyglądała zadziwiająco porządnie, wciąż oczywiście rzeczy były porozrzucane po sprzętach, ale nic nie leżało na podłodze. Oświetlenie było włączone, a sam gospodarz siedział przy terminalu przyglądając się z uwagą pojawiającym się ciągom znaków. Ubrany był w biały podkoszulek oraz proste spodnie. Bose stopy raz po raz wybijały jakiś, mu tylko znany, rytm na podłodze. W dłoni obracał szklankę, w której płyn i kostka lodu tańcowały, raz po raz dzwoniąc delikatnie o jej ściankę. Obok niego stała jedna otwarta, w połowie opróżniona butelka, lecz ku zdziwieniu Mariki nigdzie nie leżały kolejne.

- Zapomniałeś czegoś? - odezwał się zamyślony Tytus, nie odwracając wzroku od terminala.
- Porucznik Boyko oddalił się już, sir - odpowiedziała surowym tonem dziewczyna. Przyglądała się z uwagą Garlikowi spodziewając się najgorszego.
- Marika? - pilot odwrócił się na chwilę - Nie spodziewałem się ciebie tutaj tak szybko.
- Przyszłam zrobić ostatnie poprawki do munduru. - na poły skłamała i pokazała wieszak oraz torbę trzymaną w rękach. Przeszła na środek pokoju i wskazała zapraszającym gestem na podłogę przed nią.
- Dobrze, niezależnie jak tego nie lubię to jednak muszę mieć co ubrać jak przylecimy do układu Grace - nadsternik mówiąc to wstał i stanął przy dziewczynie. Znał procedurę więc nałożył jeszcze niedopasowany mundur z wieszaka i rozstawił ręce. - Jakieś sugestie tym razem?
- Może szanowałbyś bardziej swoje rzeczy? Dwa podarte i podpalone. Jeden … zaginiony. Miałeś go odebrać. - córka Degaussa zaczęła sprawdzać gdzie odpowiednio poszerzyć i zwęzić marynarkę. Robiła to z uwagą, sprawnie manipulując miarką.
- Nie było jeszcze okazji.

Dziewczyna zdjęła z niego marynarkę i przysiadła na kanapie otwierając swoją torbę. Takie poprawki potrafiła zrobić na miejscu. Z fachem zaczęła rozpruwać nitkę. Była w tym dobra i sprawiało jej to przyjemność. Mundur nie był dla niej wymagający, nawet jeśli jej klient zachowywał się jak rozwydrzony bachor i trzeba było naprawdę dobrze dopasować się do niego, by cokolwiek dał na siebie włożyć. W torbie miała jednak szkice swoich ambitniejszych pomysłów. Marzeń, które być może kiedyś będzie miała okazję zrealizować jeśli się naprawdę postara.

Tytus w tym czasie przysiadł z powrotem do terminala podnosząc szklankę. Widząc to Marika zwęziła oczy i syknęła.
- Chyba nie zamierzasz teraz zacząć pić?
- Nie… masz rację, to i tak miało być tylko na rozbudzenie. - odpowiedział spokojnie Garlik, odkładając szklankę i korkując butelkę. Przeszedł się do szafki, odkładając, ku zdziwieniu rozmówczyni, butelkę i szklankę na miejsce.
- Masz 14 pilnych wiadomości. - powiedziała już spokojniej.
- A ile z nich mogę zostawić tobie? - uśmiech zagoscił na twarzy mężczyzny.
- Wszystkie… - westchnęła dziewczyna - wyślę ci podsumowanie po tym jak się z tym uporam.
- Co ja bym bez ciebie zrobił?

Marika ukłuła się w palec tak zaskoczona tym stwierdzeniem. Odwróciła się w stronę pilota będąc pewna, że dopadła go choroba osnowy, jednak nie rozumiejąc jak niebezpieczna. Garlik w tym czasie podszedł do drzwi łazienki i wyskoczył chwytając się poprzeczki w niej zamontowanej. Dziewczyna ponownie dźgnęła się w palec, choć teraz nawet tego nie zauważyła.
- Co… co to jest?
- Drążek.
- Po co ci drążek?
- Przydałoby się bym o siebie trochę zadbał, nie sądzisz?
- Tak - potwierdziła dziewczyna, w jej ton zaczęła wdzierać się irytacja - ale ty tak nie uważasz, nigdy tak nie uważałeś.
- Oh - Tytus zeskoczył na ziemię i przewrócił oczami - no dobrze. Jest po prostu ktoś komu muszę spuścić lanie, zadowolona?
Dziewczyna przewróciła oczami naśladując gest swojego mocodawcy sprzed chwili i prychnęła. Czemu ona nie może mieć normalnego szefa?

 

Ostatnio edytowane przez Joer : 05-11-2020 o 10:30.
Joer jest offline