Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-11-2020, 09:02   #54
8art
 
8art's Avatar
 
Reputacja: 1 8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację
Elizjum, Noc 26-27 czerwca 1996; Około godziny 22:00

- Nie no co to to nie, żeby Tofil był ciotą. Napewno nie. Chociaż jak teraz tak powiedziałeś, to nie wiadomo czy sprawa nie ma drugiego dna. Ale że o Andrzeju nie słyszeliście. no w sumie mnie to nie dziwi, bo skąd mielibyście słyszeć jak siedzieliście w Anglii. Cała Polska o tym gadała, poważnie. Zaucha to był taki piosenkarz, piękny głos, materiał na wspaniałego Toreadora! Ale wdał się w romans z Zuzanną, żoną jakiegoś francuskiego reżysera i rozumiecie, że ten żabojad ich odstrzelił w biały dzień w samym centrum Krakowa! Dziewięć kul podają oficjalnie, ale ja myślę, że tam jakaś broń maszynowa wchodziła w grę. Widziałem w telewizji zdjęcia. Niemożliwe żeby taki bajzel zrobić jakimś pistoletem. Myślę, że ktoś mu pomagał, mówię wam, na pewno byli w to zamieszani ruscy najemnicy z pepeszami! Nieważne, szokujące to było po prostu.

- Hm… to nie rozumiem… według ciebie ten Tofil to nie ciota? Ale Apacz i tak nie na niego rzucił? I było to szczególne mimo że punki normalnie biją się ze skinami? - Craver wynotował kilka nieistotnych uwag obok innych bzdetów rzuconych im przez Janika.

-Tofil, napewno nie, mówię wam, przecież bym nie kłamał wam. No chyba że czegoś nie wiem. No ale niestety nie wiem o co im poszło, a szkoda. Ciężko za Krzykaczami nadążyć. Ale jakbyś się przypadkiem dowiedział, to daj znać proszę.

- Nie no… jasne. Ja jestem tu zupełnie nowy, więc ciekawią mnie relacje w wampirzej społeczności. - Philip na tyle na ile niewinnie potrafił uśmiechnął się do Janika. - Ale w sensie.. Czemu ci skinni się biją z punkami?*

Krążący wolno po scenie Kordian w najlepsze bawił się sytuacją. W jego mniemaniu Phillip podjął rozpoczętą przez Bleinerta grę, nadając jej niepowtarzalnej spontaniczności. Swobodnej, wyzbytej etykiety Toreadore. Przez chwilę był nawet dumny, myśląc o Craverze jako o wychowanku, ale prędko odpędził te myśli jako nazbyt próżne i płoche. Ostrożnie, krążył tkając na społu z koterianami sieć wokół własnego klanity.

Zorientował się, że wciąż ma na szyi szalik “Korony”. Ściągnął, zapatrzył się.

Janik popatrzył nieco zdezorientowany na Cravera po jego ostatnim pytaniu.

-Poważnie pytasz? Sam to powinieneś wiedzieć czemu się biją. Przecież jesteś z Anglii. To chyba stamtąd ruch tych subkultur dotarł do nas. Tutaj co prawda to napewno ma drugie dno. - dodał już pewnie: - Ja myślę, że jest tak że Apacz jest homo i skini Tofila chcieli go za to dojechać. Wiecie skinheadzi nie lubią ciot. Tak musiało być. Co wy byście beze mnie zrobili? Dobrze, że przyszliście do mnie. Wszystko wam wyjaśniłem jasno.*

Bleinert zatrzymał się na słowie “jasno”. Całą duszą pragnął, by wszystko było jasne i transparentne, ale nie mógł oprzeć się wrażeniu, że wyjaśnienia Janiaka, może i zawierają jakąś treść zgodną z prawdą, niemniej wyjątkowo zaciemniają obraz. Na domiar ów patałach karmi czcigodną przestrzeń teatru, wątpliwą dramaturgią. Uśmiechnął się do Alicji zza pleców mówcy, postrzegając w jej oczach nową zupełnie iskrę skupienia i figli. Nieskrępowanej gry słów, opuszczonych rzęs i intryg, mogących prowadzić tylko do odkrywczej ekstazy i jej konsumpcji cielesnej.

Z jednego kielicha pić będziemy - pomyślał.

By rozstać się z gorzkim smakiem słów Jakuba choć na chwilę, Kordian wypełnił w wyobraźni scenę muzyką, zgrzytliwym wyspiarskim punk rockiem. Miał słabość do podobnych manifestów wolności, nieskrępowanych etykietą, której nie potrafił się wyzbyć on sam.

Wiedząc jednak, że powinien się skupić na zadaniu przerwał trans i wrócił świadomością na teatralną scenę.

- “Szurkowski to cudowne dziecko dwóch pedałów” - zacytował - lubisz sport? - wytrzymał grymas - Do ciebie też się dobierali Kuba? Przystojny z ciebie facet i obyczajny, to bym się nie zdziwił. - flegmatycznie zbliżył się do Janiaka z jowialnym uśmiechem na ustach. - W tobie i twojej wiedzy cała nadzieja nasza i zgromadzenia. Proszę o twoją pomoc! - choć żaden nerw nie zdradzał Toreadore, w duchu śmiał się do rozpuku - To gdzie na mieście spotykają się pedały? A może ten, wiesz Maciek miał jakieś lokum gdzie podejmował gości. Bo powiem ci, że już mnie wciąga ta historia. Zdemaskujemy wszystkich, od tego francuskiego reżysera po głodnego gula punków. I wierz nam, tak ci to wszystko opowiemy, jak ty nam. Z takimi sensacjami to może i napiszesz dobrą powieść. - mrugnął. Temu mrugnięciu nikt sie nie potrafił oprzeć, od siostrzenic Lordów po przywódców robotniczych strajków.

-Nikt się do mnie nie dobierał! - syknął oburzony Jakub wtrącając się w słowo Kordianowi, ale akustyka teatralnych desek rozdmuchała ciche słowa wampira niemal do krzyku. Cofnął się też nagle pół kroku uciekając od Toreadora.

-Nie wiem gdzie się spotykają! Zdemaskujcie ich i pogrzebiemy ich towarzysko w tym mieście. - Janik ożywił się nagle, słysząc słowa o powieści, przebierając nogami nerwowo: - Powieść powiadasz…? Przemyślę to. Będę was informował na bieżąco. Ale teraz wybaczcie. Wzywają mnie… bardzo pilne sprawy!

Janik pożegnał się zdawkowo i odwróciwszy się na pięcie pomaszerował szybkim krokiem za kulisy. Alicja wyraźnie odetchnęła z ulgą. Przysięgała sobie w duszy, że jeszcze kilka słów i coś z tym zrobi, jak podpowiadała zdenerwowana bestia, niekoniecznie dyplomatycznego. Ostrym, karcącym wzrokiem przeszyła swoich towarzyszy:

-Naprawdę?! - z jednego słowa wylała się na Phillipa i Kordiana złość oraz niedowierzanie, że wampiry dały się wciągnąć w stek bzdur o jakich opowiadał Kuba.
Post pisany wspólnie z Aiko i Nanatarem

 
8art jest offline